Dbajmy o nasze żelazne zapasy! Cz.2. Wybieramy najciekawsze preparaty!

Powroty do pracy bywają bardzo brutalne. Żeby nie było wątpliwości – cieszy mnie powrót na stare śmieci, bo nigdy nie byłam osobą, która umiała usiedzieć w jednym miejscu i robić sobie wieczne wakacje. Jestem w prawdzie w plecy z moimi ulubionymi serialami, pierwszego dnia dorobiłam się zakwasów, a przed chwilą uświadomiłam sobie, że od trzech dni nie włączyłam laptopa robiąc jedynie szybką prasówkę w łóżku na tablecie, ale jestem zadowolona. Głowa napuchła od nowości, które zastały mnie w aptece, ale nie zmniejszyło to mojej chęci do napisania kolejnego postu. Obiecałam Wam ostatnio, że będę kontynuować temat żelaza i nawet na facebooku wygrażałam się, że szykuję kontynuację tematu, więc chyba trzeba to zrobić, żeby się Wam nie narazić. Także dzisiaj słówko o preparatach żelaza – na co zwrócić uwagę, jakie preparaty są godne polecenia i dlaczego łączenie go z niektórymi antybiotykami nie jest wcale takim dobrym pomysłem. Ale już bez zbędnych wstępów – konkrety, proszę!


Na co powinniśmy zwracać uwagę wybierając preparat żelazowy?

Jak to zwykle w lekach bywa, nie ma drogi na skróty. Chcesz wybrać dobry, wartościowy preparat? To najpierw zwróć uwagę na szczegóły inne niż cena preparatu i ilość tabletek w opakowaniu. Pamiętacie jak pisałam już dawno, dawno temu o magnezie? Zwracałam Wam wtedy uwagę, że znaczenie ma nie to, co producent napisał na opakowaniu, ale to, w jakiej formie magnez występuje, ile jonów magnezowych w nim znajdziemy czy obecność związków poprawiających wchłanianie. Tutaj również ma to znaczenie.

Chcesz wybrać dobry, wartościowy preparat? To najpierw zwróć uwagę na szczegóły inne niż cena preparatu i ilość tabletek w opakowaniu. Kwestia pierwsza: przyswajalność związków żelaza. Całe szczęście, nie mamy tutaj takiej sytuacji jak w przypadku magnezu, gdzie rozstrzał pomiędzy przyswajalnością poszczególnych form był gigantyczny – od 4-5% dla tlenku magnezu po 90% dla cytrynianów czy mleczanów. Żeby nie było – tutaj również mamy formy lepiej i gorzej wchłanialne, ale całe szczęście różnice pomiędzy nim nie są aż tak gigantyczne. „Dolna półka” to przede wszystkim cytryniany, siarczany żelaza (III) czy pirofosforany (III). Półka „średnia i wyższa” to przede wszystkim fumarany, siarczany (II) czy glukoniany, z czego tak jak pisałam aż tak znacznych różnic w przyswajalności nie ma. Dokopałam się również do badań, w których bardzo chwalono chelaty jako formy podawania tego pierwiastka i jakkolwiek do chelatów magnezowych odnosiłam się troszkę sceptycznie to do chelatów żelazowych jestem w już w stanie się przekonać.

Dlaczego? Bo podstawowym, anty-chelatowym kontrargumentem, jakiego użyłam w swoim poście o magnezie był brak badań potwierdzających wyższą przyswajalność form chelatowych nad organicznymi związkami magnezu. Przyswajalność większa niż związków nieorganicznych bynajmniej mnie nie przekonywała, bo od tlenku magnezu chyba wszystko będzie się łatwiej wchłaniać. W przypadku żelaza istnieją jednak badania potwierdzające, że ich przyswajalność jest nawet wyższa niż glukonianów czy fumaranów. Z pewnością warto o tym pomyśleć, gdy będziemy wybierać preparat dla siebie lub swoich bliskich.

Kwestia druga: zwracajcie uwagę na to, ile jonów żelazowych w produkcie znajdziecie. Co z tego, że źródeł żelaza znajdziecie np. 375mg (Biofer - 25mg fumaranu żelaza i 350mg sproszkowanej hemoglobiny) skoro przekłada się to na 9mg żelaza? Idziemy dalej – 150mg chelatu żelazowego (Olimp Chela-Ferr Med) to 30mg faktycznego żelaza. Odróżniajcie te dwie wartości.

I na koniec: obecność związków poprawiających wchłanianie. Pisałam Wam już wcześniej, że wchłanianie żelaza poprawia witamina C, kwas foliowy oraz witamina B6. Niespodzianka! Bardzo często znajdziecie te składniki w preparatach farmaceutycznych na spółkę z żelazem. Warto spojrzeć na to przychylnym okiem.

dlugopis_blogŹródło: cfourcalvin / Foter / CC BY

Zapotrzebowanie na żelazo

Niby wcale żelaza dużo nie potrzebujemy – uważa się, że osoba dorosła zużywa w ciągu doby 1-2mg żelaza, kobiety w ciąży nieco więcej, bo nawet do 5mg. Z racji jednak tego, że żelazo wchłania się jak się wchłania (czyli baaardzo kiepsko) zaleca się, aby zawartość w pożywieniu przewyższała nawet 10-krotnie nasze dobowe zapotrzebowanie. Z tego też powodu zaleca się, aby mężczyźni dostarczali dziennie ok.10mg żelaza, dzieci i niemowlęta odrobinę mniej (ok.5-7mg), kobiety (bo przecież poszkodowane) ok. 20mg, a kobiety w stanie błogosławionym i w okresie karmienia piersią nawet do 30mg na dobę. Stąd też dawki najpopularniejszych żelazowych suplementów wahają się od 7mg (Actiferol Fe Start) do nawet 30mg (Olimp Chela-Ferr Med, Actiferol 30mg). Najwyższa dostępna bez recepty dawka to 60mg jonów żelazowych obecna w preparacie Actiferol Fe Forte. Z czego pamiętajcie, że są to dawki jedynie profilaktyczne! W przypadku znacznych niedoborów żelaza nikomu nie pomogą – zdecydowanie lepiej wybrać się wtedy do lekarza po naprawdę konkretne preparaty, w których dawki są kilkukrotnie wyższe.


Na które preparaty warto zwrócić uwagę?

Ustalmy coś – jeżeli zastanawiacie się nad wyborem preparatu typowo żelazowego to rozumiem, że obserwujecie u siebie łagodne objawy niedoboru, bądź suplementację zlecił Wam lekarz analizując Wasze wyniki badań. Z tego też względu, z automatu odrzucę wszystkie suplementy z niskim dawkami, a skupię się na tych, które naprawdę mogą nam zrobić różnicę. Które to będą?

Zacznę od Ascoferu, bo to mój ulubieniec wśród wszystkich preparatów dostępnych bez recepty. Co znajdziemy w składzie? 200mg dobrze przyswajalnego glukonianu żelaza (II), co przekłada się na 23,2mg jonów żelaza (II) – wynik całkiem przyzwoity, porównując dawki w innych preparatach. Do tego, jest to chyba jedyny preparat zarejestrowany jako lek, a nie suplement diety. Cena również zachęca, bo jest to zaledwie kilka złotych za 50 tabletek. Zdecydowanie mój faworyt.

Zaszczytne drugie miejsce zajmą preparaty spod marki Olimp - moimi ulubionymi są Chela-Ferr Med (30mg jonów żelazowych) oraz Chela-Ferr Forte (28mg jonów żelaza + witamina C, B6, B12 i kwas foliowy). Wiem, że wychodzę na fankę olimpowskich suplementów, ale to chyba nie moja wina, że jest to jedna z sensowniejszych firm na rynku?

Spójrzcie również łaskawszym okiem na płyny zawierające w swoim składzie żelazo – dwa najpopularniejsze to Floradix. Żelazo i Witaminy oraz Loma Vital Żelazo+Cynk. Osobiście preferuję ten pierwszy, gdyż oprócz żelaza (7,5mg/10ml płynu) znajdziecie tam również witaminy oraz wodny roztwór z marchwi, pokrzywy, szpinaku, korzenia perzu, alg oceanicznych oraz kwiatu malwy afrykańskiej plus złożony koncentrat z soków owocowych. Myślę, że zdecydowanie warto go przemyśleć.

To byłoby podium dzisiejszego konkursu. Tuż za nim ustawiłabym mega-popularny ostatnimi czasy Actiferol, który oferuje dawki w zakresie 7-60mg. Pirofosforan żelaza (III) może nie zachwyca, ale słyszałam o nim bardzo dobre opinie, w szczególności jeśli chodzi o tolerancję preparatu. Bo niestety, ale z tymi wszystkimi działaniami niepożądanymi bywa różnie… Na plus przemawia również to, że 60mg żelaza w jednej kapsułce nie ma na chwilę obecną konkurencji. Nic, tylko łykać :)

Na receptę dostępne są również inne preparaty żelaza. Najpopularniejsze to chociażby Sorbifer Durules (siarczan żelaza + witamina C), Tardyferon (siarczan żelaza), Tardyferon Fol (siarczan żelaza + kwas foliowy), Hemofer prolongatum (siarczan żelaza), Ferrum Lek (kompleks żelaza z polimaltozą) czy Feroplex (burszynianobiałczan żelaza). Dawki są zdecydowanie wyższe, ale są to preparaty przeznaczone już nie do profilaktyki niedokrwistości, ale do jej intensywnego leczenia.

apteka_blogŹródło: RIGHT TO HEALTH / Foter / CC BY

Działania niepożądane

Niestety, ale z preparatami żelaza nie ma tak łatwo – dają one kilka mniej lub bardziej typowych działań niepożądanych, które skutecznie mogą uprzykrzyć nam życie. Najpopularniejszym skutkiem ubocznym są kłopoty żołądkowe, czyli wszelkiej maści nudności, wymioty czy zaparcia. Niekiedy zamiast zaparć pojawia się problem odwrotny, czyli biegunki, ale zdarza się to zdecydowanie rzadziej. Ktoś mógłby powiedzieć, że nie ma czym się przejmować, bo działania niepożądane ze strony przewodu pokarmowego może dać praktycznie wszystko, ale żelazo nie da się tak łatwo zbyć. Uważa się, że problemy żołądkowe po zastosowaniu żelaza ma ponad 20% osób, co daje już naprawdę sporą grupę.

Niestety, ale z preparatami żelaza nie ma tak łatwo – dają one kilka mniej lub bardziej typowych działań niepożądanych. Jak im zapobiec? Z pomocą może nam przyjść albo stosowanie mniejszych, ale za to częstszych dawek zamiast jednej dużej, albo stosowanie preparatów po posiłku. Część osób, pamiętając o czym pisałam w poprzednim poście, zastanawia się zapewne czy stosowanie żelaza po posiłku nie będzie pogarszało jego wchłaniania. Tutaj niestety nie zaprzeczę, bo faktycznie, stosowanie żelaza po posiłku zmniejsza jego przyswajalność. Te wszystkie błonniki, fityniany, szczawiany i produkty mleczne nie wpływają może jakoś wybitnie pozytywnie na wchłanianie tego pierwiastka, ale z pewnością jest to lepsze rozwiązanie niż ciągły ból brzucha i poszukiwanie najbliższej toalety. Wybieramy tutaj mniejsze zło.

Jeżeli męczą Was problemy żołądkowe to zastanówcie się może nad zmianą preparatu. Uważa się, że lepiej tolerowanymi związkami są chociażby chelaty. Mniejsze problemy żołądkowe dotykają również osoby stosujące preparaty o przedłużonym uwalnianiu (np. Hemofer prolongatum).

Skutkiem ubocznym, które często budzi wręcz przerażenie niektórych osób to przebarwienia zębów obserwowane niekiedy po zastosowaniu preparatów na bazie siarczanu żelaza. Całe szczęście, preparaty bez recepty nie zawierają tego związku, a i wśród preparatów receptowych znajdziemy praktycznie same stabletkowane formy o przedłużonym uwalnianiu, które nie dają takich skutków ubocznych. Gdyby jednak w czyjeś rączki wpadł syrop na bazie tego związku, albo gdyby wpadło Wam do głowy rozdrabnianie tabletek i robienie sobie zawiesinki (co niekoniecznie polecam) to pamiętajcie, aby dokładnie wypłukać usta po takim podaniu leku:)

Nie zdziwcie się również jeżeli zaobserwujecie u siebie zabarwiony na czarno stolec. Może się pojawić, chociaż nie musi. Spokojnie, nic się nie dzieje z Waszym zdrowiem – to wszystko „wina” żelaza zawartego w stosowanych przez Was preparatach.


Preparaty żelaza – instrukcja obsługi

Wiem, że idealna sytuacja to taka, gdy łykamy tabletkę o której nam się podoba i nie zwracamy uwagi na nic innego jak jej rozmiar i to, że jest gigantyczna jak nasz znienawidzony antybiotyk, którego nigdy nie daliśmy radę przełknąć. W przypadku preparatów na bazie żelaza nie ma tak łatwo – musimy zwracać uwagę nie tylko na to czy popić je wodą czy herbatą, ale również na to, aby zażyć je o odpowiedniej porze. Problematyczne, prawda?

Pamiętajcie, że żelazo najlepiej podawać na czczo lub między posiłkami – wtedy jego przyswajalność jest największa. W praktyce sprowadza się to do zachowania przynajmniej 1-2godzinnej przerwy pomiędzy tabletkami a jedzeniem. Jeżeli jednak tolerancja na preparat jest kiepska, wówczas dopuszcza się stosowanie suplementu/leku po posiłku. Najważniejsze produkty spożywcze na które musicie zwracać uwagę to kawa, herbata, produkty mleczne i wszelkie produkty z wysoką zawartością błonnika (płatki owsiane, pieczywo pełnoziarniste etc.) – wszystkie one tworzą z żelazem trudno rozpuszczalne kompleksy, które zbyt wysoką przyswajalnością nie grzeszą. Z drugiej strony, świetnym pomysłem jest popijanie tabletek sokiem pomarańczowym albo innym sokiem zawierającym trochę witaminy C – powoduje ona poprawę wchłaniania żelaza, warto więc byłoby z tego skorzystać.

pomarancze_blog1Źródło: basheertome / Foter.com / CC BY

Interakcje z innymi lekami

Nie byłabym sobą, gdybym nie napisała kilku słów o tym, z którymi lekami nie powinniśmy łączyć żelaza. Tak, nawet tak popularny i ważny dla naszego zdrowia pierwiastek może nam narobić kłopotów, jeżeli będziemy łączyć go z innymi, stosowanymi przez nas lekami. Najważniejsza interakcja dotyczy łączenia żelaza z antybiotykami – głównie tetracyklinami (np. doksycyklina - Unidox Solutab, Doxycyclinum, Dotur) oraz fluorochinolonami (np. cyprofloksacyną - Cipronex, Ciprobay, Proxacin). Żelazo w znacznym stopniu zmniejsza ich wchłanianie i obniża poziom ich stężenia we krwi i moczu. Wynik? Nieskuteczna kuracja. Z drugiej strony, leki zobojętniające sok żołądkowy (Rennie i całe gro popularnych mleczek i tabletek na zgagę) zmniejszają wchłanianie samego żelaza. Skutek ten sam. Nie zaleca się również łączenia żelaza z preparatami lewodopy (leki na Parkinsona), metyldopy (Dopegyt - lek na nadciśnienie) czy hormonami tarczycy.


Czy żelazo można przedawkować?

Mimo iż istnieje przeświadczenie, że żelazo to samo dobro i nie jest w stanie nam zaszkodzić to okazuje się, że niekoniecznie tak jest. Słyszeliście o czymś takim jak hemochromatoza? Nie? To powinniście, bo uważa się, że choruje na nią 1 na 250 Europejczyków.

Hemochromatoza jest chorobą podczas której dochodzi do gromadzenia w naszym organizmie nadmiernych ilości żelaza. Jeżeli urodziliśmy się z nią (jest ona uwarunkowana genetycznie) to mówimy o hemochromatozie pierwotnej, natomiast jeżeli nabyliśmy ją w międzyczasie – wówczas mówimy o hemochromatozie wtórnej. Zasadniczo, człowiek nie ma większych problemów z poziomem żelaza – jesteśmy tak skonstruowani, że jeżeli żelaza mamy nadmiar to po prostu nie wchłaniamy go z pożywienia. Czasami jednak poziom naszego żelaza ulega zachwianiu i świetne procesy regulacyjne zaczynają zawodzić, a w naszym organizmie żelaza zaczyna się robić po prostu za dużo. Skutkiem tego są:

  • uszkodzenie wątroby
  • zaburzenia pracy serca, niewydolność lewej komory
  • przemęczenie, osłabienie
  • bóle stawowe
  • zaburzenia żołądkowo-jelitowe
  • zaburzenia miesiączkowania, obniżenie libido, impotencja
  • uszkodzenia innych narządów

Hemochromatoza wtórna pojawia się wówczas, gdy mamy kłopoty z wątrobą (niealkoholowe stłuszczenie wątroby, wirusowe zapalenie wątroby, alkoholowa marskość wątroby), bądź gdy pojawiają się problemy z naszych układem krwiotwórczym, a my stosujemy zbyt duże dawki żelaza. Gromadzenie nadmiernych ilości żelaza towarzyszy niekiedy cukrzycy, zapaleniu trzustki czy mukowiscydozie.

Jaki wniosek z tej części tekstu? Tak, żelazo można przedawkować. Jeżeli spożyjemy zbyt wiele tabletek naraz (np. dzieci) to zapewne skończy się „jedynie” na zaburzeniach żołądkowo-jelitowych, zaparciu i wymiotach. W przypadku stałego dostarczania małych dawek żelaza możemy doprowadzić do nagromadzenia zbyt dużych jego ilości, w szczególności jeżeli chorujemy na coś więcej niż przeziębienie. W takich przypadkach najlepiej skonsultować suplementację z lekarzem i wykonać testy laboratoryjne potwierdzające, że tego żelaza w ogóle potrzebujemy.


I na koniec ciekawostka…

Wiecie, że niedobór żelaza może być też dobrą rzeczą? Udowodniono, że niedostateczna podaż żelaza hamuje rozwój gruźlicy – podobne dane pojawiły się w przypadku pacjentów zakażonych wirusem HIV, a uzupełnianie niedoborów żelaza u pacjentów wyniszczonych może zwiększać aktywność wirusa HIV, prątków gruźlicy czy zarodźca malarii. Do tego nadmiar żelaza zwiększa podatność na infekcje (chociaż niedobór również:)

Jak widać – za mało źle, za dużo – jeszcze gorzej. Grunt to znaleźć złoty środek!
Zdrówka!

Zdjecie główne: anka nevasilyeva / Foter / CC BY

Facebook0Google+0Twitter0Email

Jeden komentarz o: “Dbajmy o nasze żelazne zapasy! Cz.2. Wybieramy najciekawsze preparaty!

  1. Hmmm… nie wiem jak z innymi preparatami, ale biofer jest dość specyficzny, jeśli chodzi o dawkę, bo zawiera inną formę żelaza – żelazo hemowe. Dlatego można go brać stosunkowo mniej, bo wchłania się w większym procencie :)

Odpowiedz na „biedronaAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *