Wapń na przeziębienie, osteoporozę, złamane kości i alergię? Jak to wszystko ogarnąć? Porozmawiajmy o preparatach wapnia dostępnych w polskich aptekach.

Wiecie może w którym momencie Kowalski popełnia najwięcej błędów? Kiedy myśli, że o jakimś temacie wie już wszystko. A że my, Polacy, jak nikt inny znamy się na medycynie, piłce nożnej, skokach narciarskim i kursie franka szwajcarskiego to i błędów popełniamy co nie miara. Kupno najzwyklejszego wapna musującego na złamane kości, zamiast wysokodawkowego preparatu z dodatkiem witaminy D3 wcale już mnie nie dziwi. „Wapno to wapno!” – słyszę wtedy. Może i tak, ale skoro mamy już tyle tych wapien do wyboru to może warto byłoby pokusić się o wybór tego, który będzie dla nas najlepszy? Bo przecież mamy wapno na przeziębienie dla dzieci, mamy musujące tabletki „na alergię” (ale o tym jeszcze porozmawiamy)… Mamy preparaty na osteoporozę i słynne Calcium Panthotenicum, które tak naprawdę preparatem wapniowym nie jest. Hmmm… Czy wybór na pewno jest taki prosty?


Tytułem wstępu – po co wapń jest nam w ogóle potrzebny?

Pamiętacie jak jakiś czas temu pisałam o żelazie? Wspominałam wówczas, że nie ma go w naszym organizmie wcale tak mało, bo u dorosłego 70-kilogramowego pana znalazłoby się go 3-5g. To co mam napisać teraz, skoro wapnia w naszym ciele znajdziemy nawet 1-1,2kg? Musicie przyznać, że całkiem sporo :) Większość tego pierwiastka zlokalizowana jest oczywiście w kościach, a tylko ok. 1% wapnia pływa sobie we wnętrzu komórek i w przestrzeniach międzykomórkowych. Powiem więcej – tylko 50% z tej wartości jest zjonizowane, czyli występuje w formie niezwiązanej, którą możemy wykorzystać. Jak widać, nie do końca jest tak różowo :)

Wapń funkcji w naszym organizmie pełni co nie miara. Z pewnością każdy z Was kojarzy, że jest on niezbędny do prawidłowego rozwoju kości – nie bez powodu nasi rodzice wtłaczali nam niekiedy na siłę te wszystko mleka, Danonki i serki :) Ale okazuje się, że wapń to nie tylko kości – pierwiastek ten bierze udział w procesie krzepnięcia krwi (niby taki drobiazg, a krew nie krzepłaby odpowiednio), uwalnianiu wielu hormonów, przewodzeniu impulsów nerwowych czy skurczu mięśni szkieletowych. Tak, w skurczu również, bo mimo iż większość osób kojarzy skurcze jedynie z magnezem i niekiedy potasem to okazuje się, że i wapń dokłada tutaj swoją całkiem niemałą cegiełkę. Do tego warto dodać, że wapń jest tzw. aktywatorem enzymatycznym (czyli powoduje aktywację wielu szlaków przemian zachodzących w naszym organizmie) czy ma swój udział w procesach regeneracji i dzielenia się komórek (ale również stanach zapalnych). Musicie przyznać, że całkiem tego sporo. Nikogo więc nie powinien dziwić fakt, że niedobory wapnia dają nam się całkiem mocno we znaki – w szczególności, że braki tego pierwiastka to wcale nie tak rzadka sprawa.

kosci_blogŹródło: Bev Goodwin / Foter / Creative Commons Attribution 2.0 Generic (CC BY 2.0)

Otwórz lodówkę! Poszukujemy wapnia w naszej diecie!

Z wapniem jest o tyle dobrze, że znajdziemy go w prawie wszystkich produktach spożywczych. To dobra wiadomość. Zła jest taka, że jego ilość i przyswajalność jest na tyle zróżnicowana, ze i tak nasze wapniowe źródełka wykorzystujemy maksymalnie do 40% – czynników wpływających na wchłanianie wapnia z pożywienia jest po prostu zbyt wiele.

Jedną rzecz możemy powiedzieć na pewno – najlepszym źródłem wapnia w naszej diecie jest nabiał – mleko i sery wiodą tutaj prym, bo spożycie 0,5 litra mleka, czyli dwóch, pełnych szklanek dostarcza nam 0,6g wapnia (50-70% zapotrzebowania), natomiast 100g sera to niemalże cały wapń, który jest nam potrzebny w ciągu doby. Na korzyść mleka przemawia również jeszcze jeden argument – wiecie o tym, że osoby z nietolerancją laktozy (a więc automatycznie mleka i produktów mlecznych unikające) mają o wiele częściej mniejszą masę kostną niż osoby, które takiej nietolerancji nie mają?

Następne w kolejce do zaspokojenia naszych potrzeb względem wapnia stoją produkty zbożowe i warzywa oraz owoce. Fasola szparagowa, jarmuż, sezam, orzechy słoneczne czy słonecznik zawierają wprawdzie znaczne ilości wapnia, ale duża zawartość błonnika, fitynianów czy szczawianów obniża jego wchłanianie w przewodzie pokarmowym. Zawsze jest to jednak lepiej niż w przypadku produktów mięsnych – w mięsie nie dość, że wapnia jest niewiele to jeszcze fosforany skutecznie zmniejszają jego przyswajalność. Wniosek? Produkty mięsne nie pokrywają nawet minimalnego zapotrzebowania na wapń.


Jak sprawić sobie niedobór wapnia, czyli o przyczynach słów kilka

Czemu nigdy nie ma takiej sytuacji, że jak coś co jest super-extra ważne to i niedoborów nie można mieć? Niestety, ale takie tylko w Erze, a nas niedobory łapią i tak. Najważniejszą przyczyną jest oczywiście niedostateczna podaż wapnia w diecie i póki nabiału nie tykamy, to i nie ma co się dziwić – wapń sam z siebie do talerza nie wskoczy i trzeba odrobinę o niego zadbać. Nie ma jednak co słodzić – odżywiamy się kiepsko, zapominamy o zbilansowanej diecie i jemy niekoniecznie to, co jest zdrowe i naprawdę nam potrzebne. Bo co z tego, że nasz obiad ma kilkaset kalorii skoro składników odżywczych praktycznie w nich nie uświadczymy? Cudów nie ma, a ilość wolnego wapnia leci na łeb na szyję.

Gorzej jednak, jeżeli te wszystkie produkty wapniowe spożywamy, a i tak niedobory nas spotykają. Jaka może być tego przyczyna? Najbardziej oczywista to choroby – znamy całe gro schorzeń, które mogą zachwiać naszym prawidłowym poziomem wapnia we krwi – mogą one zaburzać wchłanianie wapnia z przewodu pokarmowego (zaburzenia trawienia, wchłaniania, niedobór witaminy D3, niedoczynność przytarczyc) czy powodować, że zbyt duże ilości tego pierwiastka odkładają się w kościach i tkankach miękkich (np. zespół głodnych kości, ostre zapalenie trzustki). Swoją cegiełką dokładają również ostra i przewlekła niewydolność nerek, a także stosowane przez nas leki – największy wpływ mają na to tzw. diuretyki pętlowe, czyli silnie działające leki moczopędne (Furosemidum, Diured, Diuver, Torsemed, Toramide, Trifas), bisfosfoniany wykorzystywane w terapii osteoporozy (Bonviva, Ibandronat Actavis, Ostenil 70, Ostemax 70, Alendrogen) oraz inhibitory pompy protonowej, czyli bardzo popularne preparaty na zgagę, chorobę wrzodową i jako „osłonówki” na żołądek, dostępne również bez recepty (Bioprazol Bio, Polprazol, Controloc Control, Piastprazol, Anesteloc, Nolpaza Control). Chciałoby się wręcz powiedzieć, że jest to tylko kolejny argument ku temu, aby nie stosować tych leków zbyt długo na własną rękę.

Na poziom naszego wapnia może mieć również to… jak bardzo solimy potrawy. Spożyciu 1g sodu (bo sól to chemicznie chlorek sodu) towarzyszy wydalenie z naszego organizmu 26mg wapnia. Podobnie jest z białkiem – 1g spożytego białka to 1mg wapnia mniej. Do czynników zmniejszających wchłanianie wapnia w naszym przewodzie pokarmowym zalicza się natomiast: szczawiany, jony magnezowe, cynk, miedź, potas, fosforany czy niektóre antybiotyki (np. tetracykliny). Na plus działa natomiast witamina D, laktoza oraz niskie (czyli bardziej kwaśne) pH treści żołądkowej.

wapn_blogŹródło: anieto2k / Foter / Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0)

Mam niedobór wapnia – no i co z tego?

Zasadniczo nic, bo nikt Ci w kości nie będzie zaglądał, ale warto mieć pojęcie o tym, do czego może doprowadzić niedobór wapnia. Skutek pierwszy to osteoporoza, która męczy mnóstwo osób w starszym wieku, w szczególności nas, kobiety – nasze hormony sprawiają, że mamy wyjątkowo pod tym względem przekichane. Odpowiedni poziom wapnia zapewnia zmniejszenie prawdopodobieństwa jej wystąpienia, a kiedy nas już złapie to objawy powinny być mniej nasilone. A że o nasze kości warto zadbać już wcześniej, niech świadczy fakt, że osiągnięcie odpowiedniej masy kostnej w wieku dorastania skutecznie łagodzi konsekwencje resorpcji kości w wieku późniejszym.

Pamiętajcie jednak, że nasze kości to nie tylko osteoporoza – w stanach niedoboru obserwuje się, że kości są słabsze i bardziej łamliwe. Mała ciekawostka: wiecie, że wapń wpływa na obniżenie masy ciała? Szacuje się, że gdybyśmy spożywali wapnia tyle, ile się zaleca to bylibyśmy średnio o 6 kilogramów szczuplejsi. Haczyk! Bardziej nasilone działanie obserwuje się w przypadku wapnia spożywanego w diecie niż wapnia suplementowanego w postaci tabletek i kapsułek. Tłumaczy się to obecnością dodatkowych składników w diecie, które również mają działanie pro-beauty:)

Niedobór wapnia może się również objawiać skurczami mięśniowymi, bólami w stawach czy mrowieniem, czyli tym, co zazwyczaj kojarzymy z niedoborem magnezu. Jeżeli suplementacja magnezem niewiele daje, warto się również zastanowić nad naszą gospodarką wapniową.


Zaczynamy suplementację wapniem! Zapotrzebowanie na wapń

Ile właściwie wapnia potrzebujemy? To chyba najważniejsze pytanie, jakie powinniśmy sobie zadać zanim zaczniemy wybierać preparat na bazie tego pierwiastka. Uznaje się, że dorosła, „standardowa” osoba powinna dostarczać do swojego organizmu ok. 1000mg (1g) wapnia. Większe zapotrzebowanie (1300-1500mg) mają osoby starsze, po 50. roku życia, stosujące niektóre leki, a także młodzież w wieku 10-18lat (w końcu z czegoś trzeba te kości budować:).

wapn_blog1Źródło: rennes.i / Foter / Creative Commons Attribution 2.0 Generic (CC BY 2.0)

Różne formy wapnia – która najlepsza?

Forma ma znaczenie. Prawda to święta i pamiętajcie o tym za każdym razem, gdy będziecie wybierać preparat na bazie jakiegoś minerału. Nie inaczej jest i tutaj – całe szczęście nie jest to znaczenie tak wielkie, jak w przypadku magnezu, przy którym różnice w przyswajalności poszczególnych form były gigantyczne, bo od 4 do 90%. Za najsłabiej przyswajalną formę wapnia uznaje się węglan wapnia, ale i tutaj możemy liczyć na 25% wchłanialność. Cytryniany, glukoniany i inne połączenia organiczne wchłaniają się na poziomie 30-40%, więc przewaga jest, ale nie tak duża, aby kruszyć kopie o kilka procent. Bardziej zwróciłabym za to uwagę na dodatki występujące w sąsiedztwie wapnia – mogą one bardzo poprawiać wchłanialność tego pierwiastka i zdecydowanie mogą zrobić nam różnicę:)


Preparaty wapniowe – co mamy do wyboru?

Lubię dzielić preparaty wapniowe na trzy grupy:

  • preparaty wapniowe do zastosowania w przeziębieniu
  • preparaty wapniowe do zastosowania w alergii
  • preparaty wapniowe dla osób z problemami kostnymi

Podział taki trochę sztuczny, ale może nam pomóc ogarnąć tę całą szeroką półkę, którą zajmują preparaty wapniowe w mojej aptece. Jakie preparaty możemy zastosować w takich sytuacjach?


Wapna nie stosujemy w przeziębieniu! Zapamiętać!

I co? I zonk. Zacznę od razu z grubej rury, bo może nie jesteście jeszcze na tyle znudzeni tekstem i zapamiętacie to raz na zawsze. Stosowanie wapnia podczas przeziębienia / zapalenia oskrzeli / zapalenia zatok i wszelkich, podobnych im chorób jest coraz rzadziej (na szczęście!) zalecane przez lekarzy i farmaceutów. Powód tego jest wbrew pozorom całkiem prosty – wapń zagęszcza wydzielinę zalegającą w naszym oskrzelach czy zatokach przez co trudniej nam ją usunąć. Niby z nosa kapie mniej, ale z drugiej strony tworzymy idealne środowisko do rozwoju wszelkich bakterii czy innych mikrobów. A że i tak jesteśmy osłabieni (bo przecież wirusy szaleją) to i wszelkie dodatkowe infekcje łapiemy o wiele łatwiej. Okazuje się później, że na naszą zagęszczoną i nieusuniętą wydzieliną wchodzi bakteria, a jesienny, niewinny katarek przechodzi w zapalenie zatok. W zapaleniu oskrzeli stosujemy syropy wykrztuśne, przepisane przez panią doktor (które rozrzedzają wydzielinę i mają ułatwić jej usunięcie), a w aptece kupujemy dodatkowo wapno rozpuszczalne, które tę wydzielinę nam zagęści. Widzicie paradoks? Gdzie tu sens? Gdzie logika?

Zdaję sobie sprawę z tego, że stosowanie wapnia (czy to w postaci tabletek musujących z witaminą C czy jako syropek dla naszego małego brzdąca) jest już tradycją (moja mama również to stosowała i chyba nawet stosuje do tej pory), ale myślę, że nie znajdziecie żadnych aktualnych wytycznych dla lekarzy i farmaceutów, w których pojawi się zalecenie podawania wapnia w chorobach przeziębieniowych i ogólnie infekcjach dróg oddechowych. I witamina C również nic tutaj nie pomoże, więc możecie sobie darować zakup tych preparatów. Taka moja skromna opinia.


Wapno na alergię? Nie pomoże to przynajmniej nie zaszkodzi.

Ze stosowaniem wapnia w trakcie alergii jest już troszkę lepiej niż w przypadku przeziębienia – tutaj przynajmniej jest już ono zalecane i można pokusić się o jego kupno. Jak nie pomoże to przynajmniej zaszkodzi, a to i tak postęp:) Przeciwalergiczny „mechanizm” wapnia polega na uszczelnianiu śródbłonka naszych naczyń krwionośnych, przez co zmniejszają się chociażby obrzęki, pojawiające się niekiedy np. po ukąszeniu owadów. Zapamiętajcie jednak jedno – wapno jest środkiem wspomagającym, ale samo w sobie nie jest lekiem przeciwalergicznym. Może nam pomóc złagodzić niektóre nieprzyjemne objawy, typu wyciek wodnistej wydzieliny z nosa czy obrzęki właśnie, ale przy bardziej nasilonych alergiach niewiele nam pomoże. Wielu alergologów powątpiewa w jego skuteczność i coraz częściej mówi się o nim jak o musującym, cytrynowym placebo. Niezależnie jednak od tego, jest ono polecane właśnie w myśl zasady – pomoże niewiele, ale zawsze lepsze to niż nic. I dlatego proszę – jeżeli macie objawy alergii to kupcie nawet to wapno, ale skupcie się przede wszystkim na lekach przeciwalergicznych i maściach, które mogą osłabić Wasze objawy.

Co znajdziemy na półce? Pokusić się możemy o tabletki musujące na składzie samego wapnia lub wapnia z dodatkami, wspomagającymi jego działanie przeciwalergiczne. Do takich substancji zaliczyć możemy chociażby cynk czy kwercetynę. Preparatów je wykorzystujących jest naprawdę sporo – od Calcium Allergo Plus po Alercal czy Calcium Duo Allergo. Do wyboru do koloru. Dobre efekty dają również „zwykłe” tabletki – powiem więcej: mogą być one dla nas nawet lepszą alternatywą niż te musujące, gdyż zawierają mniej składników, które mogą dodatkowo nas uczulać. Trzeba jednak niekiedy więcej ich zastosować (w tabletkach musujących i zwykłych występują często inne sole, w których zawartość wapnia „elementarnego” może być różna), ale sami wiecie – coś za coś. Gdybyście skusili się jednak na tabletki musujące to zdecydowanie wybierzcie te najzwyklejsze, najbrzydsze i jak najmniej smakowe.

I jeszcze słówko o Calcium-Sandoz Forte, czyli tabletkach musujących na bazie wapnia. Czemu o nim wspominam? Bo jest to preparat o najwyższej zawartości jonów wapniowych występujący w postaci rozpuszczalnych tabletek. Możecie mnie poprawić jeśli się mylę, ale osobiście lepszego sobie nie przypominam. 1132 laktoglukonianu wapnia i 875mg węglanu wapnia przekłada się na 500mg jonów wapniowych, co jest ilością naprawdę konkretną. Cena też jest niestety wyższa – jest to koszt 12-14zł za 20 tabletek. Rzućcie okiem również na Calcium C Forte firmy Polfa – tutaj również znajdziemy 500mg jonów wapniowych (plus 120mg witaminy C). Cena porównywalna, wiec te dwa preparaty zdecydowanie nie wchodzą sobie w drogę:)

kwiaty_blog1Źródło: porschelinn / Foter / CC BY

Wapno na osteoporozę, czyli ratujmy swoje kości

Mamy tutaj sytuację zbliżoną do alergii – wapń jest preparatem wspomagającym, ale sam w sobie lekiem nie jest. Możemy go suplementować, ale odwiedźmy również lekarza, który dokładnie oceni nasz stan zdrowia i zleci ewentualnie poważniejsze leczenie. Jak wygląda z półka z suplementami na osteoporozę? Powiem Wam tak: nudno i monotonnie. Większość preparatów skład ma identyczny albo bardzo zbliżony, więc dla odmiany powiem, że naprawdę możecie pokierować się ceną. Ja skupię się jedynie na moich ulubieńcach i podpowiem Wam, na co zwracać uwagę podczas wyboru preparatu. Możemy się tak umówić?:)

Sprawa pierwsza: obecność witaminy D. Tutaj naprawdę ma to znaczenie! Nie dość, że witamina D wspomaga wchłanianie wapnia z przewodu pokarmowego to jeszcze sama w sobie korzystnie wpływa na proces mineralizacji kości, a nie ukrywajmy, że witaminy D wielu Polaków posiada po prostu za mało. Uważa się, że niedobór witaminy D jest jednym z najczęstszych niedoborów obserwowanych w naszym społeczeństwie – w końcu na naszej szerokości geograficznej nie cierpimy bynajmniej na nadmiar słońca. Sama witamina D jest już jednak tematem na oddzielną dyskusję:) W międzyczasie zapamiętajcie, że jej dodatek jest naprawdę istotną kwestią.

Zwróćcie również uwagę na ilość jonów wapniowych dostępnych w preparacie – co z tego, że na pudełku pisze 1250, skoro jonów wapniowych jest stricte 500mg? Odróżniajcie te dwie wartości – proszę Was o to za każdym razem:)

Najpopularniejsze są oczywiście preparaty na bazie węglanu wapnia, pozyskiwanego często z muszli ostryg. Są one tak popularne z dwóch względów: znajdziemy w nich całkiem sporo wapnia (na 1g węglanu przypada 400mg jonów wapniowych), a do tego wapń pozyskiwany tą metodą jest po prostu najtańszy. Preparaty na jego bazie to chociażby Osteovit 1000, Ostercal 1250D czy Vitrum Calcium 1250. W każdym z nich znajdziemy 400-500mg jonów wapniowych i dodatek witaminy D. Na węglanie wapnia oparty jest również stary, dobry Calperos 1000 – znajdziemy tutaj 400mg jonów wapniowych. Warto jednak pamiętać, że w przeciwieństwie do konkurencji jest lekiem, a nie suplementem, więc ma cały komplet badań, co znaczenie ma całkiem spore. Alternatywą dla węglanu są chelaty (Olimp Calcium D3) oraz laktoglukoniany (Calcium 500D firmy Polfa), które tolerowane są zazwyczaj odrobinę lepiej niż węglany (ale o tym za chwilę).

Nie jestem natomiast fanką preparatów zawierających w swoim składzie oprócz wapnia, również magnez czy cynk (Calcenato, Calcynovit 1250D). Ok, na mineralizację kości wpływają może i korzystnie, ale pisałam już, że cynk i magnez zmniejszają wchłanianie wapnia w przewodzie pokarmowym. Także co za dużo to niezdrowo.


Przyjmuj tak, aby było dobrze, czyli kilka wskazówek odnośnie stosowania.

Wapń nie jest może najbardziej problematycznym pierwiastkiem świata, ale i tak przyda się Wam się kilka informacji odnośnie jego stosowania:

  • dla poprawy przyswajalności preparaty wapnia podaje się w trakcie posiłków oraz z witaminą D – wyjątek stanowią posiłki o wysokiej zawartości szczawianów oraz błonnika, więc owsianka i szczawiówka odpada. W innych jednak przypadkach – zdecydowanie polecane, w szczególności jeśli jecie tłusto, bo tłuszcz zawarty w pokarmie dodatkowo poprawia rozpuszczanie witaminy D. Podawanie preparatów wapnia w trakcie posiłku jest również korzystne, jeżeli chcemy zmniejszyć prawdopodobieństwo powstania kamieni nerkowych
  • jeżeli stosowaniu preparatów na bazie węglanu wapnia towarzyszą działania niepożądane (głównie zaparcia) to warto pokusić się o zmianę preparatu – chelaty czy organiczne połączenia wapnia dają mniej takich skutków ubocznych
  • przy podawaniu wapnia w ilości większej niż 500mg (0,5g) należy podzielić dzienną dawkę na dwie lub więcej części – najczęściej jedna tabletka idzie przy śniadaniu, druga – przy kolacji.
  • jeżeli stosujesz preparaty obniżające pH soku żołądkowego (preparaty na zgagę i chorobę wrzodową - Controloc, Bioprazol, Piastprazol itd.) zachowaj conajmniej dwugodzinny odstęp – w praktyce sprowadza się do to do tego, że wapń zażywamy miedzy posiłkami
  • osoby z niedoborem żelaza powinny zażywać wapń w trakcie śniadania (uważa się, że znajduje się w nim najmniej żelaza). Jeżeli natomiast stosuje się jednocześnie preparaty na bazie żelaza wówczas polecany jest przynajmniej 2-godzinny odstęp pomiędzy tymi preparatami (wapń zmniejsza wchłanianie żelaza nawet o 50%)


Kto powinien uważać na suplementację wapniem?

Zbliżając się do końca, słówko o możliwych działaniach niepożądanych. Jedno już się wcześniej wyklarowało – zaparcia. Uważa się, że przyjmowanie wapnia w ilości 0,5-1,5g jest bezpieczne, należy natomiast unikać dawek wyższych (powyżej 1,5g/dobę), gdyż zaparcia pojawiają się wówczas bardzo często. Ostrożnie powinny podchodzić też do niego osoby z tendencją do powstania kamieni nerkowych – w końcu wapń jest jednym z ich składników. Zwróćcie uwagę również czy zakupiony przez Was preparat nie zawiera witaminy K – daje ona bardzo poważną interakcję z lekami przeciwzakrzepowymi i bardzo skutecznie zmniejsza ich działanie.

Na koniec ciekawostka: wiecie, że najpopularniejsze chyba wapno, Calcium pantotenicum, nie jest tak naprawdę preparatem wapniowym? Jest to źródło przede wszystkim kwasu pantotenowego (nazywanego niekiedy witaminą B5). Rzućcie okiem na jego wskazania: nie jest to bynajmniej preparat do uzupełniania niedoborów wapniowych ani leczenia alergii, przeziębienia czy osteoporozy. Skąd jego popularność? Nie wiem. Pewnie dlatego, że tabletki są małe:)

Stosowaliście już preparaty na bazie wapnia? Co o nich sądzicie? Zapraszam do dyskusji!

Zdjęcie główne: rennes.i / Foter / Creative Commons Attribution 2.0 Generic (CC BY 2.0)

Facebook0Google+0Twitter0Email

7 komentarzy o: “Wapń na przeziębienie, osteoporozę, złamane kości i alergię? Jak to wszystko ogarnąć? Porozmawiajmy o preparatach wapnia dostępnych w polskich aptekach.

    • Zasadniczo wapń, ale użyłam tutaj takiego „uproszczenia”, bo w aptece mało kto używa określenia „wapń”:)

Odpowiedz na „Ewelina PiktelAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *