Kiedy dziecko zaczyna gorączkować. Jak sobie radzić z podwyższoną temperaturą u dzieci i niemowląt?

Z czym stajemy do walki…

… czyli zacznijmy od kwestii, które w ogóle leki są dopuszczone do zbijania gorączki u maluchów.
Poproszę teraz wszystkich o szczególną uwagę i zakodowanie baaardzo ważnej informacji – do obniżania temperatury niemowląt i dzieci dopuszczone są jedynie dwie substancje lecznicze: paracetamol i ibuprofen. Koniec. Basta. Nic więcej. Żadnych wyjątków (przynajmniej na własną rękę)! Nie podajemy dziecku żadnej Pyralginy, Aspiryny czy innych tego typu kwiatków, bo narobią one tylko większej szkody niż pożytku. Dlaczego?

 

Nie dla aspiryny!

Zacznijmy od kwasu acetylosalicylowego, czyli składnika popularnej Aspiryny, Polopiryny czy innych podobnych preparatów. Wieloletnie badania wykazały związek pomiędzy stosowaniem kwasu acetylosalicylowego w przebiegu chorób wirusowych u dzieci a występowaniem tzw. zespołu Reye’a.

Całe szczęście zespół Reye’a nie jest częstym powikłaniem, a ilość przypadków zdecydowanie się zmniejszyła po upowszechnieniu informacji na temat jego występowania u dzieci. Niezależnie jednak od tego, konieczna jest ostrożność. To obco brzmiące schorzenie może być bardzo niebezpieczne dla naszego malucha – większość krytycznych zmian zachodzi w wątrobie i mózgu. Pojawiają się gwałtowne i długotrwałe wymioty, drgawki, majaczenie. Dziecko jest senne, a w drastycznych przypadkach zapada nawet w śpiączkę. Zespół Reye’a może prowadzić do trwałego kalectwa, a nawet śmierci. Problem jest o tyle poważny, że nie istnieje żadne, specyficzne lekarstwo na tę chorobę, które, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki zlikwiduje wszelkie dolegliwości. Leczenie polega jedynie na zmniejszeniu objawów choroby i podawaniu leków, które np. zmniejszają obrzęk mózgu. Przyczyny tej choroby również nie są do końca znane, ale zdecydowanie podkreśla się w niej udział kwasu acetylosalicylowego.

Wniosek, który każdy rodzic powinien zapamiętać: kwasu acetylosalicylowego, ani jego pochodnych (występujacych np. w preparacie Scorbolamid czy nawet Cholinexie) nie podajemy dzieciom poniżej 12, a wg niektórych badaczy, nawet poniżej 16 roku życia. A już na pewno nie w przebiegu chorób wirusowych.

Całe szczęście zespół Reye’a nie jest częstym powikłaniem, a ilość przypadków zdecydowanie się zmniejszyła po upowszechnieniu informacji na temat jego występowania u dzieci. Niezależnie jednak od tego, konieczna jest ostrożność – nikt przecież nie chce, aby jego maluch był wyjątkiem potwierdzającym regułę…

tabletki_blog1Źródło: xJason.Rogersx / Foter.com / CC BY

Pyralgina również nie jest dobrym pomysłem!

Występująca jeszcze jakiś czas temu pyralgina w czopkach stanowiła dla wielu rodziców ratunek, gdy dziecko gorączkowało długo i wysoko. Metamizol sodowy, bo tak ładnie nazywa się ta substancja, obecnie ocalała jedynie w postaci tabletek i saszetek do rozpuszczania. Obie formy występują jedynie w dawkach dla dorosłych, a to z bardzo prozaicznego powodu – stosowanie pyralginy u dzieci jest zabronione! Podaje się ją jedynie pod kontrolą lekarza w stanach zagrożenia życia i zdrowia – ale to już nie są warunki domowe.

Do obniżania temperatury niemowląt i dzieci dopuszczone są jedynie dwie substancje lecznicze: paracetamol i ibuprofen. le metamizol sodowy daje bardzo wiele działań niepożądanych – w kość ”dostaje” głównie układ krwionośny. Lista ta jest bardzo długa i obejmuje agranulocytozę (spadek ilości neutrofilii we krwi, które są podstawowymi komórkami odpornościowymi organizmu), leukopenię (spadek liczby leukocytów), a nawet uszkodzenie szpiku kostnego. Nie jest on również obojętny dla wątroby – możliwe jest nawet jej uszkodzenie. W dodatku po pyralginie obserwowanych jest bardzo wiele reakcji alergicznych. Gra nie jest warta świeczki, a dla mnie włos się jeży na głowie, gdy rodzice proszą o pyralginę dla 6(!)-miesięcznego dziecka.

Do osób, które jednak podchodzą sceptycznie do tych informacji powiem inaczej: pyralgina w większości krajów europejskich została w ogóle wycofana z obrotu właśnie ze względu na znaczne działania niepożądane. I to nie tylko w wersji „dziecięcej”, ale również dla dorosłych. W innych krajach w ogóle jej nie podają, a Wy chcecie sami tym leczyć swoje dziecko? Zdecydowanie nie polecam.

 

Paracetamol

Przejdźmy jednak do środków zdecydowanie bardziej polecanych :) Obecnie za najbezpieczniejszy lek przeciwbólowy i przeciwgorączkowy u dzieci uważany jest paracetamol. Nie bez powodu, bo to on właśnie ma on daje najmniej działań niepożądanych (choć nie mówię, że nie daje żadnych!) i może być stosowanych w najszerszej grupie małych pacjentów, niezależnie od tego na jakie schorzenia dodatkowo chorują.

W Polsce zarejestrowany jest już od 3. miesiąca życia, chociaż powszechnie wiadomo, że lekarze zalecają jego stosowanie nawet u młodszych pacjentów, w tym wcześniaków. Z drugiej jednak strony – jeżeli gorączka łapie noworodka to zdecydowanie lepszym pomysłem będzie konsultacja z lekarzem niż próby samoleczenia.

 

Wybierz postać leku najlepszą dla Twojego dziecka!

To właśnie podoba mi się w przemyśle farmaceutycznym - mamy do wyboru tyle postaci leku, że każdy znajdzie coś dla siebie. A właściwie dla swojego malucha :) Wśród specyfików z paracetamolem sytuacja na froncie przedstawia się całkiem nieźle. W zależności od preferencji i potrzeb mamy do wyboru: zawiesiny doustne, roztwory doustne w wersji „forte”, czopki w różnych dawkach i granulaty do podawania doustnego. Dla każdego coś miłego :) Która jednak z tych form będzie dla nas najlepsza?

syrop_blogŹródło: Purple Sherbet Photography / Foter.com / CC BY

Najpopularniejszą formą podawania leków przeciwgorączkowych, nie tylko tych z paracetamolem, są zawiesiny i roztwory doustne, czyli popularne syropy. Większość z nich ma truskawkowy, przyjemny smak, w sam raz dla wymagającego podniebienia naszych maluchów :) Wyposażone są dodatkowo w strzykawki ułatwiające podawanie określonych ilości preparatu. Jak dzieciaczek nie do końca umie „obsługiwać” się podawaną łyżeczką, albo jest „anty-syropowy” to zawsze można „przymusić” do współpracy właśnie w ten sposób:)

Chciałabym Was jednak uczulić na to, aby zwracać uwagę na dawki paracetamolu występujące w danych preparatach. Wiem, że mama czy tata mają ważniejsze problemy na głowie, a tym powinien zajmować się lekarz lub farmaceuta warto jednak wyrobić w sobie ten nawyk, w szczególności, jeżeli korzystamy z aptek samoobsługowych i sami decydujemy o wyborze preparatu.

Większość preparatów paracetamolu (Paracetamol Hasco, Panadol dla dzieci, Calpol) ma dawkę 120mg/5ml. Z polskiego na nasze oznacza to, że w 5ml (standardowa łyżeczka do herbaty) znajdzie się 120mg paracetamolu. Jednak mamy również preparaty silniejsze – Calpol 6 Plus to już np. 250mg/5ml, a najbardziej skoncentrowany na rynku Pedicetamol - 100mg/ml, czyli 500mg/5ml. Różnice są spore, konieczne jest w związku zwracanie uwagi również na to. Te syropy nie różnią się tylko ceną i smakiem :) Do tego dodajmy Apap Junior w saszetkach dla dzieci (dawka paracetamolu: 250mg) i mamy już cały wachlarz dawek.

Jak sytuacja przedstawia się na „froncie czopkowym”? Tutaj również jest przyzwoicie. W zależności od producenta mamy najróżniejsze dawki. W naszej aptecznej lodówce znajdzie się dawka 50mg, 80mg, 125mg, 150mg, 250mg, 300mg i 500mg. Całkiem sporo. Na pewno możemy dobrać coś do wagi :)

Która jednak z tych postaci jest lepsza? No cóż, na to pytanie nie ma jednoznacznej odpowiedzi.
Syropy są najwygodniejszą postacią leku, musimy jednak pamiętać, że nie idealną. Przede wszystkim nie podajemy ich dzieciom wymiotującym. Niby logiczne, ale słyszałam i o takim przypadku, więc warto o tym napisać, żeby nie było niespodzianki. Dzieciom nieprzytomnym/z drgawkami gorączkowymi również nie podajemy syropów. Warto również zastanowić się nad podawaniem syropów niemowlętom, które mogą zakrztusić się zawiesiną. Dla tych wszystkich dzieci zdecydowanie lepszą formą będą czopki.

Ostatnia wada syropów? Prozaiczna, ale w opiece nad dzieckiem bardzo istotna. Niektóre dzieci są po prostu „anty-syropowe” i ciężko wcisnąć w nie nawet kilka mililitrów roztworu. Tutaj pozostaje wybór: albo aplikujemy lek doodbytniczo (zakładając, że dziecko nie zaprotestuje – bywa w końcu z tym różnie), albo korzystamy z form bardziej skoncentrowanych np. Pedicetamolu. Różnice w stosowanej ilości mogą być naprawdę znaczne. Przykładowo: dla 15kg szkraba podaje się średnio 9-10ml „standardowej” zawiesiny, natomiast skoncentrowanej już tylko 2ml-2,5ml. Zdecydowanie jest o co walczyć.

Częstym pytaniem, które pada z ust rodziców jest to, które z tych postaci działają najszybciej. Okazuje się, że gorączkę najszybciej zaczniemy zbijać czopkami. Wchłanianie substancji leczniczej jest wolniejsze niż w przypadku wstrzyknięć, ale szybsze niż w przypadku podania doustnego. Wprawdzie maksimum swojego działania osiągają później niż syropy, ale jednocześnie stężenie leku utrzymuje się dłużej – z tego też względu czopki podaje się zazwyczaj do 6-8 godzin.

O „obsłudze” tych postaci leku pisałam już w tym artykule

dzieckoPhoto credit: Adrian Dreßler / Foter.com / CC BY

Dlaczego mój lek nie działa, czyli o dawkowaniu słów kilka

Jednym z podstawowych problemów, z jakim zgłaszają się do nas rodzice jest nieskuteczność zastosowanego leku przeciwgorączkowego. Mimo podanego paracetamolu gorączka ani drgnie albo obniża się bardzo nieznacznie. Albo z drugiej strony – nie są pewni, czy zlecone im przez lekarza dawki są odpowiednie. W szczególności, jeżeli przekraczają one dawkowanie zlecone przez producenta w ulotce danego preparatu. Pojawia się tutaj pytanie: jakie dawki są odpowiednie?

Okazuje się, że paracetamol ma całkiem szerokie „widełki”, jeśli chodzi o stosowane dawki. Za średnią uważa się wartość 10-15mg/kg masy ciała co 4-6 godzin, choć wielu lekarzy i farmaceutów rozszerza to nawet na 10-20mg/kg masy ciała, w szczególności jeżeli gorączka jest wyższa i trudniej się zbija. Wartości te dotyczą zarówno zawiesin doustnych, jak i czopków.

Okazuje się, że paracetamol ma całkiem szerokie „widełki”, jeśli chodzi o stosowane dawki. Za średnią uważa się wartość 10-15mg/kg masy ciała co 4-6 godzin. Sporo? To powiem Wam, że i nawet te wartości są kwestionowane. W piśmiennictwie można znaleźć zalecenia do stosowania jednorazowych dawek paracetamolu nawet w ilości 30mg/kg ciała jako dawki „uderzeniowej„, a później „standardowych” 15mg do podtrzymania. Faktycznie, takie połączenie zbija gorączkę nie tylko skuteczniej, ale i na dłużej (tak przynajmniej twierdzą badania), ale warto to skonsultować z naszym pediatrą. O czopkach również mówi się, że można podawać nawet 25mg/kg masy ciała i więcej. Warto jednak dodać, że są to jedynie zalecenia, które nie znalazły na razie zastosowania w procedurach rejestracyjnych naszych rodzimych specyfików. Standard to 10-15mg/kg masy ciała i tego się trzymajmy.

Niekiedy jednak rodzice nie dowierzają tym wartościom i podają często dawki poniżej zalecanego minimum – wszystko w imię dbania o dziecko. I w porządku, ale pamiętajmy, że jeżeli dziecko waży 9-10kg to 80-miligramowe czopki mogą niewiele zdziałać.

Z drugiej strony nie dziwię się takim rodzicom – producenci leków podchodzą do dawkowania bardzo asekuracyjnie i prezentowane przez nich dawkowanie jest niekiedy zbyt niskie. Warto w związku z tym niekiedy skonsultować dawkowanie z zaufanym pediatrą lub farmaceutą. I skoro jesteśmy już przy ulotkach – pamiętajcie, że dawkowanie liczy się nie na wiek dziecka, ale na jego wagę! Jeżeli będziecie mieli wątpliwości na którą kolumnę tabeli spojrzeć, podpowiadam – zawsze kierujcie się kilogramami, a nie metryką.

Na koniec tylko przypomnę – nie dzielimy czopków, aby dopasować dawkę! Widełki są szerokie, można w związku z tym coś znaleźć dla każdego dziecka.

Facebook0Google+0Twitter0Email

5 komentarzy o: “Kiedy dziecko zaczyna gorączkować. Jak sobie radzić z podwyższoną temperaturą u dzieci i niemowląt?

  1. ale czytelnie wszystko opisane, ja podaję swojemu dziecku milifen własnie ze względu na zawartość ibuprofenu i niską cenę w porównaniu z innymi podobnie działającymi, wiedziałam że ibuprofen szybciej zbija gorączkę ale nie wiedziałam np że w porównaniu z paracetamolem jest lepszy bo ma również działanie przeciwzapalne, będę jeszcze wracać do Pani artykułów

  2. To porady dla początkujących, nie dla doświadczonych matek. Ale nawet doświadczonej i ocatyznej mamie mogą przydać się np. informacje o wcześniakach. Dla mnie odkryciem było, że po trzech miesiącach karmienia butelką możliwe było przejście na karmienie piersią. To prawdopodobnie głf3wnie kwestia wiary i determinacji mamy. Co zniekształconego przełyku po intubacji żaden lekarz mi o tym nie powiedział. Z perspektywy wydaje się to oczywiste, ale w praktyce wcale tak nie jest. I pierwszy punkt o odporności moja 1,5-miesięczna Ania, świeżo po powrocie z intensywnej terapii, zaraziła się od nas grypą. Mf3j mąż był ciężko chory, miał 39 stopni gorączki. A Ania tylko dostała kataru, trochę kaszlu, plus stan podgorączkowy i po paru dniach wyzdrowiała. Ale większość lekarzy dałaby takiemu wcześniakowi od razu antybiotyk. Bogu dzięki trafiliśmy na doświadczonego, wielodzietnego lekarza, ktf3ry nie spanikował. Stwierdził, że Ania nie wygląda na ciężko chorą i radził poczekać. Dzięki niemu udało nam się nie wpaść w błędne koło antybiotykf3w

  3. U nas od dawna na gorączkę podaję dzieciakom ibufen. Też zawiera ibuprofen i bardzo skutecznie działa, i ma tę zaletę, że nie zawiera barwników, a mój mały jest alergikiem i staramy się unikać potencjalnych substancji alergizujących.

    • nie wiedziałam, że nie ma barwników. Ja również mam małego alergika i muszę uważać na to co je dziecko i jakie leki mogę mu podawać. To dla mnie dobra wiadomość bo lek zawiera ibuprofen więc dodatkowo działa przeciwzapalnie.

  4. ja obniżam mojemu dziecku gorączkę podając milifen, moim zdaniem szybciej działa niż paracetamol, a kupuję go bo ma fajny truskawkowy smak co dla mnie oznacza brak kłopotów z podawaniem go, a do tego jest tańszy od reklamowanych syropków a równie skuteczny

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *