Nie każda bakteria jest zła, czyli czym są probiotyki?

Dawki probiotyków, czyli co to w ogóle jest CFU?

W przypadku „standardowych” leków sytuacja jest prosta – dawki mamy podane w miligramach/gramach i każdy odrobinę znający się na matematyce jest w stanie określić, ile danej substancji w danym specyfiku mamy. Odrobinę gorzej przedstawia się sprawa z probiotykami. Bo kto mi odpowie na pytanie co to jest CFU?

Uznaje się, że minimalną, leczniczą dawką dla dorosłych jest ok. 5mld bakterii probiotycznych. Wiem, że część osób wie, czym jest CFU. Jednak dla pozostałych napiszę – CFU jest to tzw. liczba jednostek tworzących kolonie. Innymi słowy jest to liczba komórek bakteryjnych, które w odpowiednich warunkach są w stanie wytworzyć kolonie bakteryjnie, czyli się po prostu rozmnożyć. W praktyce oznacza to dla nas liczbę komórek probiotycznych w danym preparacie. Wiadomo – im więcej, tym lepiej. Warto w związku z tym zwracać uwagę nie tylko na szczep bakteryjny, ale również na jego „dawkę”. Istnieją również probiotyki określane „standardowo” – do takich probiotyków zalicza się chociażby Enterol zawierający w swoim skladzie „dobry” grzybek Saccharomyces boulardii. Jego dawka to 250mg. Brzmi już „normalnie” :)

Ale ile właściwie preparatu mamy przyjąć, aby uzyskać jakiś sensowny preparat probiotyczny? Uznaje się, że minimalną, leczniczą dawką dla dorosłych jest ok. 5 x 10^9 (czyli 5mld) bakterii probiotycznych oraz 250-500mg Saccharomyces boulardii. Na takich zresztą dawkach wykonuje się zazwyczaj randomizowane badania kliniczne.

dziecko_blog4Źródło: L1feinTechnicolor / Foter.com / CC BY

Jeszcze tylko słowo o liofilizacji

Wiele pytań dotyczy również procesu liofilizacji. Ok, może nie samego procesu, ale tego czy liofilizowane kultury bakteryjne w ogóle działają. Informację w stylu „produkt zawiera liofilizowane bakterie z gatunku…” zawierają niektóre preparaty dostępne w aptece i to właśnie rodzi pytania części osób. Czym właściwie jest liofilizacja? W dużym skrócie możemy powiedzieć, że liofilizacja polega na zamrożeniu danego leku, a następnie odparowaniu z jego powierzchni wody lub innej cieczy pod odpowiednio niskim ciśnieniem. Powstaje w ten sposób proszek, który możemy następnie rozpuścić chociażby w wodzie.

Wątpliwości dotyczą głównie tego czy takie zamrożone bakterie jeszcze w ogóle się do czegoś nadają. Okazuje się, że tak – produkty liofilizowane działają tak samo skutecznie, jak „żywe” bakterie probiotyczne innych producentów. Powiem więcej – liofilizacja jest świetnym sposobem na przedłużenie „żywotności” takiego preparatu :) Słowa „liofilizowane” zdecydowanie nie należy się bać :)

 

Zbierzmy to wszystko w jednym miejscu

Ale my tutaj o gatunkach, szczepach, udokumentowanym działaniu, liofilizacji i jednostkach tworzących kolonie, a nadal nie wiemy, które preparaty są dobre, a zakup, których możemy sobie podarować. Dlatego przejdźmy do zestawienia najpopularniejszych preparatów probiotycznych dostępnych na naszym polskim podwórku (aby otworzyć plik kliknij na obrazek lewym przyciskiem myszy (plik w formacie .pdf).

probiotyki_zestawienie_blogŹródło: rosemilkinabottle / Foter.com / CC BY

Jak widać wybór preparatów jest całkiem spory. Postaci tych specyfików również co nie miara. Z pewnością każdy znajdzie coś dla siebie - tabletki i kapsułki są idealne dla osób dorosłych i starszych dzieci. Smakowe saszetki do rozpuszczania mogą być podawane już nawet niemowlętom. Są również ciekawą alternatywą dla osób mających problemy z przełykaniem. Tę samą grupę docelową mają również krople – w szczególności, że pojedyncza dawka to zazwyczaj ok. 5 kropli. A jeżeli chcemy połączyć suplementację z przyjemnością można zaznajomić się również z „misio-tabletkami” spod marki Acidolac. Chociaż nie wiem, jak z ich przyswajalnością :) Aczkolwiek podobno lepszy rydz niż nic.

Warto jednak zwrócić uwagę na skład danych probiotyków – to, że występują pod jedną marką nie oznacza wcale, że ich skład będzie identyczny. Przykładem niech będzie wspomniana już seria Acidolac – w zależności od preparatu mamy różne szczepy bakteryjne.

 

Co na co…

… czyli co będziemy stosować, gdy dopadnie nas biegunka, a co, gdy będzie nam zależało na podniesieniu odporności. Wiedza na ten temat jest szczególnie ważna, gdyż będąc u lekarza rzadko usłyszymy jaki konkretnie preparat i w jakiej dawce mamy stosować. Zazwyczaj pada zalecenie podawania „jakiegoś probiotyku”. I tutaj trzeba już wybrać. A więc, po kolei…

Warto zwrócić uwagę na skład danych probiotyków – to, że występują pod jedną marką nie oznacza wcale, że ich skład będzie identyczny.Udowodnione działanie zmniejszające prawdopodobieństwo wystąpienia biegunki poantybiotykowej ma kilka gatunków probiotycznych. Dwa najdokładniej przebadane i najbardziej znane to Lactobacillus rhamnosus GG (LGG) oraz drożdże z gatunku Saccharomyces boulardii. Nie znajdziemy żadnych innych probiotyków będących „bohaterami” tylu publikacji naukowych. Z tego  też względu szczególnie lubię je polecać :) Warto również dodać, że preparaty zawierające LGG chronią również przed tzw. biegunką podróżnych. Podobne właściwości wykazują również szczepy: Lactobacillus rhamnosus E/N, Oxy i Pen, L. casei DN-114 001L (badania potwierdzają działanie wyłącznie u dorosłych) oraz Streptococcus thermophilus w kombinacji z Bifidobacterium lactis BB12 (dawniej B.bifidum).

Jeżeli zależy nam na zwiększeniu odporności to warto sięgnąć ponownie po Lactobacillus rhamnosus GG. Działanie „uodparniające” wykazują również szczepy L.casei DN-114 001. Badania potwierdziły, że są one w stanie zmniejszać prawdopodobieństwo wystąpienia zakażeń górnych dróg oddechowych – świetna sprawa dla rodziców „przedszkolnych” dzieciaków :)

Mimo iż zastosowanie probiotyków w leczeniu zaparcia czynnościowego cały czas jeszcze się bada to stwierdzono skuteczność szczepu o nazwie Bifidobacterium animalis DN-173 001. Występuje on głównie w napoju jogurtowym o nazwie Activia, chociaż ten sam gatunek bakterii znajdziemy w preparacie Linex Forte.

Osoby z zespołem jelita drażliwego powinny się natomiast zainteresować szczepem Lactobacillus plantarum 299v. Oprócz tego, że dobrze znosi objawy tego zespołu jest również idealny przy zakażeniach przewodu pokarmowego np. po podróży. Bakterie tego szczepu mają zdolność „wypychania” bakterii chorotwórczych i zajmowania ich miejsca.

bakteria_blogŹródło: NIAID / Foter.com / CC BY

A tak po polsku…

Wiem, kilka rzeczy może się pomieszać :) Dlatego teraz zbierzmy to sobie w małe podsumowanie. A więc:

    1. probiotyki „przeciwbiegunkowe”Dicoflor, Acidolac, Trilac Plus, Enterol, Dierol, Entero AcidolacLacton Max, Lakcid, Lakcid Forte, Multilac, Bactilac NF
    2. probiotyki chroniące przed biegunką podróżnychDicoflor, Acidolac, Trilac Plus
    3. probiotyki „uodparniające”Dicoflor, Acidolac, Trilac Plus, Actimel (płyn jogurtowy)
    4. leczenie zaparcia czynnościowego: Activia (produkt jogurtowy), Linex Forte (niepotwierdzone)
    5. zakażenia przewodu pokarmowego: SanProbi IBS
    6. zespół jelita drażliwego: SanProbi IBS

 

Kilka uwag odnośnie stosowania probiotyków

Nie byłabym sobą, gdybym nie wspomniała o tym, jak prawidłowo „obsługiwać” te specyfiki.
Po pierwsze: zwróćmy uwagę na warunki przechowywania preparatu, bo ma to bardzo istotne znaczenie dla żywotności bakterii probiotycznych. Oczywiście, nic się nie stanie, jeżeli preparat przeznaczony do lodówki pobędzie kilka godzin w naszej torebce, bo przed pracą zaszliśmy do apteki. Ale pozbawienie go warunków chłodniczych przez dłuższy okres czasu może skutecznie nas pozbawić jakiegokolwiek efektu. Wybór preparatów jest całkiem spory i naprawdę można znaleźć taki, który powinien być przechowywany w odpowiednich dla nas warunkach.

Warto również sprawdzić, czy producent pisze coś o gwarantowanej liczbie probiotycznych mikrobów po pewnym czasie od produkcji. Przykładowo: producent ProBacti Dziecko deklaruje zawartość 5mld bakterii probiotycznych PO WYTWORZENIU, a zaledwie 1mld po 24 miesiącach od daty produkcji. Jest to również przykład na to, że terminujące się osłonówki mogą być naprawdę kiepskiej jakości.

Po drugie: płyny przygotowane z saszetek lub otwartych kapsułek najlepiej jest spożyć zaraz po sporządzeniu, a w najgorszym przypadku w ciągu kilku-kilkunastu godzin od przygotowania. Trzymanie takiego roztworu przez kilka dni(!) naprawdę nie wpływa korzystnie na florę bakteryjną.

Po trzecie: saszetki, zawartość kapsułek czy kropelki dodajemy do płynów o temperaturze pokojowej, ewentualnie minimalnie wyższej. Zarówno bakterie, jak i drożdże probiotyczne nie mają zbyt dużej odporności na wysokie temperatury, a nikomu przecież nie zależy na tym, aby ugotować nasze „dobre” bakterie :) Nie dodajemy ich również do napojów schłodzonych, gdyż może to negatywnie wpływać na ich namnażanie.

 

Na koniec kilka słów o jogurtach i kefirach – w aspekcie biegunki poantybiotykowej

Nie jest tajemnicą fakt, że niektórzy nie są fanami wszelkich leków i „tej całej chemii”. Nie ma co też ukrywać – wartościowa osłonówka zazwyczaj kosztuje kilka dobrych złotych. W związku z tym często zadawane jest mi pytanie, czy „tradycyjne’ preparaty probiotyczne można zastąpić jogurtem albo kefirem. No cóż, nie do końca…

Mimo, iż jestem fanką „naturalnych” metod to jednak tutaj palemka pierwszeństwa należy się farmaceutycznym specyfikom probiotycznym. Powód jest bardzo prozaiczny - jogurty i kefiry zawierają zbyt mało pożytecznych bakterii, aby zrobiło to na nas większe wrażenie przy dawkach antybiotyków, które się obecnie stosuje. Wyjątek stanowi jeden produkt jogurtowy, a mianowicie wspomniany już wcześniej Actimel. Badania kliniczne potwierdziły skuteczność zastosowanego w nim szczepu bakteryjnego w zapobieganiu biegunce poantybiotykowej – warto jednak wspomnieć, że tylko w przypadku osób dorosłych!

Jeżeli jednak upieramy się przy produktach mlecznych to pamiętajmy, że nie może być to jeden malutki kubeczek, ale 1-2l jogurtu lub kefiru. Wybierajmy również te najbrzydsze, najbardziej szare i najmniej przetworzone produkty. Są one z zasady przygotowania bardziej wartościowe niż te wszystkie truskawkowe, pachnące cuda :) Je zostawmy sobie na śniadanie już po antybiotykoterapii. I jeszcze jedna kwestia – nie zapijamy antybiotyku tymi jogurtami, ani żadnymi produktami mlecznymi! Zawarte w nich jony mogą unieczynniać nasz antybiotyk, co może skończyć się niepowodzeniem terapii.

 Probiotyki to baaardzo obszerny temat. Tak obszerny, że ciężko jest zmieścić wszystko w jednym temacie. Dlatego umówmy się, że dzisiejszy post to pewnego rodzaju „kompendium” o dobrych bakteriach (i jednym grzybku:). W planach mam również tekst o tym, jak wspomagać leczenie niektórych chorób przy użyciu tych preparatów. Będzie również o, modnych ostatnio, probiotykach ginekologicznych. Ale to innym razem :)

Zdjęcie główne: rosemilkinabottle / Foter.com / CC BY

Facebook0Google+0Twitter0Email

3 komentarzy o: “Nie każda bakteria jest zła, czyli czym są probiotyki?

  1. ciekawy artykuł, wniosek jeden, zanim kupić się jakiś lek warto trochę o nim poczytać, ja tak wybierałam z szerokiego wachlarza probiotyków ginekologicznych, czytając opinie, składy, teraz kiedy chcę uzupełnić florę pochwy w bakterie kwasu mlekowego kupuję invag dopochwowy lek probiotyczny bo szczepy w nim zawarte pochodzą od polskich kobiet a przy tym ma ich aż trzy stąd jego skuteczność

  2. Od jakiegoś czasu przyjmuję probiotyk Gal i rzeczywiście czuję się lepiej. Nie przepadam za jogurtami, więc wspomagam się bardzo dobrym środkiem :) poprawiła się moja odporność, układ trawienny również działa dużo lepiej. Zero zaparć :)

  3. wspomagająco przy infekcjach intymnych dobrze jest zastosować probiotyki ginekologiczne, ja biorę provag by uzupełnić florę w bakterie kwasu mlekowego bo to zwykle zbyt mała ilość tych bakterii powoduje infekcje, biorę go szczególnie wtedy gdy spada mi odporność albo w czasie antybiotykoterapii

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *