Infekcje intymne? Nie ma się czego wstydzić!

Preparaty zakwaszające środowisko pochwy

Chciałoby się rzec, że odpowiednie pH to podstawa. I faktycznie, bardzo byśmy się nie pomylili, bo tak jak pisałam wcześniej odpowiednio zakwaszone środowisko stanowi mało atrakcyjne miejsce dla rozmnażania tych wszystkich grzybków i bakterii.

Jednym ze sposobów na obniżenie pH w pochwie jest zastosowanie globulek zakwaszających. Do takich preparatów zaliczany jest chociażby popularny VitaGyn C, zawierających w swoim składzie palmitynian askorbylu, czyli pochodną popularnej witaminy C. Preparat zbiera bardo dobre opinie i jest uważany za jeden z najskuteczniejszych preparatów OTC pomagających zwalczyć infekcje grzybicze. Ma jednak jedną zasadniczą wadę – wiele kobiet skarży się na uczucie pieczenia i szczypania po jego aplikacji. Powiedzmy sobie tak – jest to całkowicie normalne, a szczypanie świadczy o tym, że środowisko pochwy odpowiednio się zakwasza (potwierdza to nawet producent w ulotce leku). Czasami jednak dyskomfort jest na tyle duży, że uniemożliwia stosowanie preparatu. Można wówczas podejrzewać podrażnienie błony śluzowej pochwy. W takiej sytuacji poleca się najpierw regenerację śluzówki preparatem dopochwowym na bazie kwasu hialuronowego (np. HydroVag), a dopiero po tym – ponowną kurację globulkami zakwaszającymi.

Innymi preparatami o podobnym działaniu są Iladian Direct Plus oraz Feminella VagiC. Oba występują w formie tabletek dopochwowych, chociaż przewaga tego pierwszego polega na tym, że zawiera dodatkowo w składzie łagodzący kwas hialuronowy. Ja jednak i tak pozostanę fanką starego, dobrego VitaGynu C :) Tradycjonalistka ze mnie^^ W aptecznych lodówkach znajdziemy również kwas mlekowy w globulkach ukryty pod nazwą handlową Vagisan.

Alternatywą dla tabletek mogą być kremy dopochwowe. Najpopularniejszym z nich jest ponownie VitaGyn C, chociaż bardzo dobrze radzi sobie na rynku również AbiOfem. Jego dużym plusem jest to, że w zawiera on kwas mlekowy i glikogen, czyli substancje bezpośrednio związane z naszymi dobrymi bakteriami. Sam krem ma również odpowiednio niskie pH – dzięki doborowi substancji pomocniczych uzyskano wartość 3,8 – wartość zdecydowanie korzystna dla środowiska pochwy.

Preparaty te świetnie sprawdzają się również jako profilaktyka zachorowań. Stosujemy je wówczas rzadziej – najczęściej 1-2 razy w tygodniu lub np. po wizycie na basenie.

 

Globulki dopochwowe z wyciągiem propolisowym

Propolis, czyli kit pszczeli jest naturalną substancją wytwarzaną przez pszczoły. To właśnie propolisem pszczoły uszczelniają swoje ule, dokonują „napraw” powlekającym nim wszelkie szczeliny i uszkodzenia. To również świetny materiał dezynfekujący – niech potwierdzeniem tego będzie fakt, że pszczoły używają tego materiału do „mumifikacji” obcych owadów, które wtargnęły do ula, a których nie można usunąć ze względu na ich rozmiary. Jest to swoisty sposób na uniknięcie „epidemii” w takim pszczelim królestwie.

Dobra, ale to nie miejsce na rozmowy o pszczołach. Chciałam zwrócić tylko Waszą uwagę na właściwości propolisu. Nas szczególnie interesuje jego działanie przeciwbakteryjne, przeciwwirusowe i przeciwgrzybicze. Liczne badania potwierdziły, że propolis bardzo dobrze się sprawdza w leczeniu grzybic i zakażeń bakteryjnych o niezbyt nasilonym przebiegu. Dodatkowo propolis działa regenerująco na śluzówkę pochwy, ułatwiając jej odbudowanie.

Zalet mnóstwo, a wady? Niestety, one również się znajdą. Pamiętajmy przede wszystkim, że na propolis uczulonych jest wiele osób – niektóre z pań przekonują się po tym dopiero po aplikacji. A to zazwyczaj kończy się świądem, podrażnieniem i poważnym dyskomfortem. Wprawdzie mamy tutaj powtórkę z historii – lekkie pieczenie, przechodzące po kilku, kilkunastu minutach nie jest powodem do niepokoju, ale zdecydowanie zalecana jest ostrożność, bo panie reagują na nie w najróżniejszy sposób.

Jeżeli jednak objawy niepożądane nie wystąpią to możemy powiedzieć, że mamy bardzo dobry środek wspomagający leczenie zakażeń i pozwalający na ograniczenie niewielkich zapaleń. W handlu występuje on pod dobitną nazwą „Czopki propolisowe” firmy Bartpol (niezależnie od nazwy, aplikujemy je dopochwowo, a nie doodbytniczo :). Dostępne są również globulki zawierające w składzie wyciąg propolisowy łącznie z łagodzącym kwasem hialuronowym (Apivaginum). Globulki tego typu stosuje się zazwyczaj 1-2 razy dziennie przez okres 10 dni.

 

Stare, dobre Clotrimazolum

Ale ja tu piszę o jakiś globulkach zakwaszających czy dobrych pszczółkach, a większość pań i tak na pytanie o lek bez recepty na infekcje intymnie odpowie bez zająknięcia: klotrimazol! Troszkę rację Wam przyznam. Ale tylko troszkę :)

Jedna rzecz do zapamiętania: klotrimazol (Clotrimazolum Hasco, Clotrimazolum GSK krem) wykazuje wyłącznie działanie PRZECIWGRZYBICZE. Kropka. Nic więcej. Ktoś może się kłócić, że działa również przeciwbakteryjnie i przeciwpierwotniakowo, ale działanie to jest tak słabe, że nie ma dla nas ŻADNEGO znaczenia. Dlatego zapamiętajmy: klotrimazol stosujemy wyłącznie w zakażeniach o charakterze grzybiczym!

Niestety, dochodzę do wniosku, że coraz częściej uważa się klotrimazol za synonim panaceum, które wyleczy nas ze wszystkiego – od zapaleń przez podrażnienia chyba na raku kończąc. Niejednokrotnie słyszałam, jakie to klotrimazol ma świetne działanie przeciwbólowe(!), przeciwzapalne (!) i w ogóle jest och i ach. A że blog ten jest od ganienia takich poglądów…

Żeby nie było, jestem wielką fanką Clotrimazolu :) Jako lek przeciwgrzybiczy sprawdza się świetnie - ma bardzo szerokie spektrum działania i jest skuteczny wobec głównych winowajców zapaleń pochwy i sromu, czyli drożdżaków. Nie bez znaczenia jest również to, że jego kremowa konsystencja sama w sobie łagodzi odrobinę podrażnienia i przykre pieczenie. Dlatego zdecydowanie go polecam :) Ale tylko osobom, u których występują grzybki, a nie bakterie, pierwotniaki czy inne kwiatki.

I jeszcze jedno: klotrimazol w globulkach jest wydawany obecnie jedynie z przepisu lekarza :) Żeby nikt się nie zdziwił.

 

Tantum Rosa do irygacji

Jednym z najpopularniejszych „kobiecych” preparatów jest Tantum Rosa - saszetki zawierające w swoim składzie benzydaminę, czyli lek zaliczany do tzw. NLPZów, czyli niesteroidowych leków przeciwzapalnych. Benzydamina wykazuje działanie przeciwbólowe i przeciwzapalne, dodatkowo działa miejscowo znieczulająco i odkażająco. Zwykło się uważać, że jest ona idealnym środkiem na przykre dolegliwości związane z infekcjami intymnymi. Ok, ale…

Przede wszystkim ze stosowaniem benzydaminy nie wolno przesadzać. Raz, że może doprowadzić to do jeszcze większych podrażnień, a dwa: nadmierne irygacje prowadzą niejako do wypłukiwania i zabijania naszej dobrej flory bakteryjnej, która cały czas walczy z patogenami. Zresztą, właśnie nadmierne irygacje są uważane za jeden z czynników predysponujących do występowania zakażeń miejsc intymnych. Z tego też względu lepiej jest zarezerwować Tantum Rosa na „specjalne okazje” – mocne pieczenie i świąd oraz znaczne podrażnienia. Wiem, że infekcje intymne nie są niczym przyjemnym, ale przemywanie krocza po kilka razy dziennie i zużywanie nawet całego opakowania w ciągu doby (Nie przesadzam! Miałam takie przypadki!) może narobić więcej szkody niż pożytku.

Gdyby jednak któraś z Was zdecydowała się na stosowanie tego środka to pamiętajmy o kilku kwestiach.
Po pierwsze:  nie zużywa się więcej niż 2 saszetek w ciągu doby. Po drugie: zawartość saszetki rozpuszcza się w 0,5l ciepłej wody – gdyby taka ilość była dla nas za duża lepiej przygotować sobie mniejszą ilość płynu np. z połowy saszetki. Zaleca się, aby roztwór został użyty zaraz po sporządzeniu, gdyż stanie kilkanaście godzin nie najlepiej wpływa na późniejsze efekty lecznicze.

 

Vagosan – zioła do przemywań

Myślę, że Vagosan będzie odpowiadał nie tylko zwolenniczkom naturalnych metod leczenia. Jest to mieszanka ziołowa, która wyszła już daaawno temu spod skrzydeł Herbapolu i do tej pory trzyma się całkiem nieźle. W składzie znajdziemy korę dębu, rumianek, rdest ptasi, szałwię, pokrzywę oraz kwiat nagietka, czyli składniki o działaniu ściągającym, przeciwzapalnym i odkażającym. Zioła moją być stosowane albo do przemywań, albo jako popularna „nasiadówka”.

Aby przygotować taki odwar należy 3-4 łyżki ziół (ok. 15-20g) zalać 6 łyżkami wody, a następnie gotować powoli przez 10 minut. Odstawić na kolejnych minut 15, a następnie przecedzić. Pamiętajmy tylko, aby nie przygotowywać odwaru bardziej stężonego, bo może to grozić podrażnieniami przypominającymi nawet poparzenia! W przypadku ziół i innych leków obowiązuje zasada: więcej nie zawsze oznacza lepiej :)

 

Albothyl

Dużą popularnością cieszy się również Albothyl obecny w polskich aptekach od jakiegoś czasu. Jednak, podobnie jak klotrimazol, ma on jedną zasadniczą wadę – wszechstronnego działania się po nim nie spodziewajcie. Klotrimazol stosowany był w zakażeniach grzybiczych, natomiast Albothyl - w bakteryjnych. Polikrezulen zawarty w tym preparacie dosłownie „ścina” bakterie na śmierć, a zakres jego działania jest naprawdę szeroki. Dodatkowo działa wybiórczo na zmienione chorobowo tkanki przez co ulegają one złuszczaniu. Nie nadaje się jednak do zwalczania infekcji drożdżakami, które są głównymi winowajcami wśród infekcji miejsc intymnych.

Jego zasadniczą wadą jest również cena – ponad 30zł za 6 globulek dopochwowych to niekiedy troszkę za dużo na nasze portfele. Gdyby jednak któraś z Was zdecydowała się na kurację tym preparatem niech się nie zdziwi, jeżeli z pochwy będą wydalane strzępy tkanek, niekiedy naprawdę pokaźnych rozmiarów. Jest to całkowicie normalne i świadczy o leczniczym działaniu preparatu. W swojej krótkiej karierze spotkałam już kilka pań, które przybiegały do apteki z przerażeniem pytając się „co z nich wychodzi” :) Bez obaw. Wszystko w porządku.

 

Bakterie probiotyczne

Powinnam właściwie umieścić je na pierwszym miejscu, a nie ostatnim, gdyż są bardzo ważnym elementem każdej terapii – niezależnie od tego czy stosujemy ją sami, czy też została zlecona przez naszego lekarza ginekologa. O samych probiotykach pisałam już tutaj. W tym miejscu chciałabym tylko zaznaczyć  ich dużą rolę w naszym leczeniu. Bo tak jak pisałam już wcześniej – jeżeli nasza flora bakteryjna jest niezachwiana wówczas potrafi się oprzeć naprawdę wielu zakażeniom. Problemy pojawiają się zazwyczaj tylko wówczas, gdy jej funkcjonowanie zostanie zaburzone.

Wśród probiotyków mamy preparaty zarówno doustne, jak i dopochwowe. Które będą dla nas lepsze? No cóż, ja zdecydowanie jestem zwolenniczką tych drugich, a to z bardzo prostego powodu – jest to „dostawa” dobrych bakterii wprost do miejsca, gdzie mają działać. Nie wymagają żadnego okresu „karencji”, po którym możemy spodziewać się efektu. Wiem jednak, że i probiotyki doustne mają swoje zwolenniczki:) Jeśli chodzi o mnie to polecam zazwyczaj probiotyki dopochwowe w okresie infekcji i tuż po niej, aby odbudować florę bakteryjną, natomiast te doustne – jedynie jako profilaktykę zachorowań. Wybór należy do Was :) Warto jednak zaopatrzyć się w jakiś probiotyk – niezależnie od naszych preferencji.

Wybór probiotyków ginekologicznych nie jest może tak szeroki, jak w przypadku „zwykłych”, ale i tutaj coś znajdziemy. Wśród preparatów dopochwowych króluje od lat niezmiennie Lactovaginal zawierający w swoim składzie Lactobacillus rhamnosus 573 – bakterie o udokumentowanym działaniu probiotycznym. Warto również wspomnieć, że preparat zarejestrowany jest jako lek (o różnicach pomiędzy lekiem a suplementem diety pisałam już tutaj). Jak dla mnie jedyną wadą jest jego cena – ponad 20zł za 10 kapsułek czasami boli. Ale trzeba się niekiedy poświęcić, prawda?

Nieco mniej znanym preparatem, ale również skutecznym jest EcoVag. W składzie znajdziemy Lactobacillus gasseri DSM 14869 oraz Lactobacillus rhamnosus DSM 14870. Podobnie, jak Lactovaginal preparat zarejestrowany jest jako lek.

Ciekawym preparatem jest również Floragyn, również występujący w postaci globulek dopochwowych. Jest on o tyle interesujący, że stanowi połączenie probiotyku z preparatem zakwaszającym i łagodząco-regenerującym. Takie wszystko w jednym. Znajdziemy w nim 6 szczepów pałeczek kwasu mlekowego, witaminę C z kwasem mlekowym, glicerydy z pszenicy oraz ekstrakt z alg morskich. Trochę tego jest :) Z pewnością warte przetestowania.

Do wyboru mamy również inVag oraz Gynophillus - oba specyfiki zarejestrowane jako leki. Wszystkie preparaty dopochwowe zawierają podobne ilości bakterii – naprawdę ciężko byłoby wybrać najlepszy :)

Dla pań preferujących probiotyki doustne mamy do wyboru: Lacibios Femina, proVag oraz Trivagin. Z czego ja polecam głównie te dwa pierwsze. Dlaczego? Bo wprawdzie wszystkie są suplementami diety, ale tylko w przypadku Lacibiosu i proVagu producent deklaruje zawartość określonych SZCZEPÓW, a nie tylko gatunków bakterii probiotycznych (o tym, jakie to ważne pisałam już w temacie o probiotykach). Ale to tylko moja opinia :) Chociaż, tak jak pisałam już wcześniej – preparaty dopochwowe bardziej do mnie przemawiają^^

O samych probiotykach ginekologicznych będę pisała dokładniej jeszcze za jakiś czas. Na razie poprzestańmy na tym, że probiotyk przy KAŻDEJ infekcji stref intymnych to absolutna podstawa.

 

Czym jeszcze możemy się wspomagać?

Czy jest jeszcze coś, co mogłoby nam pomóc? Hmmm… Pomyślmy. Warto zainteresować się również płynami do higieny intymnej. Ale nie mówię o tych kolorowych, perfumowanych cudach dostępnych w każdej drogerii, ale o produktach bardziej… specjalistycznych :) Wszystkie zapewniają niskie pH w pochwie, a dodatkowo zawierają składniki łagodzące i odkażające. Nie znajdziemy w nich również mydła, co ma przecież niebagatelne znaczenie :)

Linią, którą powinna zainteresować się każda pani mająca problem z infekcjami miejsc intymnych jest linia Laktacyd Femina. Jest to grupa płynów do higieny intymnej zawierających kwas mlekowy skutecznie obniżający pH w strefach intymnych. Obecnie jest kilka wariantów do wyboru w zależności od potrzeb. Mamy klasyczny Laktacyd Femina przeznaczony głównie do codziennej pielęgnacji, Laktacyd Plus o bardzo niskim pH (3,2 – idealny na okresy zakażenia), Laktacyd Hydro-Balance z proteinami ryżu i arniką oraz Laktacyd ActiFresh z naturalnymi składnikami przeciwbakteryjnymi. Dla każdego coś miłego :)

Nieco bardziej „fachowymi” preparatami są również specyfiki spod marki PlivaFem – forma F (pomarańczowa – „przeciwgrzybicza”) oraz B (niebieska – „przeciwbakteryjna”). Wersja „na grzybki” oparta jest o chlorheksydynę oraz klimbazol, czyli środek dezynfekujący i lek przeciwgrzybiczy. Preparat bardzo dobrze się sprawdza zarówno w okresie infekcji, jak i profilaktyka zachorowań. Wersja „na bakterie” to głównie kwas mlekowy i substancje łagodząco-przeciwzapalne.

Uwaga należy się również piance do higieny intymnej spod marki Baifem. Zawiera ona w swoim składzie wyciąg z tarczycy bajkalskiej – rośliny o właściwościach kojąco-łagodzących podrażnienia oraz wykazującej działanie przeciwbakteryjne. W składzie znajdziemy również łagodzący D-panthenol oraz obniżający pH kwas mlekowy.

 

Gdy jest już po wszystkim…

Już po kuracji, jeżeli uda nam się wyleczyć infekcję, warto pomyśleć o odbudowie naszego „mikro-światka”. Nieodzowne tutaj będą probiotyki – zarówno dopochwowe, jak i doustne. Warto pomyśleć również o globulkach i kremach nawilżających, aby odbudować naruszoną błonę śluzową pochwy.

Globulki zawierają głównie kwas hialuronowy, zarówno sam (Mucovagin), jak i z dodatkami np. glikogenem i kwasem mlekowym (HydroVag) czy wyciągiem z nagietka, aloesu i ekstraktem z drzewa herbacianego (Cicartidina). Kwas hialuronowy z dodatkami (witamina E, wyciągi roślinne, olejek z drzewa herbacianego) występuje również w preparacie Feminella Hyalosoft.

 

Jak widać preparatów nie ma wcale tak mało. Rzekłabym, że jest ich nawet sporo. Jednak nie będę odwoływała tego, co napisałam wcześniej – nadają się one tylko do „podleczenia” w oczekiwaniu w kolejce do lekarza lub jako terapia bardzo łagodnych zmian infekcyjnych. Niekiedy zdecydowanie lepszym pomysłem jest wizyta u lekarza – preparaty na receptę są zazwyczaj o wiele skuteczniejsze, a i kosztują mniej. Gra zdecydowanie jest warta świeczki. Warto zastanowić się również nad tym, jak wyglądają nasze objawy i nie zdziwić się, jeżeli farmaceuta zapyta się nas jak wyglądają nasze upławy.

A jakie są Wasze doświadczenia z tym przykrym schorzeniem? Jakie preparaty działają na Was najlepiej?

Zdjęcie główne: Luis Hernandez – D2k6.es / Foter.com / CC BY

Facebook0Google+0Twitter0Email

6 komentarzy o: “Infekcje intymne? Nie ma się czego wstydzić!

  1. z wymienionych przez Ciebie produktów u mnie najlepiej sprawdza się zestaw clotrimazolum krem i dopochwowo lactovaginal. Przy czym najczęściej zmagam się z grzybicą pochwy a wspomniane leki zaczynam stosować od pierwszych objawów.

  2. A co poleca Pani do smarowania zewnętrznych partii intymnych w przypadku podrażnień i obtarć? Które kremy/maści są przeznaczone do tego celu, niekoniecznie przeznaczone, ale można je stosować na błony śluzowe, a czego absolutnie nie można użyć?

    • Witam!
      W przypadku podrażnień i obtarć partii intymnych (w szczególności w obrębie błon śluzowych) polecam preparaty łagodząco-regenerujące, które będą w miarę delikatne dla tych specyficznych odrobinę okolic. Bardzo dobrze sprawdzają się tutaj żele do pielęgnacji okolic intymnych typu proVag czy Iladian Intima. Na obtarcia w okolicach stref intymnych bardzo dobrze sprawdza się również Cicatridina w żelu (na bazie kwasu hialuronowego). Do tego można pokusić się również stosowanie specjalnego płynu do higieny intymnej (wiele firm produkuje płyny z dodatkiem łagodzącym podrażnienia).
      Bezpośrednio na błony śluzowe nie stosowałabym natomiast typowych maści na odparzenia typu Sudocrem, gdyż zawarte w nich składniki mogą zbyt obsuszać delikatną błonę śluzową i dawać przykre odczucie „ściągnięcia”. Jednak bezpośrednio na skórę w okolicach krocza – bez problemu.

  3. u mnie natomiast sprawdza się invag dopochwowy lek probiotycznym zakładam go od razu kiedy tylko odczuwam nawet niewielkie dolegliwości jak pieczenie czy upławy, szybko pomaga zapewne dlatego że działa miejscowo

  4. Ja ogolnie przezywam co 2 tygodnie infekcje intymne Mieszkam Wielkiej Brytani I niestety ich antybiotyki czy inne leki mi nie pomagaja Ostatnim razem przeszukiwalam Amazon I natrafilam na Waterfall D-Mannose 25x1000mg I za kupilam ten produkt I odrazu podzialal moze komus to pomoze lek nie jest tani niestety ale pomaga :)

  5. przynajmniej jeden raz w życiu przytrafia się infekcja intymna? taki wynik to rewelacja, do pewnego momentu mnie infekcje łapały bardzo często, wystarczyło wyjście na basen i infekcja gotowa, dlatego lekarz polecił mi uzupełniać florę w bakterie kwasu mlekowego provagiem, terapia okazała sie na tyle skuteczna że problem infekcji przestał mnie dotyczyć

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *