Dbasz o swoją wątrobę? Co zastosować, gdy zaczyna kaprysić? Preparaty na wątrobę i drogi żółciowe okiem farmaceutki. Cz1: Poprawa trawienia

Wiem, że czasami moje posty nie napawają optymizmem – szczerze przyznaję się Wam, że w doustne preparaty na stawy czy osłonówki na antykoncepcję po prostu nie wierzę. Z tego też powodu tak miło jest mi usiąść do tego postu, bo tutaj (dla odmiany) mamy naprawdę sporo preparatów, które można polecić. Mało suplementów, dużo leków, ciekawe składy – to jest to, co tygryski lubią najbardziej! A że sezon grillowy mamy już zainaugurowany i pewnie część z Was dotknie problem bolącej wątroby to chyba będzie to dobry moment na takie rozważania, nie uważacie? Miejmy nadzieję, że nie będziecie stosować go w praktyce, ale gdyby nasz ważny organ naszło na kaprysy to przejrzyjcie, które preparaty uważam za godne polecenia. Wbrew pozorom, nie ma ich wcale tak mało. Powiem więcej – rozsiądźcie się wygodnie, bo będzie ich naprawdę sporo!


Co Ci dolega? 

Osobiście lubię dzielić preparaty wątrobowe na dwie główne grupy: takie, które nadają się do stosowania po świątecznym obżarstwie i takie, które stosowane są w celu regeneracji wątroby, bo na przykład leków jemy za dużo. Jest to tak naprawdę jedno z pierwszych pytań, które zadaję osobom poszukującym „czegoś na wątrobę”. Dlaczego jestem w tej kwestii taka drobiazgowa? Bo czegoś innego potrzebuje nasza wątroba, jeżeli jej działanie zostało chwilowo nadszarpnięte przez ciężkostrawną karkówkę z grilla, a czegoś innego jeżeli musi przerabiać spore ilości leków i w pewnym momencie zaczyna brutalnie protestować. Całe szczęście, wiele preparatów to takie 2w1, ale pamiętajmy, że w tym pierwszym przypadku potrzebujemy czegoś, co zadziała szybko – w końcu niestrawność nie jest jakoś wybitnie przyjemnym stanem. Regeneracja wątroby wymaga natomiast dłuższego leczenia – niekiedy nawet kilkutygodniowego czy kilkumiesięcznego. Pocieszające jest jednak to, że daje ona dobre efekty – nasza wątroba z pewnością będzie nam później wdzięczna. Regeneracja wątroby to jednak temat na inny dzień. Dzisiaj skupimy się na czymś innym:


Coś po ciężkim obiedzie…

Nie wiem jak u Was, ale ja jak wyląduje na obiedzie u mojej teściowej to nie ma zmiłuj się – wszystko ma zostać pochłonięte do ostatniego okruszka. A że mama mojego męża gotuje bardzo dużo i bardzo dobrze to zazwyczaj kończy się to tym, że staje się wielką toczącą się kulką i chociaż ślinka cieknie mi na samą myśl o jej wypiekach to rozum podpowiada, że to już ostatni raz. Żołądek mam delikatny, więc kończy się zazwyczaj na niestrawności. Wielu z Was ma zapewne podobnie – i nie ma tutaj różnicy czy jest to obiad u teściowej, mamy, grill ze znajomymi czy po prostu żona fantastycznie gotuje. Zbyt duża ilość ciężkostrawnego jedzenia kończy się zazwyczaj wzdęciami i bólem brzucha. Niektórych łapie zgaga, a jeszcze inni narzekają, że na wątrobie jakoś ciężko. I to właśnie dla tych ostatnich mamy kilka preparatów likwidujących ten problem. Na co warto zwrócić uwagę?

burger_blogŹródło: ninacoco / Foter / Creative Commons Attribution 2.0 Generic (CC BY 2.0)

Czy wiesz za co odpowiada żółć?

O Rapacholinie C słyszał chyba każdy. Nawet jeżeli nigdy z niego nie korzystaliście to z pewnością kojarzycie tę nazwę – dam sobie rękę uciąć, że zażywa go chociaż jedna osoba w Waszym otoczeniu. Jest to preparat bardzo popularny – i w przeciwieństwie do słabych jakościowo NeoMagów, wcale mnie to nie dziwi, bo skład jest naprawdę ciekawy. W środku znajdziemy wyciąg z korzenia rzodkwi czarnej z węglem aktywnym, wyciąg z karczocha, kwas dehydrocholowy oraz olejek miętowy. Rzodkiew czarna oraz karczoch świetnie pobudzają nasz przewód pokarmowy do pracy – działają one żółciopędnie i żółciotwórczo, pobudzają jelita do intensywniejszej pracy (fachowo nazywa się to zwiększaniem perystaltyki) oraz naganiają wydzielanie soków trawiennych, dzięki czemu cały obiad trawi się w tempie wręcz błyskawicznym. Węgiel aktywny wchłania wszelkie śmieci, które wędrują po naszych jelitach, a olejek miętowy rozkurcza mięśnie przewodu pokarmowego i sam dokłada swoją cegiełkę, aby zwiększyć ilość soków żołądkowych. Najważniejszym jednak i najbardziej chyba tajemniczym składnikiem tego leku jest kwas dehydrocholowy – jest to syntetyczny kwas żółciowy, który świetnie pobudza wydzielanie żółci przez komórki naszej wątroby.

Tyle teorii. Część z Was zadaje sobie zapewne pytanie: dlaczego ona cały czas pisze o tej żółci? Czy ona naprawdę może zrobić nam różnicę? Moja odpowiedź jest tylko jedna: zdecydowanie tak. Szybka powtórka z biologii: żółć bierze udział w procesie trawienia pokarmów. Fakt to niezaprzeczalny i niech nikt nie ośmiela się nawet kłócić. Sama wprawdzie kiełbaski nie strawi, że rozbije bryłę tłuszczu na małe kropelki, dzięki czemu lipaza, czyli enzym odpowiedzialny za trawienie tłuszczów będzie miał do niego o wiele lepszy dostęp. Widzicie teraz o co mi chodzi?

A jaka jest różnica pomiędzy działaniem żółciotwórczym, a żółciopędnym? Z działaniem żółciotwórczym nie będzie większego problemu – jak sama nazwa wskazuje rozchodzi się tu o zwiększenie wytwarzania żółci w komórkach wątrobowych, dzięki czemu jest jej po prostu więcej. Magazynowana jest ona wówczas w woreczku żółciowym i stamtąd jest uwalniana w miarę potrzeby. To właśnie tutaj swoją magię czynią leki żółciopędne – powodując skurcz woreczka dają wyrzut żółci (gdyby sama nie chciała się uwalniać). I jak? Mam nadzieję, że te dwa pojęcia nie będą już dla Was problemem:)

Ale wracając do Rapacholinu – wiecie, że jego wersja forte (Rapacholin Forte) nie ma takiego samego składu jak jego wersja podstawowa? Nadal znajdziemy w nim kwas dehydrocholowy (i to w dużo większej dawce: 40mg vs. 250mg), ale karczocha już w nim nie uświadczycie:) Coś za coś:)

karczoch_blogŹródło: grongar / Foter / Creative Commons Attribution 2.0 Generic (CC BY 2.0)

Magia karczocha

Jeżeli ktoś będzie mówił o preparatach poprawiających trawienie i nie wspomni o karczochu to po prostu zgrzeszy. Jego działanie pro-wątrobowe jest znane od bardzo dawna, nie ma więc co się dziwić, że wyciąg z tej rośliny znajdzie się w większości szanujących się preparatów na poprawę funkcjonowania wątroby. Zresztą powiem więcej – ma ona tyle ciekawych właściwości (od antyoksydacyjnych przez przeciwmiażdżycowe), że zdecydowanie zasługuje ona na oddzielny post. Trzeba będzie to przemyśleć:) Dzisiaj jednak skupię się na tym, że karczoch świetnie sprawdza się w niemalże każdej niestrawności.

Głównym składnikiem czynnym karczocha jest cynaryna – to właśnie o niej znajdziecie informacje na każdym dobrym preparacie z wyciągiem tej z rośliny. Najbardziej charakterystycznym efektem działania karczocha jest jego działanie żółciopędne i żółciotwórcze – to właśnie z tego powodu preparaty na bazie karczocha znajdują zastosowanie w leczeniu niestrawności, przy zbyt małym wydzielaniu żółci, a także przy małym apetycie. Nie można jednak zapomnieć, że karczocha działa również detoksykująco na naszą wątrobę, przez co wykorzystywany jest niekiedy jako „osłonówka” dla wątroby. Innymi słowy, zaliczymy go również do tej drugiej grupy leków – regenerujących i chroniących naszą wątrobę. Zdradzę Wam małą tajemnicę – nie będzie to jedyny lek o takim podwójnym działaniu, bo Rapacholin C przy długotrwałym stosowaniu też może być tak wykorzystany:)

Karczoch na aptecznych półkach znajdziemy w naprawdę wielu preparatach – najpopularniejsze to chociażby Cynarex, DoppelHerz Na Wątrobę Wyciąg z karczocha, Hepason Complex, Hepatil Complex, Hepatil Trawienie, Proliver czy Hepatobon. Słabość mam jednak tylko do dwóch: Cynarexu Hepatobonu właśnie. Ilość wyciągu w nich jest naprawdę sensowna (odpowiednio: 250mg i 234mg), a jak do tego podpowiem, że są to jedne z nielicznych leków dostępnych na polskim rynku to nie wiem, jak Wy, ale ja czuję się przekonana.

I na koniec wspomnę tylko o jednym preparacie na bazie karczocha: Olimp Hepaplus zawiera w jednej kapsułce 350mg ekstraktu z karczocha standaryzowanego na 5% zawartość cynaryny. Do tego ornityna oraz witaminy z grupy B. Jest to wprawdzie tylko suplement diety, ale jeżeli mielibyście już wybierać wśród suplementów to zainteresujcie się właśnie nim, w szczególności, że cena nienajgorsza.

Co jeszcze możemy zastosować? Popatrzmy…

Facebook0Google+0Twitter0Email

2 komentarzy o: “Dbasz o swoją wątrobę? Co zastosować, gdy zaczyna kaprysić? Preparaty na wątrobę i drogi żółciowe okiem farmaceutki. Cz1: Poprawa trawienia

  1. Świetna strona, robi Pani kawał dobrej roboty, na pewno będę częściej zaglądać.
    Przy okazji mam pytanie dotyczące preparatów typu esseliv, essentiale, mianowicie czy można je zastąpić lecytyną w tabletkach , która jest zdecydowanie tańsza? Czy działanie będzie takie samo?

    • Głównym składnikiem lecytyny jest fosfatydylocholina, czyli fosfolipid, który nie tylko tylko buduje błony komórkowe, ale również doskonale wpływa na pracę wątroby. Sądzę, iż bez problemu można wymienić Essentiale na lecytynę ze względu na podobieństwo w ich składzie. A może jeszcze nasza pamięć na tym skorzysta?:)

Odpowiedz na „Ewelina PiktelAnuluj pisanie odpowiedzi

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *