Zadbajmy o naszą odporność! Jak możemy się bronić przed chorobą w okresie jesienno-zimowym (i nie tylko)? Cz.1. Czosnek, aloes i jeżówka purpurowa.

Nie można już niestety powiedzieć, że jesień za pasem. Ona rozszalała się za naszymi oknami na dobre! Eleganckie sandałki poszły w odstawkę, czas na botki i kozaki! I na ogrzewanie w mieszkaniach. I na zbieranie kasztanów w parku. I na choróbska. Przeziębienia, grypy, zapalenia oskrzeli… Stop! Troszkę się zagalopowałam :) Z pewnością każdy z Was chciałby pozostać na etapie kasztanów, dlatego dzisiaj uporządkujmy sobie wiedzę na temat preparatów uodparniających.  Zabierałam się do tego tematu już nieraz, ale dopiero SMS od, zakatarzonej, pochylonej nad kubkiem gorącej herbaty, koleżanki odpowiednio mnie zmotywował. „Napisz coś o podnoszeniu odporności!”. Prośbę spełniam i w klawiaturę stukam :) Ale że troszkę tych preparatów jest to podzielę ten temat na dwa posty. Dzisiaj porozmawiamy o czosnku, aloesie i jeżówce purpurowej.

 

Czosnek

Zaczniemy od czegoś, co niemalże każdy ma w domu. Czosnek jest nie tylko bardzo popularnym dodatkiem do dań, ale z naszego, farmaceutycznego punktu widzenia, jest również świetnym specyfikiem podnoszącym odporność i pomagającym zwalczyć wstrętne choróbsko, gdyby jednak nas dorwało.

Czosnek uważany jest za naturalny antybiotyk – wg niektórych ma działanie silniejsze od penicyliny i tetracykliny. Właściwości czosnku były znane już od starożytności, większość z nich została jedynie potwierdzona w czasach współczesnych w szeregu badań laboratoryjnych. I nie, nie mówię tu o zdolności odstraszania wampirów, ale o bardziej „przyziemnych” sprawach, jak działanie przeciwbakteryjne, przeciwwirusowe i przeciwgrzybicze. Czosnek został „udomowiony” i zaczął być uprawiany już 5-6 tysięcy lat temu. Mówi się, że w ok. roku 1600 pne, wybuchł bunt spowodowany tym, że niewolnicy pracujący przy budowie egipskich piramid nie otrzymali czosnku. Rzymianie wierzyli, że zwiększa on waleczność żołnierzy, a żydowski Talmud wręcz zalecał jego spożywanie, gdyż „rozpromieniał ciało”. Przykładów na wiarę w lecznicze właściwości czosnku można by mnożyć i mnożyć. Ale co właściwie na ten temat mówi nauka? Okazuje się, że nie za bardzo sprzeczna z wierzeniami naszych przodków.

czosnek_blogŹródło: Iburiedpaul / Foter.com / CC BY

Działanie czosnku

Czosnek uważany jest za naturalny antybiotyk – wg niektórych ma działanie silniejsze od penicyliny i tetracykliny:) Jako farmaceutka, skłaniam się, mimo wszystko, ku „chemicznym” antybiotykom i nie namawiam nikogo na wymianę zaordynowanego antybiotyku na czosnek, ale trzeba przyznać, że właściwości czosnku potrafią zadziwić.

Taka terapia ma jednak jedną, zasadniczą wadę – zapach. Wyciągi z czosnku działają odkażająco na drogi oddechowe, zwiększają odporność organizmu oraz wspomagają leczenie infekcji – z powodzeniem jest on stosowany w leczeniu bólu gardła, przeziębień, grypy czy też infekcji oskrzeli. Ma również zastosowanie „zewnętrzne” – o tej naturalnej metodzie leczenia opryszczki pisałam już chociażby w artykule o tych mało estetycznych skwarkach. Słyszałam również o stosowaniu czosnku w infekcjach intymnych, ale tego już zdecydowanie nie polecam – raz, że może podrażnić, a dwa – skutecznie jest w stanie „zamaskować” przyczynę problemu i gdy w końcu wybierzemy się do ginekologa to możemy usłyszeć, że nie wiadomo, co właściwie nas zaatakowało.

Ale właściwości czosnku nie ograniczają się tylko do działania „bójczego”. Szereg badań laboratoryjnych wykazał, że wyciągi z czosnku obniżają poziom cholesterolu, wspomagają wydzielanie żółci, obniżają ciśnienie tętnicze krwi czy hamują agregację płytek krwi (czyli ich skupianie się w „grupki”). Czosnek obniża również poziom cukru we krwi.

 

Jedzmy czosnek!

Wszystko świetnie, ale ile właściwie czosnku powinniśmy przyjmować? Szacuje się, że aby uzyskać optymalny efekt terapeutyczny i profilaktyczny powinniśmy spożyć 1-2 surowe (4-5g) lub lekko obgotowane ząbki czosnku. I tutaj słowo klucz: lekko obgotowane, gdyż wysoka temperatura skutecznie „zabija” substancje lecznicze zawarte w tej roślinie. Za działanie „antybiotyczne” odpowiada tzw. allicyna, która powstaje z biologicznie nieaktywnej alliny pod wpływem obróbki mechanicznej, czyli krojenia, miażdżenia, szatkowania. Część osób zauważy, że to właśnie w tym momencie zaczyna się pojawiać charakterystyczny zapach tej rośliny. I faktycznie, allicyna jest substancją silnie wonną, podczas gdy jej poprzedniczka nie ma żadnego charakterystycznego zapachu. Z tego też względu, im bardziej „śmierdzący” jest czosnek, tym większe właściwości lecznicze posiada - najlepszy jest ten świeży, a nie leżący tygodniami w kuchennej szufladzie.

Z tego samego powodu najlepiej jest spożywać czosnek zmiażdżony lub skrojony w postaci plasterków na kanapce. A jeszcze lepiej jest odczekać kilka minut, aby allicyna mogła się do końca wytworzyć. Sposobem na wykorzystanie dobroczynnych właściwości czosnku są również przeróżne nalewki, sosy (mniam!) czy pasty. Wiele przepisów można znaleźć w książkach kucharskich lub stronach internetowych. Nic tylko się leczyć!:) Każdy lekarz Wam powie, że żadna „czosnkowa tabletka’ nie zastąpi takiej terapii.

Najlepiej jest spożywać czosnek zmiażdżony lub skrojony w postaci plasterków na kanapce.Taka terapia ma jednak jedną, zasadniczą wadę – zapach. Niektórym nie przeszkadza, innych odrzuca :) Jeszcze pół biedy, kiedy cała nasza rodzinka leczy się tak samo jak my. Gorzej, kiedy trzeba wyjść „do ludzi”:) Z pomocą mogą wówczas przyjść stare, babcie sposoby – świetną metodą na pozbycie się charakterystycznego zapachu jest kilkuminutowe żucie świeżych liści pietruszki, wypicie łyżki miodu lub popicie czosnku czerwonym winem.

Dla osób, które jednak nie mogą się przekonać do takiej terapii, a jednocześnie nie chciałyby rezygnować z właściwości tej rośliny, pomocną rękę wyciągnął przemysł farmaceutyczny. W aptekach znajdziemy całkiem pokaźny wybór preparatów na bazie wyciągów z czosnku. Przyjrzymy im się bliżej :)

pietruszka_blogŹródło: cookbookman17 / Foter.com / CC BY

Dawkowanie

Zanim jednak przejdziemy do tego, które preparaty są godne uwagi to ustalmy może, ile tego wyciągu czosnkowego powinniśmy zażyć, aby w ogóle spodziewać się jakiegokolwiek efektu. Okazuje się, że za taką wartość uznaje się 400-600mg czosnku w postaci suplementu, bądź inaczej – 2000-4000 mikrogramów allicyny.

 

Preparaty na bazie wyciągu z czosnku

Jeżeli chodzi stabletkowane formy czosnku to niestety, próżno tu szukać preparatów zarejestrowanych jako leki. Wszystkie są suplementami diety (więcej o suplementach: tutaj), a jak nie ma co się lubi, to się lubi co się ma :) Preparatów jest całkiem sporo. Pierwsze z brzegu przykłady to chociażby Alitol, Ali-Baby, Czosnek Forte, Perełki czosnkowe. Roślinę tę znajdziemy również w takich specyfikach jak Preventic Extra Plus, Doppelherz Na odporność czy Iskial Plus. Ale moje dwa ulubione czosnkowe suplementy to Garlicin popularnej firmy Olimp, a także Olejek czoskowy (skapsułkowany) i Sproszkowany Czosnek firmy Solgar.

Pierwszy lubię dlatego, że jest to chyba jedyny znany mi „masowy” preparat, który zawiera ekstrakt czosnkowy ze ściśle określoną ilością substancji aktywnych. Samej allicyny znajdziemy tu 4000 mikrogramów. Pozostali producenci albo się nie chwalą ilością substancji czynnych, albo się nie doczytałam. Wallmark (Czosnek ekstrakt, 30 kaps.) deklaruje, że 2mg wyciągu czosnkowego odpowiadają 1g świeżego czosnku – ogólnie większość suplementów opiera się jedynie na zdawkowym „ileśtam miligramów wyciągu olejowego/sproszkowanego/maceratu olejowego z czosnku”. Może się czepiam, ale trochę to dla mnie za mało.

Co do czosnku firmy Solgar… Jeśli chodzi o formę sproszkowaną to producent deklaruje takie wystandaryzowanie preparatu, że zawiera on 750 mikrogramów allicyny + dodatkowe substancje aktywne. Jego „braciszek” to Olejek czosnkowy o zawartości 1mg olejku (olejek jest formą bardziej skoncentrowaną niż sam, sproszkowany czosnek).

Tak się przedstawia sytuacja, jeśli chodzi o suplementy na bazie czosnku. Mogło być lepiej, mogło być gorzej :) Niezależnie od wszystkiego i tak będę zawsze uważała, że nic nie da nam większych korzyści od stosowania naturalnego, świeżo wyciśniętego czosnku :)

czosnek_blog1Źródło: foxypar4 / Foter.com / CC BY

Interakcje czosnku z innymi lekami

Na koniec jeszcze tylko słowo o interakcjach czosnku z innymi lekami. Tak, nawet czosnek nie jest obojętny dla naszej terapii! Tutaj przede wszystkim napiszemy o lekach przeciwzakrzepowych – jeżeli ktoś jest na lekach rozrzedzających krew, takich jak acenokumarol (Acenokumarol WZF, Sintrom), kwas acetylosalicylowy (Acard, Polocard, Aspifox) czy tiklopidyna (Aclotin, Ticlo) powinien bardzo poważnie rozważyć stosowanie tego typu suplementacji. Interakcja ta jest bardzo szeroko rozpisana w piśmiennictwie i zaliczana jest do kategorii „istotne”.

Nieco mniejsze prawdopodobieństwo interakcji występuje u cukrzyków, ale tutaj również powinniśmy o niej wspomnieć. Tak jak już wspominałam, związki czynne występujące w czosnku mają zdolność obniżania poziomu cukru we krwi – naturalnym w związku z tym jest, że będą nasilały działanie leków przeciwcukrzycowych i podskórnie podawanej insuliny, w wyniku czego cukier pójdzie za bardzo w dół. W najbardziej drastycznych przypadkach może dojść do hipoglikemii, czyli stanu, w którym w naszej krwi cukru jest zwyczajnie za mało.

Reszta osób może się rozkoszować dobroczynnym działaniem czosnku (naturalnego!) lub jego suplementów.

Facebook0Google+0Twitter0Email

3 komentarzy o: “Zadbajmy o naszą odporność! Jak możemy się bronić przed chorobą w okresie jesienno-zimowym (i nie tylko)? Cz.1. Czosnek, aloes i jeżówka purpurowa.

  1. Witam:) chciałabym tylko uściślić jak dla mnie 2 wykluczające się kwestie, bo skoro wyciąg z aloesu działa gastroprotekcyjnie- w chorobie wrzodowej, łagodząco na bł. śluzowe to dlaczego w przeciwwskazaniach pisze pani o ostrożności w stosowaniu podczas stanów zapalnych przewodu pokarmowe? Pomaga czy nasila??

    Z pozdrowieniami:)

  2. Czy Biostymina naprawdę działa?

    Podawałam synowi, gdy poszedł do przedszkola. Nie zauważyłam nic.
    Chociaż spożył tego kilka opakowań.

  3. Ja od zawsze mam problemy z odpornością. Wydaje mi się, że to dlatego, że przez całe dzieciństwo faszerowana byłam antybiotykmi :/
    Przez ostatanie dwa lata było już lepiej,praktycznie bez chorób, ale jak w maju/czerwcu dostałam anginy to już poszło lawinowo :( Mamy październik a ja już 3 raz jestem na antybiotyku…
    Na odporność próbowałam colostrum, probiotyków, doraźnie – witaminy C 1000 (jak czułam że coś mnie bierze), naparów z rumianku, tranu i jeżówki.
    Co prawda problemy z odpornością mam nadal/znowu, niemniej jednak najbardziej chyba pomagała mi własnie jeżówka, tran i rumianek.
    W tym sezonie mam zamiar spróbować jeszcze właśnie z aloesem i sauną. Może się zahartuję. Zobaczymy.

Odpowiedz na „SylwiaAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *