W pogoni za świeżym oddechem! Preparaty na nieprzyjemny zapach z ust.

Dawno, dawno temu w polskich aptekach były tzw. okienka. Prawdę mówiąc są nadal – jakoś się utarło, aby w taki sposób nazywać te stanowiska, w których możecie spotkać farmaceutkę (np. mnie) i dowiedzieć się kilku rzeczy o zażywanych przez Was lekach. Obecnie jednak wyglądają one zupełnie inaczej niż kiedyś, a cechą najbardziej widoczną na pierwszy rzut oka jest to, iż brakuje w nich szyby. Osobiście uważam to za niezły pomysł, bo nie wyobrażam sobie pracy w aptece, w której musiałabym się nachylać do dziurki, aby usłyszeć, co mi starsza babcia na ucho próbuje wyszeptać. Abstrahując już jednak od tego czy to dobrze czy źle, że tych szyb nie ma – wiecie co mogłabym uważać za ogromny jej plus? To, że stanowiłaby dla mnie odgrodzenie od… zapaszków z ust niektórych osób. Sorry, ale nie będę dzisiaj dyplomatyczna, bo miałam wczoraj ciężki dzień, takich osób miałam całkiem sporo i mój nos potrzebuje chwili relaksu. I naprawdę pół biedy, jeżeli taka osoba przychodzi jednocześnie po preparaty stomatologiczne, bo wraca z usuwania ósemek, leczenia kanałowego czy czegokolwiek innego, co robi się w tych strasznych gabinetach. Gorzej, jeżeli zapach ust jest, bo… jest. Wszyscy dobrze wiemy, że niekoniecznie jest to dobrze postrzegane i dlatego wielu z nas próbuje sobie poradzić z tym krępującym problemem na milion różnych sposobów. Kilka znalazłoby się również u nas w aptece. Jesteście ciekawi co można tu zastosować?


Nieświeży oddech? Ale skąd?

Dobra, żeby nie było, że po Was jadę. Marudzę, nie zwracam uwagi na poważne problemy i próbuję komuś wytknąć braki w higienie. Wręcz przeciwnie, powiem nawet więcej – mimo iż czasami irytuje mnie mało przyjemny zapach przy okienku to… rozumiem Wasz problem. Sama od wielu lat zmagam się z mniejszymi i większymi problemami żołądkowymi w wyniku których mój oddech nie zawsze przypomina zapach fiołków na wiosennej łące. Niby wstyd się trochę przyznawać, ale podobno w Internecie wszystko uchodzi na sucho. Na tę przykrą przypadłość mam kilka swoich sposobów – z gumami do żucia się praktycznie nie rozstaję, a tabletek i odświeżaczy też już trochę przetestowałam. Niestety, jak to mówią – życie jest piękne, acz okrutne i ratować czymś się trzeba.

Co jeszcze może być przyczyną nieświeżego oddechu? Przede wszystkim… brak higieny. Nie ma co słodzić – dla niektórych osób pasta do zębów i szczoteczka to urządzenia archaiczne służące jedynie do zbierania kurzu w łazience. Te resztki jedzenia, fermentujące owoce w zakamarkach zębów… Dobra, wystarczy, bo wyobraźnia mi się rozkręca. Fakt to niezaprzeczalny – zębów nie myjesz to i w ustach kapeć. Cudów nie ma. To samo tyczy się osób palących papierosy. Zaopatrzcie się proszę w gumy do żucia, bo całowanie się z popielniczką wcale nie jest cool (powiedziała żona palacza).

Ale papierosy i brak higieny to nie jedyne przyczyny nieświeżego oddechu. Wbrew pozorom, jest ich całkiem sporo. Najpopularniejsze to oczywiście problemy w obrębie jamy ustnej – rozwijająca się próchnica, choroby dziąseł, źle założona i niewyczyszczona proteza zębowa. Dorzućmy do tego jeszcze zapalenia ślinianek oraz zaburzenia wydzielania śliny, które pojawiają się chociażby podczas terapii niektórymi lekami. Idziemy dalej. Oprócz problemów żołądkowych z refluksem na czele, przyczyną nieprzyjemnego zapachu z ust mogą być również zapalenia w obrębie zatok, trwająca angina czy zapalenia migdałków. Nieświeży oddech to również problem osób walczących z pleśniawkami, które wyjątkowo często trafiają się u małych dzieci, osób stosujących niektóre, wziewne leki przeciwastmatyczne, a także osób chorujących na cukrzycę lub stosujących antybiotyki. Na koniec zostawiłam sobie najbardziej drastyczne przypadki – wiecie, że nieprzyjemny zapach z ust może świadczyć również o tzw. kwasicy ketonowej, niewydolności wątroby czy nerek?

Sporo tego, prawda?

A jak z tym walczyć? Sposobów mamy kilka:

zeby_blogŹródło: wwarby / Foter / Creative Commons Attribution 2.0 Generic (CC BY 2.0)

1. Tabletki do ssania na bazie cynku

Wiem, że może nie jest to najpopularniejszy sposób na radzenie sobie z nieświeżym oddechem, ale jako osoba która to przetestowała mogę powiedzieć, że na pewno nie jest najgorszy. Preparatów nie ma może jakoś wybitnie dużo (w mojej aptece są bodajże tylko dwa), ale te dwa całkowicie wystarczą. Osobiście stosowałam jeden - Cynk Organiczny Fresh Mint spod marki Natur Tabs. Osoby, które kojarzą cynk z jego dobroczynnym działaniem na skórę i systemem odpornościowym pewnie zadają sobie pytanie: co ma piernik do wiatraka? Już szybciutko wyjaśniam.

Wiecie co jest głównym problemem w naszym nieświeżym oddechu? Siarka. To ona tworzy z resztkami jedzenia i przy udziale bakterii lotne związki o nieprzyjemnym zapachu. Jeżeli czujecie, że osoba z którą rozmawiacie nie pachnie zbyt przyjemnie to będzie to właśnie wina tego popularnego pierwiastka. Jaką magię czyni cynk? Otóż wiąże on siarkę zawartą w tych tworach i przekształca ją w trudno rozpuszczalne (a przez to i mniej lotne, czyli w praktyce mniej śmierdzące) związki. Krótka, szybka i prosta do bólu reakcja chemiczna pozbawia nas najważniejszego winowajcy nieświeżego oddechu. Chciałoby się rzec: proste to jak budowa cepa.

Nie rzucajcie się tylko od razu na tabletki z cynkiem – nie macie go łykać, a ssać. W końcu to w jamie ustnej specyfik ma działać. Taką właśnie postać ma Cynk Organiczny - są to pastylki do ssania z dodatkiem aromatu miętowego, więc możecie je potraktować jako bardziej specjalistyczne miętówki. Tylko nie za dużo, bo może wywołać efekt przeczyszczający:)

Cena? Ok. 20zł za 50 szt. Myślę, że warto to przetestować:)

zeby_blog1Źródło zdjęcia: wwarby / Foter / Creative Commons Attribution 2.0 Generic (CC BY 2.0)

2. Płyny do ust na bazie chlorheksydyny i związków cynku

Dla osób z bardziej tradycyjnym podejściem do życia można zaproponować płyny do płukania ust. Na rynku jest ich tyle, że głowa puchnie, nie ma więc sensu omawiać ich wszystkich. Zajdziecie do jakiegokolwiek działu z kosmetykami w hipermarkecie i przygniecie Was taka ilość płynów do płukania ust, że hoho. W aptece, całe szczęście, jest odrobinę łatwiej. Nie będę Wam tu pisać o różnicach pomiędzy nimi, bo zazwyczaj są to różnice… kosmetyczne. Tutaj smak taki, tutaj taki. Tutaj trochę alkoholu, a tutaj wersja łagodniejsza. Mam jednak swoich kilku ulubieńców i to właśnie o nich chciałabym Wam napisać.

Przyznam się Wam, że mam znaczna słabość do płynów do płukania spod marki Lacalut – w szczególności jego wersja klasyczna, Activ, zdobyła moją dozgonną miłość i uznanie. Swego czasu przedstawiciel handlowy przyniósł do apteki kilka buteleczek tego płynu do przetestowania i od tamtej pory stanowi on jeden z moich ulubionych płynów. W składzie tej wersji znajdziecie kilka ciekawych składników: moje dwa ulubione to siarczan cynk oraz diglukonanian chlorheksydyny. Pierwszy z nich pomoże zlikwidować przykry zapach z ust (na takiej samej zasadzie jak w tabletkach do ssania), a drugi pomoże zabić bakterie, bo nie wiem czy wiecie, ale chlorheksydyna jest środkiem… dezynfekującym. Występuje ona w małych ilościach, nie ma więc co się bać, że coś nam się stanie. To bakterie powinny się bać:) Całość została pozbawiona alkoholu, doprawiona za to sporą ilością fluoru i substancji odświeżających. Osobiście jestem na tak.

Chlorheksydynę znajdziecie również w Eludrilu Classic. Nie jest to może typowo kosmetyczny produkt (stosuje się go głównie po leczeniu zębów czy jakichkolwiek innych zabiegach na jamie ustnej), ale czasami jest on wybierany przez osoby mające problem z nieprzyjemnym zapachem ust jako szybka „kuracja” na nieświeży oddech. Sens zdecydowanie w tym jest – skoro bakterie są w ogromnej mierze odpowiedzialne za to, że w ustach jest kapeć to potraktowanie tych małych organizmów środkiem dezynfekującym zdecydowanie powinno pomóc. I rzeczywiście, poprawa zazwyczaj jest. Warto jednak pamiętać o jednym! Chlorheksydyna, w szczególności w wyższych troszkę stężeniach (jak np. w Eludrilu) może powodować… przebarwienia zębów i języka. Całe szczęście, występuje to rzadko i zazwyczaj tylko przy dłuższym stosowaniu:) Niezależnie jednak od tego, zawsze polecam, aby takiej odkażającej kuracji nie serwować sobie zbyt długo – najlepiej do dwóch tygodni, a później przerwa. Tak mi przynajmniej podpowiadała moja dentystka, a ona na pewno wie, co mówi:)

Mam również słabość do innych, bardziej kosmetycznych, płynów do płukania. Listerine znają pewnie wszyscy, nie ma więc co się nad nimi zbytnio rozwodzić, ale chciałam tak na szybko o nim przypomnieć. Osobiście korzystam z Listerine na co dzień, w przerwach pomiędzy Lacalutem.

zeby_blog2Źródło: adactio / Foter / Creative Commons Attribution 2.0 Generic (CC BY 2.0)

3. Wyciąg z pietruszki

Podobno najlepszym sposobem na przykry zapach z ust jest żucie świeżych liści pietruszki. Osobiście tego sposobu nie stosowałam, ale słyszałam, że nie ma nic lepszego na zapaszki czosnku, cebuli i innych tego typu warzyw. No dobrze, ale nie nosimy przecież na co dzień w torebkach liści pietruszki – nawet gdybym chciała, nie zmieściłyby się w mojej torebce:) Sami wiecie – portfel, dokumenty, komórka, ładowarka do telefonu, tablet, szczotka do włosów, błyszczyk do ust i milion innych rzeczy. Typowa babska torebka. Pietruszce zdecydowanie jest nie po drodze. Ale gdyby ograniczało się to tylko do kilku tabletek? No cóż, tutaj można by było to przemyśleć.

W aptekach możecie dostać takie cudo, jak tabletki o dobitnie brzmiącej nazwie Wyciąg z pietruszki. Nic innego ważnego w środku nie znajdziecie, ale to powinno wystarczyć. Tabletek się nie ssie, a jedynie połyka – miła odmiana po pastylkach z cynkiem. Osobiście nie stosowałam, nie zauważyłam również, aby cieszyły się one jakimś wybitnym powodzeniem. Pamiętajcie jednak, że taka alternatywa występuje:)

I tą przyprawową roślinką chciałabym zakończyć swoje dywagacje na dzień dzisiejszy. Jak widać, nie jest tego dużo, ale na pewno każdy znajdzie coś dla siebie. I najważniejsze! Leczcie przyczynę nieświeżego oddechu! Jeżeli jest to refluks to zainteresujcie się nim odrobinę bardziej. Jeżeli są to kłopoty z zębami… No cóż, rozumiem Waszą niechęć, ale jak to mówią: „Upór uporem, ale strach jest”. Jeżeli to pleśniawki to nie bądźcie tacy uparci i po prostu je wyleczcie, bo nie wierzę, że żyjecie z nimi w jakiejś specjalnej symbiozie. I tak dalej, i tak dalej…

A jakie są Wasze doświadczenia z tym krępującym problemem? Stosujecie jakieś preparaty, które moglibyście polecić?

Zdjęcie główne: wwarby / Foter / Creative Commons Attribution 2.0 Generic (CC BY 2.0)

Facebook0Google+0Twitter0Email

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *