Po których lekach nie można prowadzić samochodu? Czarna lista leków dla kierowców!

Będę dzisiaj powielać stereotypy – jestem babą i jeżdżę jak prawdziwa baba. Parkuję długo i z pięcioma poprawkami, a jak lecę przez rondo to lepiej się do mnie nie zbliżać. Nogę mam za ciężką, wbiję czasami zły bieg i połamałam lusterko, gdy sprawdzałam na światłach czy wszystko w porządku z moim makijażem. Nigdy nie zrobiłam jednak jednej rzeczy – nie wsiadłam za kierownicę po alkoholu. Niby nic wielkiego, ale wiele osób o tym niestety zapomina. A jeszcze więcej zapomina o tym, że tak samo jak po drinku tak samo po niektórych lekach nie powinniśmy prowadzić samochodu. Najgorsze jest to, że wiele z nich możemy kupić bez recepty. Przyznajcie się – ile razy łykaliście leki przeciwalergiczne nie zastanawiając się nad tym, że samochód nie jest wówczas dobrym pomysłem? Albo krople na przekrwione oczy? Zdziwieni? Mam nadzieję, że na koniec lektury tego postu już tacy nie będziecie.

(więcej…)

FacebookGoogle+TwitterEmail

Dbajmy o nasze żelazne zapasy! Krótka rozprawka o niedoborach żelaza.

No i stało się. Mądrzę się tu co nie miara, do lekarzy Was wysyłam, o interakcjach pouczam, o zbilansowanej, zróżnicowanej diecie wspominam chyba w co drugim poście, a sama jak zobaczyłam swoje aktualne wyniki morfologii to tylko ukłoniłam się przed moją lekarką, poprosiłam o wybaczenie i obiecałam poprawę. A konkretniej zadbanie o mój jadłospis, bo moja aktualna dieta opierająca się na wszystkim, co niezdrowe, nie była zbyt łaskawa dla mojej krwi. Wyniki niby nie najgorsze, bo te wszystkie płytki, limfocyty, trójglicerydy czy glukozy tak pięknie trzymały się w normach, że tylko na ścianie w ramce je wieszać. Tylko te moje erytrocyty… Hematokryt, hemoglobina i cokolwiek co tam się jeszcze bada. Lekka anemia, usłyszałam. Nie taka, żeby leczyć lekami, ale z pewnością taka o którą trzeba zadbać za pomocą talerza, widelca i całego morza czerwonego mięsa. A że moja pani doktor nie należy do osób, które zbywa się byle czym to i do tematu swojej morfologii muszę podejść poważnie. Pogodziłam się z jajkami, kupiłam surowe buraki do jutrzejszej zupy i wątróbkę, z której zdecydowanie bardziej cieszy się mój mąż niż ja. I piszę tego posta, bo uznałam, że jeżeli sama coś napiszę to podświadomie to do mnie dotrze:) Także dzisiaj – post dla mnie! Przeanalizuję dokładnie, gdzie można znaleźć najwięcej żelaza, a później przyjrzę się dokładnie wszystkim preparatom na bazie tego pierwiastka. Mam nadzieję, że się nie przyda, ale wiecie jak to jest… ;)

(więcej…)

FacebookGoogle+TwitterEmail

Zmęczenie i senność. Co możemy zrobić z poziomu apteki?

Nie wiem jak Wy, ale ja nie mogę doczekać się już wiosny. Słońce, ciepło, ćwierkające ptaszki, normalnie odpalający silnik w samochodzie i eleganckie botki zamiast topornych kozaków. Zamiast tego na razie mam zachmurzone niebo (a jeszcze przedwczoraj było takie ładne słońce!), przejściowe opady śniegu i ogólny stan znudzenia. Wiem, że w moim przypadku jest to zapewne spowodowane tym, że moje zwolnienie lekarskie ciągnie się już czwarty miesiąc, ale z pewnością nie każdy tak ma. W końcu przesilenie wiosenne za pasem! I nie udawajcie, wiem że gdybyście mogli to pewnie spalilibyście już tę zimę na stosie. Opinia ta potwierdziła się to dodatkowo, gdy mój dobry kolega poprosił mnie o radę dla swojej ospałej i wiecznie zmęczonej partnerki. Grzechem by było, gdy nie powstał z tego nowy post, prawda?

(więcej…)

FacebookGoogle+TwitterEmail