Czy coś Cię w czerwcu ominęło? Szybkie podsumowanie miesiąca!

Kolejny miesiąc za nami. 30 dni minęło jak z bicza strzelił, a ja uświadomiłam sobie ostatnio, że to już ponad dwa lata, jak pracuję w mojej aptece. Niby szczegół, ale jak dla mnie to szok, że czas tak szybko leci. Na blogu okres ten minął jeszcze szybciej i przyszedł czas na comiesięczne podsumowanie. Tym razem uznałam jednak, że zamiast ogarniać całość na Facebooku lepiej zrobię z tego oddzielny wpis. W końcu nie wszyscy czytelnicy tego bloga siedzą na portalach społecznościowych, prawda? Wierzę oczywiście, że nic Was nie ominęło (naprawdę miło czyta się maile, w których zadajecie pytania do najświeższych wpisów), ale gdyby coś Wam umknęło to zdecydowanie powinniście to nadrobić! Jak wyglądał czerwiec na blogu?

Miesiąc rozpoczęłam od receptury. Chwaliłam się Wam niejednokrotnie, że mam go niej gigantyczną słabość i te wszystkie maści, globulki, syropy i proszki mogłabym robić godzinami. Z tego też względu ogromnie się cieszę, że trafiłam właśnie do tej apteki, w której obecnie pracuję – receptura jest tam na naprawdę niezłym poziomie i robimy niemalże wszystkie postacie leku, jakie tylko się lekarzom zamarzą. Wyjątkiem są krople oczne, bo niestety specjalnego boksu nie posiadamy, ale kto wie? Może i krople sobie kiedyś przypomnę?:)
Post, od którego rozpoczęłam miesiąc został zainspirowany ciągłymi pytaniami o termin ważności takich leków robionych. Z lekami gotowymi, które kupujemy ot tak nie ma zazwyczaj większych problemów – w końcu każde opakowanie ma wyraźne oznaczenie do jakiego terminu nie powinniśmy się tymi tabletkami otruć. Z lekami robionymi jest trochę gorzej – w szczególności, że nie zawierają one zazwyczaj żadnych konserwantów, polepszaczy i innych tego typu kwiatków. Z tego też powodu uznałam, że taki post będzie idealny dla wszystkich, którzy zastanawiają ile maść właściwie jest ważna. I chyba bardzo się nie pomyliłam, bo sam temat oglądalność miał w tym miesiącu nie najgorszą:) Gdybyście go nie czytali to wskakujcie szybko do poniższego linku:

czerwiec_post_blog3Czy wiesz, ile ważna jest Twoja maść robiona? Kilka słów o terminach ważności leków recepturowych.
3.06.2014

Wróciłam również do dawno nietykanej tematyki „żywieniowej”. Niestety, świetne wesele u koleżanki zakończyło się tradycyjnymi perturbacjami żołądkowymi w moim wykonaniu. I to wcale nie wina weselnego jedzenia – po prostu mój żołądek jest na tyle kapryśny, że jak tylko dostanie papu o niekoniecznie standardowej porze to kolejnego dnia mści się na mnie potwornie. Trudno, taki już mój urok. I chyba nie tylko mój, bo w mojej aptece dział zatytułowany bardzo dosadnie „Kapryśny żołądek” pęka wręcz w szwach od nadmiaru preparatów – tak dużą cieszą się one popularnością. Z tego też względu uznałam, że można by to było wszystko ogarnąć. A że za jednym zamachem się nie da to skupiłam się na razie na tych specyfikach, które pomagają pracować naszej wątrobie:

czerwiec_post_blog1Dbasz o swoją wątrobę? Co zastosować, gdy zaczyna kaprysić? Preparaty na wątrobę i drogi żółciowe okiem farmaceutki. Cz.1: Poprawa trawienia
12.06.2014

Jednak najważniejszym wydarzeniem miesiąca i tak było to, że po raz trzeci zostałam ciocią! Do naszej rodziny dołączyła śliczna, mała dziewczynka, która będzie miała za zadanie zaprowadzić kobiece rządy w najmłodszym pokoleniu – chłopcy się pewnie nie dadzą, ale jak to było w latach 90? Girl Power? Poradzi sobie:) Zresztą już teraz zmotywowała swoją ciocię do napisania kolejnego, prorodzinnego tematu. Wątek witaminy K i D, czyli dwóch witamin, które podaje się praktycznie od urodzenia miałam podejmować już kilkakrotnie – udało mi się dopiero teraz, co zaowocowało całkiem długą rozprawką o roli tych witamin oraz najpopularniejszych preparatach:

czerwiec_post_blog2Witamina K i D u niemowląt. Porozmawiajmy o dwóch witaminach, które suplementuje się już od urodzenia
19.06.2014

Ostatnim długim tekstem był wpis o preparatach na blizny. On również znajdował się w mojej prywatnej poczekalni przez naprawdę długi okres czasu i tylko czekał na ten właściwy moment. Ten z kolei nadszedł pod koniec miesiąca – moją aptekę odwiedziła Pani, która potrzebowała dobrego preparatu na blizny potrądzikowe oraz na bliznę po operacji tarczycy. Została mi ona w pamięci, bo spędziłyśmy przy półkach naprawdę sporo czasu rozmawiając na temat mas perłowych, żeli silikonowych, peelingów i laserowego usuwania niedoskonałości. To właśnie wtedy postanowiłam, że trzeba się w końcu wziąć do pracy i napisać kilka słów o preparatach na blizny. Ta Pani była znakiem z niebios! I w ten sposób powstał ten tekst:

czerwiec_post_blog4Skuteczny preparat na blizny? Zaczynamy poszukiwania! Jakie specyfiki znajdziemy w aptece?
25.06.2014

Czerwiec to również miesiąc, w którym rozpoczęłam dwa nowe cykle – „Minimsy” oraz „Niedzielne Trzy po Trzy”. Pierwszy z nich będzie cyklem typowo „okazyjnym”. Wpisów z tej kategorii nie planuję umieszczać jakoś wybitnie regularnie – wręcz przeciwnie, będą ukazywały się wtedy, kiedy poczuję taką potrzebę: czasami raz w tygodniu, czasami raz w miesiącu. O co się rozchodzi? Będą to krótkie wpisy, w których będę poruszała jedną, najważniejszą kwestię dotyczącą jakiegoś zagadnienia. Pojedynczą dawkę informacji, tak samo jak jedną dawkę leku podaje się w minimsach. Wpis powstał z myślą o tych wszystkich osobach, które tak jak ja robią szybką prasówkę przeglądając smartfona w autobusie czy jedząc kanapkę na przerwie w pracy. Powstał też z myślą o mnie, gdyż potrzebowałam kategorii do której mogłabym wrzucać wszystkie wpisy dotyczące jednego zagadnienia, którego nie chcę dalej rozwijać (lub rozwinęłam wcześniej, a to jest tylko uzupełnienie). Brakowało mi czegoś takiego i mam nadzieję, że się przyjmie. A jeżeli nie, to będziecie się ze mną męczyć:) W tym miesiącu dwa posty z tej kategorii. Pierwszy jest niejako uzupełnieniem tematu o lekach przeciwgorączkowych stosowanych u dzieci:

czerwiec_post_blog5Minims #1: Czy wiesz, że w ospie wietrznej nie stosujemy ibuprofenu?
8.06.2014

Drugi z kategorii Minimsów dotyczył magnezu – a konkretniej tego, które z preparatów magnezowych są produktami leczniczymi, a nie suplementami diety. O różnicy pomiędzy suplementami a lekami staram się przypominać Wam za każdym razem – możecie więc sobie wyobrazić jak bardzo ucieszyła się moja farmaceutyczna duszyczka, gdy w aptece usłyszałam „Poproszę magnez – tylko lek, a nie suplement!”. Skrzydła aż rosną u ramion i naprawdę nie interesuje mnie czy to kwestia nowowyemitowanej reklamy, tego, że nasze społeczeństwo staje się coraz bardziej medycznie wyedukowane czy też tego, że co tysięczna osoba w mojej aptece wyczytała coś takiego na niewielkim blogu pewnej farmaceutki. Najważniejsze, że różnicę się widzi i gdybyście się zastanawiali, które preparaty mają rejestrację leku to koniecznie wpadnijcie przeczytać ten krótki post:

czerwiec_post_blog6Magnez – lek, nie suplement diety! Czy wiesz, które preparaty magnezowe nie są suplementami? (Minims #2)
28.06.2014

Drugim cyklem, tym razem bardzo regularnym, jest „Niedzielne Trzy po Trzy”. I chociaż za każdym razem, jak na farmaceutkę przystało, staram się być w miarę obiektywna to tutaj obiektywizmu nie ujrzycie ani grama. Przedstawiam Wam w nim trzy dobre (w jej opinii) preparaty, które polecam z ręką na moim aptekarskim serduszku oraz trzy, które uważam za marnowanie miejsca na półce. Coś na zasadzie – to bierz w ciemno, a tamtego nie tykaj nawet kijem z odległości. Na dzień publikacji wybrałam niedzielę – uznałam, że w weekend zdecydowanie można wyrzucić tabele, dawki i obiektywizm za okno, a skupić się na tematach luźniejszych. I chyba podoba się Wam ta forma, bo Google Analytics szepcze mi do ucha, że były to najpopularniejsze posty w tym miesiącu:) I jak tu Was nie lubić? Pierwszy post dotyczył preparatów na nadmierną potliwość:

czerwiec_post_blog7Niedzielne Trzy po Trzy: Preparaty na nadmierną potliwość!
15.06.2014

Tydzień później pisałam już o wypadających i osłabionych włosach. Straciłam u fryzjera 15cm włosów, więc powód zdecydowanie się znalazł:

czerwiec_post_blog8Niedzielne Trzy po Trzy: Preparaty na wypadające i zniszczone włosy
22.06.2014

I na koniec świeżynka, czyli preparaty na zapalenie dróg moczowych. Jeżeli jeszcze nie czytaliście to koniecznie nadrabiajcie zaległości:

czerwiec_post_blog9Niedzielne Trzy po Trzy: Preparaty na zakażenia dróg moczowych
29.06.2014

Ufff… Rzekłabym, że miesiąc był całkiem pracowity. Obchodziłam w nim również małą, cichą, okrągłą „rocznicę” – na blogu stuknęła setka wpisów. Nie będę liczyć ile to znaków, stron tekstu czy akapitów, ale śmiem twierdzić, że sporo. Planowałam na tą okazję zaprezentować Wam nowy layout i chociaż wygrażałam się na fejsbookowym fanpejdżu, że jeszcze w tym miesiącu będzie miał premierę to niestety nie udało się tego zrobić – pracy za dużo, czasu za mało. Mój mąż stuka właśnie w sąsiednim pokoju kod i bawi się tymi wszystkimi czcionkami i skryptami, ale niczego już nie obiecuję. Będzie niespodzianka:)

Ściskam,
Ewelina

Zdjęcie główne: rennes.i / Foter / Creative Commons Attribution 2.0 Generic (CC BY 2.0)

Facebook0Google+0Twitter0Email

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *