Wstydliwy problem: hemoroidy. Jak leczyć, na co uważać i kiedy zgłosić się do lekarza?


Jakie leki mamy do wyboru?

Preparaty anty-hemoroidowe to nie jeden czy dwa kremy. Wręcz przeciwnie, jest ich całkiem sporo. Nie będę Was jednak zamęczać nazwami chemicznymi i substancjami aktywnymi, bo nie taki jest przecież cel – mają one działać i nieważne czy będzie to wyciąg z rumianku czy z opony samochodowej. Poza tym, jak zacznę żonglować tymi wszystkimi lidokainami i hydrokortyzonami to uciekniecie z krzykiem zanim dojdziecie do trzeciego zdania:) Dlatego spójrzmy na te wszystkie leki z perspektywy objawów. Które mogą być skuteczne, jeżeli hemoroidy dopiero się u nas pojawiają, a które będą polecane przy bardziej zaawansowanych zmianach?


Stopień pierwszy: hemoroidy „raczkujące”, czyli preparaty przy niezbyt nasilonych objawach chorobowych

Wiem, że hemoroidy są na tyle krępującą i problematyczną chorobą, że niekiedy najchętniej chwycilibyśmy wszystkie najsilniejsze preparaty z aptecznej półki i zaaplikowali je sobie wszystkie naraz, aby tylko problem minął szybko i niepostrzeżenie. Można i tak, aczkolwiek jestem zwolenniczką teorii stosowania w pierwszej kolejności słabszych (i najczęściej bezpieczniejszych) preparatów bo bardzo często okazuje się, że pomogą nam również i one. Leki z typowej „grubej rury” zostawiam sobie na bardziej zaawansowane przypadki:)

Leki z typowej „grubej rury” zostawiam sobie na bardziej zaawansowane przypadki. Pierwszy etap hemoroidów to przede wszystkim niewielki dyskomfort podczas oddawania kału, świąd, delikatne pieczenie. Na papierze toaletowy pojawiają się zazwyczaj niewielkie ilości krwi, a stan zapalny jest zazwyczaj słabo rozwinięty. Jeżeli dolegliwości, które odczuwamy nie są zbyt nasilone warto wówczas pokusić się o preparaty na bazie wyciągów roślinnych – jest ich naprawdę sporo i z pewnością można byłoby coś wybrać. Wykazują one najczęściej niewielkie działanie przeciwzapalne (głównie wyciągi z arniki) oraz uszczelniające naczynia krwionośne (przede wszystkim wyciągi z kasztanowca). Dodatek tych ziół jest w stanie zahamować rozwój niezbyt nasilonego stanu zapalnego i zmniejszyć niewielkie krwawienia ze splotów naczyniowych. Preparatami tego typu są chociażby czopki Hemocalżel doodbytniczy Emorect czy czopki propolisowe, które nie tylko działają łagodnie przeciwzapalnie, ale również wspomagają regenerację lekko uszkodzonej błony śluzowej odbytnicy. U tej grupy osób zaproponowałabym również stosowanie czopków spod marki Apirectumzawierają one w swoim składzie oprócz propolisu również kwas hialuronowy, który baaardzo korzystnie wpływa na regenerację śluzówki odbytu. Może to naprawdę przynieść nam ulgę.

Dla zwolenników metod naturalnym polecam również popularne „nasiadówki” przygotowywane z wywarów dębu czy rumianku. Dąb ma działanie ściągające i będzie korzystnie wpływał na szczelność naszych naczyń krwionośnych, natomiast rumianek wykazuje działanie przeciwzapalne. Nie jest to może działanie szczególnie mocne, ale w takich niezbyt nasilonych zmianach zdecydowanie mogą zrobić nam różnicę:) I niektórzy zauważą może, że wszystkie te preparaty nie zawierają w sobie substancji o działaniu przeciwbólowym – z drugiej strony, zadam Wam pytanie: po co stosować substancje znieczulające skoro nic nas za bardzo nie boli? Wszelkie preparaty znieczulające zostawiłam sobie na inną okazję:)

kasztan_blogŹródło: wwarby / Foter / CC BY

Gdy krwawienie staje się normą…

W „raczkujących” hemoroidach krwawienie z odbytu pojawia się stosunkowo rzadko – najczęściej są to właśnie niewielkie dolegliwości typu świąd i pieczenie, ale naczynia krwionośne jeszcze się jakoś trzymają. Gorzej jednak, kiedy krew nie pojawia się od czasu do czasu, a całkiem regularnie i to w większych ilościach niż było to wcześniej. Warto wówczas pokusić się o stosowanie preparatów o tzw. działaniu ściągającym.

Ale co właściwie oznacza pojęcie „działanie ściągające”? Rozchodzi się tutaj o denaturacje białek występujących na powierzchni błony śluzowej – powstaje wówczas nierozpuszczalna warstewka ochronna, która zabezpiecza położone głębiej warstwy przed utratą wody. Przy okazji łagodzi to również podrażnienia i przyspiesza regenerację tkanek, za co nasza odbytnica będzie nam zdecydowanie wdzięczna:) Substancje i surowce o działaniu ściągającym to przede wszystkim wyciągi z kasztanowca i kory dębu, tanina, tlenek cynku czy galusan zasadowy. Te same substancje mają również jedno dodatkowe działanie: obkurczają naczynia krwionośne w warstwie, na którą wpływają – obkurczone naczynka to zmniejszone krwawienie, więc zdecydowanie to, co tygryski lubią najbardziej:)

Które preparaty moglibyśmy wykorzystać w takiej sytuacji? Zwróciłabym przede uwagę na Hemorectal, który zawiera całą gamę substancji o działaniu przeciwzapalnym i ściągającym od tlenku cynku po balsam peruwiański oraz Hemorol, który dodatkowo oprócz wyciągów roślinnych o działaniu przeciwzapalnym, ściągającym i rozkurczowym zawiera również miejscowo znieczulającą benzokainę, która zmniejszy również niewielkie bóle, mogące pojawiać się na tym etapie. Ciekawym preparatem jest również Procto-Hemolan protect, czyli czopki na bazie tlenku cynku, galusanu zasadowego i taniny. Na zmniejszenie krwawień – bomba.


Stopień trzeci – ból przy wypróżnianiu

Powinnam Ci teraz zadać jedno, bardzo, ale to bardzo ważne pytanie: dlaczego czytasz ten tekst i zastanawiasz się nad wyborem maści skoro powinieneś być już u lekarza? Nie byłeś? To się wybierz, bo hemoroidy przy których pojawia się nie tylko dyskomfort czy niewielkie krwawienie, ale rzeczywisty ból podczas wypróżniania nie zawsze nadają się do leczenia samodzielnego, za pomocą preparatów dostępnych bez recepty. Wybierasz się do lekarza, ale wizyta dopiero za kilka dni? Ok, to wtedy możemy porozmawiać.

Dlaczego czytasz ten tekst i zastanawiasz się nad wyborem maści skoro powinieneś być już u lekarza? W przypadku hemoroidów, w których pojawia się ból podczas codziennej wizycie w toalecie polecam przede wszystkim preparaty zawierające w swoim składzie środki miejscowo znieczulające, czyli w praktyce zmniejszające odczuwany przez nas ból. Do wyboru mamy preparaty na bazie lidokainy (Aesculan, Neo-Aesculan, Procto-Glyvenol, Procto-Hemolan), benzokainy (ponownie kłania nam się Hemorol), tetrakainy (Ruskorex) oraz cynchokainy (Proctosedonale o nim później). Zadacie pewnie zaraz pytanie, które z nich działają najdłużej. Powiedzmy sobie tak – teoretycznie są przesłanki do mówienia o preparatach krócej i dłużej działających (uważa się, że np. tetrakaina działa dłużej niż lidokaina), ale w codziennej praktyce sprowadza się to do tego, że wszystkie działają po prostu… krótko. W preparatach bez recepty nie uświadczycie wysokich dawek tych związków, nie oczekujmy więc całodobowego efektu. Mimo to, nie powinny być one stosowane częściej niż dwa razy na dobę – najczęściej rano i wieczorem.

Gdybyście zapytali się mnie o ulubiony preparat z tej grupy to zdecydowanie odpowiedziałabym, że Ruskorex. Oprócz znieczulającej miejscowo tetrakainy znajdziemy tam również działającą przeciwzapalnie, przeciwobrzękowo i uszczelniającą naczynia krwionośne ruskogeninę pozyskiwaną z kłaczy ruszczyka kolczastego. Zdecydowanie moje ulubione zestawienie:) Zresztą, chyba nie tylko moje, bo Ruskorex to jeden z najpopularniejszych preparatów anty-hemoroidowych. Na plus przemawia również to, że występuje nie tylko w postaci czopków, ale również maści – kompleksowa terapia zapewniona:)

bol_blogŹródło: porschelinn / Foter / CC BY

Najsilniejsze preparaty na koniec… 

.. czyli co zrobić, jeżeli hemoroidy dają nam się we znaki niemalże przez cały dzień, a nie tylko podczas wizyt w toalecie? Tutaj zdecydowanie poleciłabym (oprócz koniecznej wizyty u lekarza) preparaty spod marki Proctosedon – zarówno maść, jak i czopki. Lubię nazywać je „bombą na hemoroidy”, bo skład mają naprawdę dobry – znajdziecie tutaj środek znieczulający (cynchokaina), uszczelniający naczynia krwionośne (escyna), przeciwzapalny (hydrokortyzon) oraz… antybiotyk (neomycyna). Tak, Proctosedon jest jedynym preparatem na rynku, dostępnym bez recepty, w którym uświadczycie antybiotyku. Musicie przyznać, że skład jest naprawdę ciekawy. Ale uwaga! Tratujcie te preparaty, jako ostatnią deskę ratunku, bo nie jest to lek do ciągłego, samodzielnego stosowania. Do tygodnia maksymalnie, bo stosowanie sterydów (tak, hydrokortyzon jest sterydem!) i antybiotyków na własną rękę nigdy nie było i nie będzie dobrym pomysłem. Abstrahując już jednak od tego – na tak zaawansowane hemoroidy maść nie wystarczy. Przy tak dokuczliwych żylakach stosuje się często leczenie operacyjne i choć wiem, że wiele osób to przeraża to najczęściej jest to najlepsze rozwiązanie z możliwych.


Może coś wspomagająco?

Bardzo często jest tak, że dane schorzenie możemy leczyć nie tylko lekami „głównymi”, ale możemy pokusić się również o wspomaganie terapii – na przeziębienie oprócz Fervexów i aerozoli do nosa bierzemy również Rutinoscorbin (chociaż na ten temat opinię mam zdecydowanie wyrobioną) a zapalenie dziąseł leczymy nie tylko Sacholem, ale również płukanką z szałwii. W przypadku hemoroidów również możemy podejść do sprawy w ten sposób, w szczególności, że preparaty te możemy stosować na każdym etapie choroby.

Jako uzupełnienie terapii często polecam łagodne preparaty przeczyszczające, które zmiękczają masy kałowe i zmniejszają dolegliwości podczas samej wizyty w toalecie, w szczególności jeśli osoba ta ma dodatkowo problemy z zaparciami. A że hemoroidy i zaparcia to często para nierozłączna (każdy się może „zablokować”, jeżeli każdej próbie załatwienia się towarzyszy przeszywający ból) to zdecydowanie mogą nam one pomóc. Dla osób z tego typu problemami polecana jest przede wszystkim laktuloza – nie tylko zmiękczy ona masy kałowe, ale również może być stosowana przez dłuższy okres czasu, więc uzależnienie nie powinno nam grozić. I nie zapominajcie oczywiście o błonniku – nie tylko Wasze hemoroidy będą Wam wdzięczne, ale może i figura się poprawi? W końcu lato przed nami:)

Pamiętajcie również o terapii doustnej preparatami tzw. flebotropowymi, czyli lekami, które nie tylko zmniejszają przepuszczalność naczyń krwionośnych, ale również sprawiają, że krew w mikrokrążeniu płynie zdecydowanie lepiej – nie muszę chyba mówić, że ma to ogromne znaczenie nie tylko w trakcie terapii hemoroidów, ale również jako profilaktyka. Zalicza się tutaj przede wszystkimi preparaty diosminy (Diosminex, Aflavic, Diohespan, DIH), ale również leki na bazie wyciągu z kasztanowca (Esceven) czy mój ulubiony Cyclo 3 Fort na bazie wyciągu z ruszczyka kolczastego, hesperydyny i witaminy C.

Ciekawym wyrobem jest również Proktis-M w postaci pianki do higieny okolic odbytu. Oprócz środków myjących znajdziemy tam również całą gamę substancji o działaniu uszczelniających, przeciwzapalnym, kojącym czy łagodzącym podrażnienia. Zdecydowanie warto to przemyśleć.

Interesującym preparatem jest również Posterisan, czyli maść i czopki na bazie standaryzowanej zawiesiny z zabitych bakterii Escherichia coli, czyli bakterii naturalnie występujących w naszym jelicie grubym. Działa ona jako naturalna szczepionka, zwiększając odporność naszego organizmu na wszelkie zakażenia „tamtym rejonów”. Nie jest w końcu tajemnicą, że podrażniona i uszkodzona śluzówka  jest idealnym miejscem dla wszelkich patogenów.


Czopki czy maści?

I na koniec jeszcze jedna kwestia. Preparatów jest widać całkiem sporo – mamy tabletki, czopki, maści… Właśnie! Te dwie ostatnie – które z nich będą dla nas lepsze? Często pada pytanie: które będą skuteczniejsze? A ja odpowiadam zawsze tak: zależy to od sytuacji i od stanu zaawansowania hemoroidów. Bo słyszeliście o czymś takim jak hemoroidy zewnętrzne i hemoroidy wewnętrzne?

Przebieg rozwoju choroby, który Wam przedstawiłam jest tak naprawdę jedynie zarysem całej sytuacji i przebiegiem bardzo ogólnym – ma on dla nas znaczenie praktyczne, bo pozwala dobrać odpowiedni preparat, ale niekoniecznie ma wiele wspólnego z klinicznym podziałem hemoroidów. Tutaj stopień choroby określa się na podstawie lokalizacji guzków – czy znajdują się w one w obrębie odbytnicy czy też zaczynają już wypadać poza jej obszar:

  • stopień I: guzki krwawnicze jedynie w obrębie kanału odbytu
  • stopień II: guzki uwypuklają się na zewnątrz odbytnicy w trakcie parcia, ale samoistnie powracają na swoje miejsce
  • stopień III: guzki uwypuklają się podczas parcia, ale nie są w stanie samoistnie powrócić i wymagają ręcznego odprowadzenia
  • stopień IV: guzki krwawnicze stale znajdują się poza kanałem odbytu i ich odprowadzenie nie jest możliwe

W przypadku hemoroidów wewnętrznych, czyli takich, które nie wypadają poza kanał odbytnicy lub samoistnie do niego powracają polecam przede wszystkim czopki – w końcu wszystkie substancje lecznicze doprowadzane są wówczas prosto do miejsca działania. Można również zastosować maści doodbytnicze, ale są one mniej wygodne w stosowaniu i nie zawsze trafiają tam, gdzie powinny. W przypadku jednak hemoroidów zewnętrznych, czyli takich które wypadają już poza odbytnicę polecam przede wszystkim terapię kompleksową – zarówno czopki (bo przecież w „środku” również mamy problem) oraz maści i kremy do terapii guzków na zewnątrz.

Mam nadzieję, że problem się odrobinę rozjaśnił:) Pamiętajcie jednak, że objawy obserwowane przy hemoroidach są na tyle niespecyficzne, że nie zawsze mogą oznaczać problem właśnie z guzkami. Z tego też względu pamiętajcie – leki lekami, ale wizyta u lekarza byłaby zdecydowanie bardziej polecana – nie dość, że uzyskamy pewność, że są to właśnie hemoroidy to dodatkowo uzyskamy często o wiele skuteczniejszą pomoc.
Przemyślcie to!:)

Photo credit: porschelinn / Foter / CC BY

Facebook0Google+0Twitter0Email

4 komentarzy o: “Wstydliwy problem: hemoroidy. Jak leczyć, na co uważać i kiedy zgłosić się do lekarza?

  1. no właśnie.. nabawiłem się hemoroidów. Boli i swędzi, straszny dyskomfort. Czy jest jakiś lek który szybko może pomóc? Mówię o lekach bez recepty! Poczytałem trochę w necie polecają Procto-glyvenol, ale nie mam czasu na testowanie. Może ktoś już wypróbował, może pomóc?

    • Osobiście nie próbowałam, ale chyba też mogę się wypowiedzieć:)
      Jeżeli rozchodzi się głównie o ból i nieprzyjemny świąd to zdecydowanie warto zainteresować się preparatami na bazie środków miejscowo znieczulających. Do takich między innymi leków zaliczany jest właśnie Procto-Glyvenol. Często polecam również wspomniany już w tekście Ruskorex.
      Warto spojrzeć również łaskawszym okiem na preparaty łagodząco-regenerujące, gdyż mogą się one istotnie przyczynić do zmniejszenia świądu w okolicach odbytnicy. Tutaj poleciłabym już Proctis-M. W składzie znajdziemy chociażby łagodzący kwas hialuronowy.

      • Tak, Procto-Glyvenol rzeczywiście szybko pomaga. Wypróbowałem, mogę polecić. Jeśli kupiłeś, już pewnie masz z głowy. Ale poza lekami zwróć uwagę na błonnik w diecie higienę i ruch.

  2. jeśli masz problemy z hemoroidami to polecam Ci dicopeg którego użwam na zaparcia by nie dopuścić w najmniejszym stopniu do hemoroidów

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *