Kac morderca, nie ma serca! Jak walczyć ze skutkami dnia następnego?

Uzupełniamy elektrolity!

Zaczniemy od preparatów nawadniających, bo one naprawdę mogą zdziałać cuda :) Tak jak pisałam już wcześniej, kac jest w dużej mierze uwarunkowany odwodnieniem organizmu. Zbyt częste wizyty w toalecie podczas zabawy kończą się następnego dnia  gigantycznym pragnieniem. Odwodnienie mózgu jest również jedną z podstawowych przyczyn „kacowego” bólu głowy. I nie dziwcie się. Mózg jest jednym z najbardziej uwodnionych narządów naszego organizmu i zachwianie jego równowagi wodnej kończy się brutalnym protestem w postaci bólu.

Odwodnienie mózgu jest jedną z podstawowych przyczyn „kacowego” bólu głowy. W aptece znajdziemy całkiem sporo preparatów, które pomogą nam utrzymać poziom elektrolitów na przyzwoitym poziomie. Najpopularniejszy jest Orsalit, chociaż mamy jeszcze Litorsal czy Acidolit. Wszystkie mają bardzo podobny skład, rozchodzi się głównie o smak, który chyba w żadnym z nich nie jest wystarczająco „strawny”. Nie ma co się łudzić, że płyn z solami będzie smakował jak prawdziwa truskawka – i żaden dodatek glukozy tu zbytnio nie pomoże :) Z tego też względu zaleca się, aby płyny nawadniające pić 1)  małymi łyczkami, aby nie „pognało”, 2) schłodzone (podobno są bardziej strawne:) Warto o tym pamiętać, gdy rano będą męczyły nas nudności i niewiele będzie nam brakowało, aby zaprzyjaźnić się z toaletą.

O nawodnieniu warto również pamiętać w trakcie imprezy – dobrym pomysłem jest przeplatanie alkoholu z płynem nawadniającym. Szklaneczka procentowego ze szklaneczką bez procentów :) Wiele osób popija również popularne multiwitaminy w tabletkach musujących. Czy jest to dobry pomysł pozostawiam w Waszej ocenie. Ja osobiście nie czuję się najlepiej po zaserwowaniu sobie nawet 1-2 takich tabletek, a co dopiero kilku w połączeniu z alkoholem. Mój żołądek zaczyna zaraz protestować i z uzupełniania minerałów nici :) Jakimś wyjściem są również płyny izotoniczne, aczkolwiek z nimi również różnie bywa. Komu to jednak nie przeszkadza to proszę bardzo. Z pewnością będzie to lepszy pomysł niż Coca-Cola czy Sprite.

Osoby, które nie są w stanie wytrzymać obrzydliwego smaku płynów nawadniających mogą posiłkować się również tabletkami zawierającymi w swoim składzie chociażby magnez z potasem (np. Aspargin) – pierwiastki te bardzo lubią nas opuszczać podczas wizyt w klubowej toalecie. Da fanów owoców polecamy banany (idealne źródło potasu i cukru) oraz sok pomidorowy.

banany_blogŹródło: ralph and jenny / Foter.com / CC BY

Glukoza

Pamiętając o odpowiednim nawodnieniu nie zapominajmy również o samej glukozie. Mimo, iż występuje ona w płynach nawadniających to warto zaopatrzyć się również w dodatkową porcję tego cukru. Nasz mózg ponownie będzie nam wdzięczny – w końcu glukoza to jego podstawowy „posiłek”. Nie bez powodu kroplówka z glukozy to najlepszy środek na kaca:)

Kto nie ma możliwości podłączenia kroplówki może posiłkować się tabletkami, proszkiem do rozpuszczania w wodzie czy saszetkami do bezpośredniego spożycia o smaku pomarańczowym. Wszystko można znaleźć na dziale dziecięcym lub dziale dla cukrzyków:)

 

Witamina C

Nie najgorszym pomysłem jest również spożywanie większych dawek kwasu askorbinowego, czyli popularnej witaminy C. Stanowi ona jeden ze składników większości „antykacowych” preparatów typu 2KC. Jej działanie opiera się na niszczeniu „złych” wolnych rodników, które sieją spustoszenie w naszym organizmie. Tylko litości – nie zaraz pół opakowania tabletek po 1000mg, które wydalicie z moczem szybciej niż zdążą cokolwiek zadziałać. Dwie-trzy tabletki po 200mg w ciągu całej imprezy powinny wystarczyć. O samej witaminie C pisałam już tutaj.

 

Oczyszczanie organizmu? Węgiel!

Węgiel świetny środek na wszelkie przeboje żołądkowe po dobrej imprezie. Żeby nikt nie zaczął mi zaraz protestować – nie zamierzam tu wypisywać herezji o tym, jak to węgiel wchłonie aldehyd octowy i kac minie niczym za dotknięciem czarodziejskiej różdżki. Nie, aż tak dobrze to nie ma. Takie rzeczy tylko w Erze :) A dlaczego? Z bardzo prostego powodu – węgiel nie wchłania się z przewodu pokarmowego, a przecież aldehyd octowy krąży w naszej krwi. Dlaczego, w związku z tym, w ogóle wspominam o węglu? Bo jest to świetny środek na wszelkie przeboje żołądkowe po dobrej imprezie. Węgiel ma to do siebie, że wchłania wszelkie śmieci z naszego przewodu pokarmowego, dzięki czemu perturbacje żołądkowe powinny być zdecydowanie mniej odczuwalne. Drugą kwestią jest również to, że niepokój żołądka przekłada się bardzo często na bóle głowy (niestety należę do takich osób) – oczyszczenie organizmu z imprezowych resztek może w znacznym stopniu poprawić nasze samopoczucie :)

cytyna_blogŹródło:: visualpanic / Foter.com / CC BY

Jak radzić sobie z nudnościami?

Czujesz, jakbyś zaraz miał wyrzucić z siebie całą zawartość swojego żołądka? Niebezpiecznie często spoglądasz w kierunku toalety? No cóż, to z pewnością nic dobrego, dlatego warto spróbować z tym walczyć. Całkiem niezłym sposobem na zmniejszenie poalkoholowych nudności jest popijanie Smecty. Ten popularny preparat oplata ściany naszego żołądka swoistą kołderką, który chroni go przed działaniem czynników drażniących. Nasz żołądek staje się dzięki temu odporniejszy i już byle co go nie ruszy. Dużym plusem jest również to, że działa podobnie jak węgiel, czyli wchłania wszelkie śmieci, które nudnością mogą powodować. Smecta ma jednak jedną, poważną wadę – podobnie jak płyny nawadniające, jest po prostu niedobra. Z tego też względu pijemy ją małymi łyczkami. I na ciepło jest podobno bardziej znośna:)

W czasie nudności warto zainteresować się również preparatami na bazie imbiru – w większości aptek znajdziecie je na dziale z preparatami na chorobę lokomocyjną. Odradza się natomiast stosowanie najpopularniejszego leku na tę chorobę, czyli słynnego Aviomarinu. Wprawdzie wiele osób go stosuje jako remedium na wszelkie „ciągoty” to jednak trzeba się liczyć z tym, że działanie alkoholu może być przez niego wzmożone, w szczególności, jeżeli wstajemy rano z łóżka nie tylko z kacem, ale po prostu jeszcze pijani. Może to się skończyć poimprezowym odlotem – myślę, że niewiele osób ma na to ochotę.

 

Leki przeciwbólowe

No dobrze, ale ja tu o bananach, płynach nawadniających i imbirze, a i tak wiadomo, że najwięcej osób sięga po prostu po tabletki przeciwbólowe. Najpopularniejsze są z pewnością Alka-Prim i Alka-Seltzer, czyli dwa preparaty w postaci tabletek musujących zawierające w swoim składzie kwas acetylosalicylowy. Przypomnijcie mi, o którym to się mówiło, że jest lepszy, bo ciszej się rozpuszcza?:) Kwestia bezpieczeństwa ich stosowania to już kompletnie oddzielna kwestia.

Już niejednokrotnie pisałam na tym blogu o tym, jak to alkoholu pod żadnym pozorem nie wolno łączyć z paracetamolem (Apap, Panadol, Efferalgan, Paracetamol Polfa-Łódź, Codipar) ze względu na silnie uszkadzające wątrobę działanie indukowane przez metabolity tego leku. Ale napiszę to raz jeszcze, aby każdy zapamiętał – nigdy, przenigdy nie stosujcie paracetamolu, jeżeli wybieracie się na imprezę lub leczycie ból głowy już po niej. Wasza wątroba zasługuje na coś lepszego. I na potwierdzenie tego przypomnę tylko filmik, do którego link umieszczałam już nie raz na moim facebookowym profilu. Wprawdzie przesłanie filmiku nie dotyczyło leczenia kaca, ale myślę, że idealnie tu pasuje:

Źródło: „Leki tylko z apteki… w markecie” (użytkownik Leki Tylko z Apteki)
http://www.youtube.com/watch?v=IH3py5oI-8Y

Dobrze, to skoro nie paracetamol to co? Hmmm… dobre pytanie, bo idealnego leku przeciwbólowego, który możnaby było łączyć z alkoholem po prostu nie ma:) Wybierając mniejsze zło można pokusić się o zastosowanie preparatów na bazie ibuprofenu (Ibuprom, Ibum, Nurofen, MIG400) – w połączeniu z procentami powinny dać one najmniejsze działania niepożądane. Dla osób o twardszym żołądku można dać również kwas acetylosalicylowy, z zastrzeżeniem jednak, żeby liczyć się z ewentualnymi problemami żołądkowymi, bo już aspiryna sama w sobie nie jest zbyt łagodna dla naszego przewodu pokarmowego.

 

ACC na kaca?

Również ACC, czyli jeden z preparatów acetylocysteiny jest na wielu forach promowany jako jeden z najlepszych leków na kaca. Wprawdzie wskazania lecznicze ma zdecydowanie nie-alkoholowe (leczenie mokrego, produktywnego kaszlu, rozrzedzanie wydzieliny zalegającej w drogach oddechowych) to można pokusić się o jego stosowanie. Dlaczego? Otóż okazuje się, że acetylocysteina jest prekursorem glutationu, czyli związku organicznego mającego spore znaczenie w przeróbce alkoholu i odtruwaniu organizmu. Z tego samego powodu poleca się surowe jajka dzień po zabawie – są one źródłem cysteiny, z której również powstaje glutation. Nie ma żadnych badań klinicznych opisujących działanie acetylocysteiny na kaca, a ja osobiście sposobu na ACC nie próbowałam, ale trzeba przyznać, że teoria trzyma się kupy :) Ja jednak polecam coś bezpieczniejszego i łagodniejszego:)

kac_blogŹródło: Annie Mole / Foter.com / CC BY

Co jeszcze?

Czym jeszcze moglibyśmy wspomagać nasz organizm, aby jak najszybciej pozbyć się kaca? Okazuje się, że przydaje się wszystko, co zwiększy nasze „zdolności przerobowe”. Nasza wątroba będzie lepiej funkcjonowała, jeżeli zastosujemy np. Sylimarol, czyli preparat na bazie wyciągu z ostropestu plamistego, który ma udowodnione działanie regenerujące w stosunku do komórek wątrobowych i detoksykacyjne. Optymalna dawka to ok.200mg wyciągu z ostropestu (np. trzy tabletki Sylimarolu po 70mg). Podobnie działa karczoch – myślę, że można się zainteresować tymi preparatami tuż przed imprezą.

Można wspomagać się również preparatami na bazie żeń-szenia. Udowodniono, że żeń-szeń zwiększa prędkość eliminowania alkoholu z organizmu poprzez aktywację enzymów, które są za to odpowiedzialne. Ma również działanie pobudzające i przy dobrych wiatrach pomoże nam się podnieść z łóżka po nocnych szaleństwach. Pamiętajmy jednak, że daje on interakcje z innymi lekami! Ale to już temat na inną dyskusję…

Dobre rezultaty osiąga się również sięgając po witaminy z grupy B.

 

Mity na temat kaca, czyli czego należy unikać

Przede wszystkim popularnych energetyków. Można się nimi delikatnie ratować dnia następnego, ale NIGDY podczas imprezy. Z pewnością wielu z Was słyszało historie o osobach, które zmarły podczas zabawy, na której serwowano napoje wyskokowe razem z Red Bullem. Niestety, ale nie jest to tylko bajka dla dzieci, ale rzeczywiste zagrożenie. Kofeina, będąca podstawowym składnikiem energetyków, w połączeniu z alkoholem może spowodować niebezpieczne zaburzenia rytmu serca, które mogą skończyć się tragicznie. Nikomu oczywiście nie zrobi krzywdy kawa wypita na rozbudzenie pod koniec wesela, ale pamiętajmy, że jednoczesne połączenie tych dwóch substancji może być dla nas naprawdę niebezpieczne. Zresztą miejmy na uwadze to, że kawa czy energetyki działają pobudzająco, ale w żadnym wypadku nie sprawiają, że nagle jesteśmy mniej pijani. Nie, jesteśmy tak samo odurzeni alkoholem, po prostu tak bardzo tego nie odczuwamy.

Lepiej też niech nikt nie leczy przebojów żołądkowych Nifuroksazydem znalezionym w domowej apteczce, bo może się to skończyć prawdziwą rewolucją i masywnymi wymiotami. Pisałam już o tym w poście o lekach, których nie powinniśmy łączyć z alkoholem. Odsyłam tam wszystkie osoby, które planują w najbliższym czasie jakąś zabawę, a przyjmują niektóre preparaty.

 I to by było na tyle z mojej strony. Wprawdzie mówią, że na kaca najlepsze jest powietrze z pompki od materaca, ale mam nadzieję, że niektóre z przedstawionych metod pomogą Wam „powstać ze zmarłych” i jak najmniej boleśnie przeżyć dzień po imprezie :)

A jakie są Wasze sprawdzone sposoby na kaca?

Zdjęcie główne: mislav-m / Foter.com / CC BY

Facebook0Google+0Twitter0Email

2 komentarzy o: “Kac morderca, nie ma serca! Jak walczyć ze skutkami dnia następnego?

  1. Madry artykuł. Ja stosuje opisany tu sylimarol vita, z wyciągu z ostropestu, który najlepiej zdaje egzamin z leków. Brakuje mnie tutaj wzmianki o paleniu, które ma wzmacniać kaca.

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *