Infekcje intymne? Nie ma się czego wstydzić!

Infekcje okolic pochwy i sromu to problem milionów kobiet w Polsce. Niektórzy twierdzą, że wszelkie problemy intymne są jak katar – niektóre panie potrafią zaliczać „epizody” tej przypadłości nawet kilka razy w roku. Uznaje się, że większość kobiet w wieku 19-45 lat chociaż jeden raz doświadczy tej wątpliwej przyjemności zaznajomienia się z tego typu zakażeniem. I jestem w stanie uwierzyć w te statystyki, gdyż każdego dnia w naszej aptece pojawia się przynajmniej jedna pani, która potrzebuje pomocy w rozwiązaniu tego problemu. Czy jednak możemy coś polecić bez recepty? Czy leczenie tego typu schorzeń samemu może dać jakiś efekt?

 

Dawno, dawno temu…

… była sobie flora bakteryjna. Właściwie jest do tej pory, więc powinnam może napisać „niczym niezachwiana flora bakteryjna” :). Całe szczęście, kobiety są obecnie na tyle wykształcone, że zdają sobie sprawę z tego, że pochwa jałowa nie jest i nigdy nie była (no, może w okresie życia płodowego). Od naszego urodzenia powoli i systematycznie zasiedlały ją różnego typu mikroby z bakteriami z rodzaju Lactobacillus, zwanymi popularnie pałeczkami kwasu mlekowego, na czele. To dobrze, bo w pochwie pełnią one rolę niebagatelną.

Uznaje się, że większość kobiet w wieku 19-45 lat chociaż jeden raz przejdzie to zakażenie.Zakwaszając środowisko, utrudniają namnażanie bakterii i grzybów chorobotwórczych – wszystko dzięki wytwarzanemu przez nie kwasowi mlekowemu. Organizmy patogenne nie czują się zbyt komfortowo w tak „kwaśnym” środowisku i nie są w stanie się tam efektywnie rozmnażać. Nie bez znaczenia jest również to, że nasze „dobre” bakterie wytwarzają substancje hamujące rozwój tych „złych”. W dodatku, w pochwie zachodzą swego rodzaju zawody – bakterie probiotyczne konkurują o nabłonek, receptory i składniki odżywcze z tymi chorobotwórczymi. Przy odpowiedniej „reprezentacji” Lactobaccilusów patogeny nie mają szans. 

kobieta_blogŹróło: Pavel P. / Foter.com / CC BY

Flora bakteryjna to jednak nie ściana z betonu…

Gorzej sytuacja wygląda, gdy flora bakteryjna pochwy zostanie zachwiana, a nasza „obronna reprezentacja” zacznie się wykruszać. Może mieć na to wpływ cała sterta czynników, ale najważniejszym z nim jest stosowanie antybiotyków. Tak jak pisałam już niejednokrotnie – antybiotyki są lekami wybitnie niewybrednymi. Zabijają wszystkie bakterie, nie zważając na to, czy są to bakterie dobre i pożyteczne czy też chorobotwórcze. Zachwiana linia obrony staje się świetną okazji dla rozwoju wszelkiego rodzaju zakażeń – najczęściej o charakterze grzybiczym. Coraz częściej zresztą, lekarze razem z antybiotykami przepisują paniom doustne leki przeciwgrzybicze – w szczególności, jeśli tego typu problem nie jest nowością, a powtarza się przy każdym leczeniu przeciwbakteryjnym.

 

Co predysponuje do zakażeń miejsc intymnych?

Antybiotykoterapia nie jest jedynym czynnikiem ryzyka, zwiększającym zachorowalność na zakażenia okolic pochwy i sromu. Okazuje się, że bardzo łatwo dorobić się tego przykrego choróbska. Na co powinniśmy uważać?

    1. niektóre leki – oprócz antybiotyków duże znaczenie w rozwoju infekcji okolic intymnych mają również tzw. glikokortykosteroidy oraz leki immunosupresyjne. Dodajmy do tego również tabletki antykoncepcyjne czy hormonalną terapię zastępczą – stanowią one pewnego rodzaju „ryzyko” poprzez zmianę poziomu estrogenów w organizmie
    2. choroby towarzyszące – rozchodzi się tu przede wszystkim o cukrzycę, w której obserwuje się zaburzony metabolizm cukrów. Wszelkie patogeny cukier uwielbiają i podwyższenie jego poziomu stanowi świetną okazję do nadmiernego namnażania
    3. warunki fizyczne – stany infekcyjne okolic intymnych częściej są „łapane” przez kobiety otyłe
    4. zaburzenia hormonalne – zmiany poziomu hormonów są szczególnie ważne w okresie menopauzy i ciąży
    5. awitaminozy – do wystąpienia infekcji predysponuje również niedobór witamin z grupy B
    6. niewłaściwa higiena – i tutaj uwaga! zarówno niedostateczna, jak i nadmierna! Częste mycie może nie tyle, co skraca życie, ale na pewno „wymywa” nasze probiotyczne bakterie – w szczególności, jeśli stosujemy częste irygacje. Idąc dalej tym tropem…
    7. kosmetyki do higieny intymnej – niektóre z nich podnoszą pH pochwy, stwarzając lepsze warunki do rozwoju patogenów. Inne z kolei mogą podrażniać błony śluzowe – też nic dobrego
    8. osłabienie organizmu w wyniku przewlekłego stresu, spadku odporności
    9. bielizna – jeżeli infekcje intymne cały czas nawracają to lepiej wymienić swoje seksowne, chociaż „sztuczne” stringi i zaopatrzyć się w przewiewną, „oddychającą” bawełnę
    10. niektóre miejsca – np. baseny, publiczne toalety, sauny etc.
    11. zachowania seksualne – tutaj czynnikiem predysponującym jest głównie częsta zmiana partnerów seksualnych

Uff… Sporo tego. Nie ma, w związku z tym, czego się wstydzić. Zdarzyło się to już niejednej pani i zdarzy kolejnej. Taka nasza uroda :) Dlatego, zamiast wyrywać sobie włosy z głowy lepiej jest podejść do problemu jak na dorosłą kobietę przystało i zastanowić się, w którym w ogóle momencie „złapaliśmy” infekcję. Niekiedy jest to bardzo ważny czynnik, który pozwala na łatwiejsze zdiagnozowanie schorzenia.

kobieta_blog1Źródło: Sarah_Ackerman / Foter.com / CC BY

Zastanówmy się, co w ogóle nas zaatakowało…

Upławy z pochwy mogą występować u kobiet w każdym wieku. Trzy najczęstsze przyczyny ich wystąpienia to zakażenia bakteryjne, zakażenia grzybicze i rzęsistkowica. Zanim jednak spróbujemy je rozróżnić uświadommy sobie jedną, istotną kwestię: nie każde pojawienie się jakiejkolwiek wydzieliny z pochwy świadczy zaraz o zakażeniu.

Problem pojawia się wówczas, gdy wygląd takiej wydzieliny zaczyna odbiegać od normy. Trzy najczęstsze przyczyny infekcji to zakażenia bakteryjne, zakażenia grzybicze i rzęsistkowica. Pochwa w naturalny sposób wytwarza pewną ilość wodnistej wydzieliny, której charakter zmienia się w zależności od wielu czynników np. hormonalnych – do zmiany charakteru wydzieliny dochodzi chociażby w czasie owulacji. Jej ilość się zwiększa, a ona sama ulega zagęszczeniu. Nadal jednak pozostaje bezzapachowa. Jest to zjawisko całkowicie normalne – nie ma co mylić go z upławami. Problem pojawia się wówczas, gdy wygląd takiej wydzieliny zaczyna odbiegać od normy. Bakteryjne zapalenie pochwy wiąże się z rzadkimi, białawymi upławami o silnym, rybim zapachu nasilającymi się podczas miesiączki, a rzęsistkowica – z nieprzyjemnie pachnącymi, obfitymi, żółto-zielonymi upławami. Warto również pamiętać, że rzęsistkowicy często towarzyszy plamienie z pochwy i parcie na mocz. Natomiast upławy towarzyszące grzybicy określa się często jako „ścięte mleko” i „serowate”. Są również niemalże bezzapachowe.

Istotnym czynnikiem diagnostycznym jest również świąd. Warto wiedzieć, że jest on bardziej nasilony w grzybicy w porównaniu z bakteryjnym zapaleniem pochwy i rzęsistkowicą. Najczęściej występująca grzybica również szybko się rozpoczyna. Objawy zdecydowanie dłużej się „rozkręcają” przy rzęsistkowicy i zakażeniu bakteryjnym.

 

Czy to jednak wystarczy, aby ostatecznie zdiagnozować przypadłość?

Niestety nie. Świąd, pieczenie, obecność upławów to jedynie objawy pomocnicze, pozwalające przynajmniej częściowo zorientować się „w sytuacji”. Są to jednak cechy na tyle niespecyficzne, że ciężko jest określić przyczynę zakażenia ze 100% pewnością. Z tego też względu niewskazane jest takie samoleczenie „w ciemno”.

Wyjątek stanowią jedynie panie, które doświadczyły już podobnego epizodu i doskonale wiedzą, co im dolega – zdarza się i tak. Aczkolwiek dla nich również poleciłabym wizytę u lekarza, bo jeżeli to już powtórka z historii to najprawdopodobniej dostępne bez recepty preparaty mało pomogą. Warto poza tym pamiętać, że nawracające zakażenia pochwy są niekiedy spowodowane tzw. zakażeniami mieszanymi (czyli bakterie, grzyby i niekiedy pierwotniaki naraz).

kobieta_blog2Źródło: » Zitona « / Foter.com / CC BY

Do lekarza – marsz!

Dobra. Mamy panie z nawrotowym zapaleniem pochwy. Kto jeszcze powinien zgłosić się do lekarza?
Przede wszystkim panie, u których takie nieprawidłowości występują pierwszy raz, bądź nie są w stanie określić charakteru objawów - warto wówczas pokusić się o wizytę u ginekologa, który ostatecznie zdiagnozuje nasze schorzenie.

Świąd, pieczenie, obecność upławów to jedynie objawy pomocnicze, pozwalające przynajmniej częściowo zorientować się „w sytuacji”. Są to jednak cechy na tyle niespecyficzne, że ciężko jest określić przyczynę zakażenia ze 100% pewnością. Wizyta w poradni przydałaby się również paniom chorującym na cukrzycę, a także paniom w okresie postmenopauzalnym, u których po raz pierwszy występuje świąd i pieczenie – takie same objawy towarzyszą również zanikowemu zapaleniu pochwy. Przydałoby się to odpowiednio zdiagnozować. Z pewnością wizytę u ginekologa powinny zarezerwować sobie kobiety ciężarne, a to z dwóch powodów. Po pierwsze: zakażenia pochwy w okresie ciąży goją wyjątkowo topornie i bez leków wydawanych jedynie z przepisu lekarza i tak się nie obędzie. Poza tym, niewyleczona grzybica może stanowić pierwszy „prezent” dla naszego malucha. Podczas porodu siłami natury często dochodzi do zakażenia noworodka, co przechodzi później chociażby w grzybice jamy ustnej. Warto w związku z tym zająć się naszym zakażeniem jeszcze przed porodem. Wizyta u lekarza jest również nieodzowna, gdy podczas zakażenia wystąpi gorączka, a w upławach pojawi się krew.

 

Czy samoleczenie ma w ogóle sens?

Domyślam się, że większość z Was czytając te moje wypociny stawia sobie jedno pytanie: ‚To kto może leczyć się sam? Wszyscy do lekarza? A leki bez recepty?”.  I tutaj niestety, przedstawię smutną prawdę: bez wizyty w gabinecie ginekologicznym nie ma za bardzo czym walczyć.

Z samodzielnym leczeniem rzęsistkowicy możemy się w ogóle pożegnać – wszystkich zapraszam do lekarza. Z bakteriami i grzybkami możemy spróbować sobie poradzić, ale tylko jeżeli zakażenie jest bardzo łagodne lub jeżeli próbujemy tylko „przetrzymać” do wizyty lekarskiej. Wiem, brzmi to okrutnie, ale naprawdę więcej korzyści przyniosą nam odwiedziny u ginekologa, a samoleczenie polecam jedynie paniom, po których widzę, że pracują od rana do nocy i, mimo namowy, do lekarza im wybitnie nie po drodze.

Nie twierdzę oczywiście, że w aptece nie ma NIC do zaproponowania. Kilka preparatów się znajdzie i to właśnie o nich chciałabym napisać w dalszej części tekstu. Zapraszam dalej!

Facebook0Google+0Twitter0Email

6 komentarzy o: “Infekcje intymne? Nie ma się czego wstydzić!

  1. z wymienionych przez Ciebie produktów u mnie najlepiej sprawdza się zestaw clotrimazolum krem i dopochwowo lactovaginal. Przy czym najczęściej zmagam się z grzybicą pochwy a wspomniane leki zaczynam stosować od pierwszych objawów.

  2. A co poleca Pani do smarowania zewnętrznych partii intymnych w przypadku podrażnień i obtarć? Które kremy/maści są przeznaczone do tego celu, niekoniecznie przeznaczone, ale można je stosować na błony śluzowe, a czego absolutnie nie można użyć?

    • Witam!
      W przypadku podrażnień i obtarć partii intymnych (w szczególności w obrębie błon śluzowych) polecam preparaty łagodząco-regenerujące, które będą w miarę delikatne dla tych specyficznych odrobinę okolic. Bardzo dobrze sprawdzają się tutaj żele do pielęgnacji okolic intymnych typu proVag czy Iladian Intima. Na obtarcia w okolicach stref intymnych bardzo dobrze sprawdza się również Cicatridina w żelu (na bazie kwasu hialuronowego). Do tego można pokusić się również stosowanie specjalnego płynu do higieny intymnej (wiele firm produkuje płyny z dodatkiem łagodzącym podrażnienia).
      Bezpośrednio na błony śluzowe nie stosowałabym natomiast typowych maści na odparzenia typu Sudocrem, gdyż zawarte w nich składniki mogą zbyt obsuszać delikatną błonę śluzową i dawać przykre odczucie „ściągnięcia”. Jednak bezpośrednio na skórę w okolicach krocza – bez problemu.

  3. u mnie natomiast sprawdza się invag dopochwowy lek probiotycznym zakładam go od razu kiedy tylko odczuwam nawet niewielkie dolegliwości jak pieczenie czy upławy, szybko pomaga zapewne dlatego że działa miejscowo

  4. Ja ogolnie przezywam co 2 tygodnie infekcje intymne Mieszkam Wielkiej Brytani I niestety ich antybiotyki czy inne leki mi nie pomagaja Ostatnim razem przeszukiwalam Amazon I natrafilam na Waterfall D-Mannose 25x1000mg I za kupilam ten produkt I odrazu podzialal moze komus to pomoze lek nie jest tani niestety ale pomaga :)

  5. przynajmniej jeden raz w życiu przytrafia się infekcja intymna? taki wynik to rewelacja, do pewnego momentu mnie infekcje łapały bardzo często, wystarczyło wyjście na basen i infekcja gotowa, dlatego lekarz polecił mi uzupełniać florę w bakterie kwasu mlekowego provagiem, terapia okazała sie na tyle skuteczna że problem infekcji przestał mnie dotyczyć

Odpowiedz na „Ewelina PiktelAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *