Porozmawiajmy o żylakach!

Mówią, że żylaki to choroba zawodowa farmaceutów. Rzeczywiście, coś w tym musi być, skoro czasami, po 8-godzinnej zmianie, mam kłopoty z dopięciem kozaków. Będę miała kiedyś piękne, idealnie uformowane żylaki – pogodziłam już się z tym, ale jednocześnie uznałam, że można coś z tym robić. Do takiego samego wniosku dochodzi wiele osób pojawiających się u mnie w aptece. Pytania o żylaki przewijają się w mailach, które od Was otrzymuję. To chyba wystarczający powód, aby zająć się tym tematem, nie uważacie? Co powiedziecie na szybką przeglądówkę po preparatach przeciwżylakowych?


Czym są żylaki?

Z żylakami jest o tyle duży problem, że ich powstawanie jest w dużej mierze uwarunkowane genetycznie. Jeżeli nasza mama, babcia czy ktoś inny z naszej bliskiej rodziny miał żylaki to i najprawdopodobniej i nas dotknie to schorzenie. I wcale nie trzeba czekać 50. urodzin, aby na nodze dostrzec pojawiające się pajączki. Wręcz przeciwnie – pierwsze zmiany w obrębie naszych nóg pojawiają się już w młodym wieku, a my przez kolejne kilkadziesiąt lat już tylko je „pielęgnujemy”. Wieczorne uczucie ciężkości nóg, spuchnięte kostki, nocne skurcze nóg… Brzmi znajomo? To są właśnie objawy powoli rozwijającej się niewydolności żylnej. Zrzucamy jest na karb zmęczenia i zbyt wielu godzin na nogach, a to jest właśnie moment, kiedy powinniśmy już zacząć dbać o nasze nogi. Bo później, kiedy nasze żyły zaczną wychodzić na wierzch, kiedy staną się sinoniebieskie i zaczną powodować ból może się okazać, że maści i tabletki niewiele już nam pomogą.


Jak powstają żylaki?

Zastanawialiście się kiedyś, dlaczego krew płynie w kierunku naszego serca wbrew grawitacji? Podziękować za to możemy dwóch strukturom obecnym z naszych żyłach oraz ich bliskim otoczeniu – tzw. pompie mięśniowej oraz zastawkom żylnym. Pierwsza z nich (w „standardowych” warunkach) odpowiednio masuje nasze żyły, dzięki czemu krew wypychana jest ku górze. Zastawki natomiast otwierają się tylko w jednym kierunku – przepuszczają krew w kierunku serca, ale nie dopuszczają do tego, aby się cofała. W momencie jednak, kiedy te mechanizmy przestają prawidłowo funkcjonować pojawia się tzw. niewydolność żylna objawiająca się tymi nieestetycznymi i w dłuższej perspektywie niebezpiecznymi objawami. Gdy przestaje pracować pompa mięśniowa dochodzi do zastoju krwi rozpychającej naczynia krwionośne – stają się one coraz szersze i szersze, a zastawki nie są w stanie zatrzymać cofającej się krwi. Pojawiają się żylaki. Późniejsze etapy to tylko nasilenie się dolegliwości – zaczynają pojawiać się czynniki zapalne, zwiększa się przepuszczalność naczyń krwionośnych, nasilają się obrzęki. Zdecydowanie nic przyjemnego, w szczególności, że kolejne etapy to pojawiające się przebarwienia tkanek czy miejscowe zakrzepy. W tym momencie nie ma już jednak co mówić o pomocy z poziomu apteki – o tym możemy rozmawiać tylko na początku, przy łagodnych, dopiero rozwijających się dolegliwościach.

nogi_blogŹródło: Ricard Aparicio – Bellas Ads / Foter / Creative Commons Attribution 2.0 Generic (CC BY 2.0)

Co robimy źle, czyli jakie czynniki predysponują do powstania żylaków?

Prawda jest brutalna. Prawie wszystko robimy dobrze – jesteśmy odpowiedzialni jedynie za kilka drobiazgów, predysponujących do powstawania żylaków. Cała reszta to nasza fizjologia i rzeczy, które kompletnie od nas nie zależą. Co my tutaj mamy?

  • uwarunkowania genetyczne – całe gro żylaków ma swoje podłoże w genetyce
  • płeć – kobiety łatwo nie mają: żylaki występują częściej u płci pięknej
  • spędzanie czasu w jednej, rzadko zmienianej pozycji – i to niezależnie od tego czy jest to pozycja siedząca (praca w biurze) czy stojąca (to już my, aptekarze:) – gdy jesteśmy w bezruchu nasza pompa mięśniowa przestaje pracować
  • zbyt mała ilość ruchu – zastoje żylne to wówczas norma
  • otyłość – nadwaga utrudnia odpływ krwi z żył kończyn dolnych
  • ciąża – tutaj przyczyn jest całkiem sporo: od zwiększenia objętości krwi przez utrudniony odpływ z kończyn dolnych po działanie hormonów
  • wiek – żylaki do domena głównie osób starszych
  • zażywanie doustnych preparatów antykoncepcyjnych
  • częste, gorące kąpiele, sauna, nadmierne opalanie – nasze naczynia za ciepłem nie przepadają: rozszerzają się wówczas nasze naczynia, co spowalnia przepływ krwi
  • palenie tytoniu

Jak widać, jest tego całkiem sporo i jak się to czyta to nie ma co się dziwić, że żylaki dotykają nas tak często.


Profilaktyka żylaków

… czyli co zrobić, aby na stare lata cieszyć się pięknymi, zdrowymi żyłami. Powiedzmy sobie szczerze – na wiek, płeć czy uwarunkowania genetyczne zbyt wielkiego wpływu nie mamy:) Taka już natura i kropka. Na wiele jednak czynników wpływ mamy i to właśnie nimi powinniśmy się zająć, jeśli chcemy uniknąć żylaków. Ale po kolei…

Najważniejsza kwestia to oczywiście unikanie pozostawania w jednej pozycji przez dłuższy okres czasu – problemem jest zarówno pozycja pozioma jak i pionowa. Innymi słowy, przed żylakami nie schowają się ani pracownicy biurowi spędzający całe dnie za swoim biurkiem, ani osoby wykonujące prace typowo stojące. Nawet jeżeli praca zmusza nas do tego, aby pozostać w takiej a nie innej pozycji to możemy pokusić się o wykonywanie drobnych ćwiczeń: krótkie spacery, stawanie kilka razy na palcach z wysoko uniesionymi piętami, wymuszanie skurczów łydek nie jest zbyt uciążliwe, a nasze nogi na pewno będą nam wdzięczne.

Warto również zadbać o naszą figurę – i to nie tylko dlatego, że lato przed nami i trzeba się prezentować w bikini. Warto również przyjrzeć się naszej garderobie – wysokie szpilki, obcisłe kozaki i super-dopasowane spodnie niekoniecznie są polecane, mimo iż prezentujemy się w nich świetnie. Zdecydowanie bardziej „anty-żylakowe” będą niewysokie (2-5cm), stabilne i szerokie obcasy. Nasze żylaki nie lubią się również ze słońcem – osoby, które mają tendencje do ich powstawania powinny unikać saun, solariów i nadmiernego wylegiwania się na słonecznej plaży.

nogi_blog1Źródło: SimpleSkye / Foter / Creative Commons Attribution 2.0 Generic (CC BY 2.0)

Czym się ratować, czyli przegląd preparatów na pękające naczynka

Preparatów na żylaki mamy w aptece co nie miara. Możemy posiłkować się preparatami doustnymi (Diosminex, Cyclo3Fort), maściami i żelami (Esceven, Lioton, Hirudoid), rajstopami (o tym koniecznie muszę Wam wspomnieć!) czy chłodzącymi piankami. Jakie jednak funkcje powinien spełniać taki preparat, abyśmy mogli uznać go za wartościowy?

No cóż, fajnie by było, aby znalazło się w nim coś, co poprawi funkcjonowanie naszych naczyń krwionośnych. Rozchodzi się tu o poprawę ich elastyczności, uszczelnienie, poprawę napięcia żylnego czy działanie przeciwzapalne. Tutaj sprawdzą się przede wszystkim takie składniki jak: diosmina, hesperydyna czy trokserutyna. Wyciągi z kasztanowca bardzo dobrze uszczelniają naczynia krwionośne, więc i obrzęki są mniejsze. Heparyna i jej pochodne (heparynoidy) świetnie sprawdzają się przy poprawie krążenia w naczyniach krwionośnych. Powodują one miejscowe „rozrzedzenie” krwi, dzięki czemu płynie ona zdecydowanie łatwiej. Przydaje się to również przy bardziej zaawansowanych żylakach, gdyż zapobiega powstaniu mikrozakrzepów. Mentol świetnie schładza nasze nogi, a nie wiem jak na Was, ale na mnie taki delikatny chłodek działa cudownie:) Nikt by również nie narzekał, gdyby w preparacie znaleźć środek przeciwbólowy i przeciwzapalny, prawda?


1. Maści na opuchnięte i zmęczone nogi

Wybór preparatów jest gigantyczny. Wybór wśród preparatów innowacyjnych? Naprawdę bardzo wąski. Większość maści, kremów i żeli na spuchnięte, zbolałe nogi opiera się na podobnym składzie, nie będzie więc większej tragedii, jeżeli zamiast jednego preparatu wybierzecie drugi. W szczególności, że efekt chłodzenia nóg czy zmniejszania zmęczenia to kwestia bardzo indywidualna. Mimo to, jak każda kobieta, mam swoich ulubieńców:)

Na opuchnięte nogi lubię polecać Venescin oraz Venoruton (oba w postaci żelu). Pierwszy z nich zawiera wyciąg z kasztanowca oraz uszczelniającą naczynia krwionośne trokserutynę. W drugim znajdziemy o-(ß-hydroksyetylo)-rutozyd, czyli substancję o udowodnionym działaniu uszczelniającym naczynia krwionośne. Dla osób z obrzękami, zdecydowanie polecane. Na podobnej zasadzie działa Sapoven T, również w postaci żelu. Plus jest taki, że mogą być one stosowane pod bandaż elastyczny – wbrew pozorom, naprawdę ma to znaczenie, gdyż część kobiet ułatwia sobie codzienne funkcjonowanie obwiązywaniem nóg za ich pomocą (chociaż coraz rzadziej).

Zdecydowanie warto zainteresować się również preparatami na bazie heparyny, która nie tylko ułatwia przepływ w żyłach, ale również wykazuje miejscowe działanie przeciwzapalne i przeciwobrzękowe. Najpopularniejszym preparatem jest Lioton 1000, zawierający w swoim składzie 1000j.m. (jednostek międzynarodowych, co odpowiada 8,5mg) heparyny sodowej. Gdyby ktoś miał ochotę na wersję bardziej ekonomiczną to może pokusić się o Heparin-Hasco Forte czy Lioven Max – oba zawierają równoważną ilość tej substancji, a są zdecydowanie tańsze. Na podobnej zasadzie działania Hirudoid, w którym znajdziemy polisiarczan mukopolisacharydowy – substancję o działaniu zbliżonym do heparyny. Heparynę można znaleźć w stosunkowo wielu preparatach – pamiętajcie jednak, że 1000j.m. to nie to samo, co 50j.m. Zwracajcie na to uwagę:)

Ciekawym preparatem jest również Aescin w postaci żelu. Lubię go polecać osobom, którym towarzyszy nie tylko uczucie ciężkości nóg, ale również i niezbyt nasilony ból. W składzie znajdziemy substancje zmniejszającą obrzęk (escyna), ułatwiającą przepływ (heparyna) oraz przeciwbólową i przeciwzapalną (salicylan dietyloaminy). Nie jest to może działanie wybitnie silne, ale na niewielkie bóle powinno pomóc. Zwróćcie również uwagę na Venożel – oprócz uszczelniające tribenozydu i escyny znajdziemy tak również diklofenak sodowy znany z takich preparatów jak Voltaren czy Diclac Lipogel.

Osobom, poszukujacym lekkiego „odświeżenia” nóg po całym dniu w pracy mogę polecić Diosmed. Nie jest to może preparat wybitny, ale chłodzi fajnie;) Swego czasu stosowałam go całkiem sporo i muszę przyznać, że byłam zadowolona:)

slonce_blog3Źródło: Tobias Lindman / Foter / Creative Commons Attribution 2.0 Generic (CC BY 2.0)

2. Preparaty doustne na bazie diosminy

Zdradzę Wam małą tajemnicę – mam w planach cały post o diosminie, więc nie będę rozpisywać się tu za dużo:) Chciałam tylko, żebyście zapamiętali po co właściwie ta diosmina jest. Trzeba przyznać, że jej działanie jest naprawdę wielokierunkowe, bo uważa się, że i ochronnie na naczynia krwionośne zadziała, i zmniejszy ich przepuszczalność. Zmniejsza zastój żylny w nogach, działa przeciwobrzękowo i przeciwkrwotocznie. Brzmi interesująco :) Pewnie dlatego preparaty na bazie diosminy są najpopularniejszymi preparatami doustnymi stosowanymi w profilaktyce i leczeniu żylaków oraz obrzęków (chociaż nie tylko:).

Na aptecznych półkach znajdziemy preparaty w trzech „głównych” dawkach: po 500mg (Pelethrocin, Diosminex, DIH), 600mg (Phlebodia, Aflavic, Otrex) i 1000mg (Diosminex Max, Diohespan Max) . Znalazłaby się i taka po 300mg ale to bardziej wyjątek potwierdzający regułę niż rzeczywista reguła. Która jest lepsza? Większość z Was pewnie bez zająknięcia odpowie, że ta największa – 1000mg. Okazuje się jednak, że nie do końca – u osób z żylakami lub tendencją do ich powstawania zaleca się głównie stosowanie dawek 500-600mg 2 razy na dobę. Wiem, że łatwiej jest połknąć jedną tabletkę niż dwie, ale zadbajmy o naszą terapię, skoro już się za nią bierzemy :) I zwróćcie uwagę, czy diosmina jest zmikronizowana – poprawia to jej wchłanialność, a przecież wiemy, że to zawsze ma znaczenie.


3. Inne preparaty doustne

Wprawdzie wśród produktów w tej kategorii królują wszelkiej maści wyciągi z kasztanowca (Esceven, Sapoven T) to i tak moim faworytem jest (i pewnie długo pozostanie) Cyclo3Fort - preparat na bazie wyciągu z ruszczyka kolczastego, hesperydyny i witaminy C. Taka mieszanka zapewnia ochronę naczyń krwionośnych, poprawę ich funkcjonowania oraz zmniejszenie obrzęków. Jest to chyba jeden z najstarszych produktów, stale obecny na naszym rodzimym podwórku i poprawcie mnie jeśli się mylę, ale chyba również jeden z pierwszych leków poprawiających funkcjonowanie żył. Zdecydowanie mój ulubieniec, chociaż jego cena do najniższych nie należy (ok. 25zł za 30kaps.)


4. Rajstopy i podkolanówki przeciwżylakowe

I na koniec jeszcze słówko o rajstopach i podkolanówkach przeciwżylakowych. Mogą być one wykorzystywane nie tylko jako element leczenia, ale również jako metoda profilaktyczna. Ich działanie polega na wytworzeniu zewnętrznego ucisku, który przenosi się na naczynia krwionośne i tkanki. Fachowo nazywa się to kompresjoterapią. Dawniej w tym celu były wykorzystywane bandaże (ale odpowiednio założyć coś takiego to wbrew pozorom sztuka), a teraz królują typowe produkty pończosznicze – rajstopy, podkolanówki, skarpetki czy pończochy samonośne. Z zewnątrz wyglądają jak typowe rajstopy (skala kolorów również nienajgorsza:), a mogą naprawdę zrobić nam różnicę. W sprzedaży istnieje kilka typów tych materiałów – różnią się przede wszystkim stopniem wywieranego ucisku. Znajdziecie je bez problemu w większych aptekach. Tanie nie są (w mojej aptece takie rajstopy kosztują ok. 35zł), ale całe szczęście są bardzie wytrzymałe niż te tradycyjne, więc może warto zainwestować:)

A Wy jakie preparaty stosujecie? Czy Was też bolą często nogi? Podzielcie się swoimi doświadczeniami!

Zdjęcie główne: Photo by Vladimir Fedotov from Flickr.com

Facebook0Google+0Twitter0Email

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *