Poważny problem: uzależnienie od leków przeczyszczających! W jaki sposób z nim walczyć, co może je spowodować i dlaczego herbatka z senesu nie jest dobrym sposobem na dietę.

Widziałam kiedyś żywą mumię. Ale nie taką rodem z amerykańskich filmów z brudnymi bandażami i rozpadającymi się fragmentami ciała. Nawet nie taką mającą kondycję lepszą niż ja i wysysającą życie z Bogu ducha winnych pracowników egipskiego muzeum. Nie, widziałam mumię, na oko 50-letnią, która miała włosy koloru blond, nosiła krótką spódniczkę, bluzkę z dekoltem i odwiedziła którejś nocy moją aptekę. Może i nie żyję na tym świecie zbyt długo, ale tak zapadniętych policzków i wysuszonej skóry jeszcze nie widziałam. Wszystko doprawione ziemistym kolorem cery i szczyptą ciemnych worków pod oczami. I nie, nie było to pani realizująca receptę na leki przeciwnowotworowe czy jakiekolwiek inne straszne choroby, które są w stanie doprowadzić dorosłego człowieka do takiego stanu. Nie. Była to pani potrzebująca… leków przeczyszczających. XennyBisacodylu konkretnie. Na receptę, bez recepty – obojętnie. Byle by dużo i na już, bo nie da rady załatwić swoich potrzeb już czwarty dzień… A od koleżanki, która zmieniała mnie z samego rana dowiedziałam się później, że nie był to pojedynczy incydent… Myśleliście, że można uzależnić się tylko alkoholu czy papierosów? To pozwólcie, że rozwieję dzisiaj Wasze wątpliwości.


Uzależnienie od leków przeczyszczających

Uzależnienie zaczyna się bardzo niewinnie… Jak to mądry człowiek kiedyś powiedział: życie jest piękne, acz okrutne. Wśród preparatów, które mają leczyć ból głowy, przeziębienie, zbyt wysokie ciśnienie czy bezsenność znajdziemy naprawdę sporo leków od których możemy się, najzwyczajniej w świecie, uzależnić. Zresztą, temat uzależnienia podejmowałam na tym blogu już niejednokrotnie – pisałam o lekach bez recepty, które najbardziej do siebie przyzwyczajają, a w artykułach o lekach przeczyszczających (tutaj i tutaj) wspominałam o tym w niemalże co drugim zdaniu. Do tego post o uzależnieniu od kropli do nosa jest jednym z najpopularniejszych wpisów na tym blogu, co tylko pokazuje, że nie wszyscy mamy szczęście jeśli chodzi o prawidłowe i bezproblemowe stosowanie leków dostępnych bez recepty. Nikogo nie powinno więc dziwić, że leki przeczyszczające również mogą uzależnić. Szkoda tylko, że tak wiele osób o tym zapomina.

Uzależnienie od leków przeczyszczających różni się odrobinę od uzależnienia do alkoholu czy od papierosów. Tutaj nie mamy psychicznej potrzeby zażywania takich środków – w końcu nic euforycznego tabletka Xenny nam nie przyniesie. Leków przeczyszczających domaga się nasz organizm, bo bez nich nie jest w stanie prawidłowo funkcjonować.

zaparcia_blogŹródło: CINNAMON VOGUE / Foter / Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0)

Wszystko zaczyna się bardzo niewinnie – chcemy zrzucić kilka kilogramów (a na forach internetowych przecież polecają) albo próbujemy pozbyć się męczącego zaparcia po świątecznym obżarstwie u rodziców i teściów. A może nasz przewód pokarmowy nie pracuje już tak jak kiedyś, bo ciało już nie najmłodsze? Nieważne. Ważne jest to, że sięgamy zbyt często po silnie działające preparaty, których nie powinniśmy zbyt długo stosować. Bo naprawdę nie będzie tragedii jeżeli po herbatkę z senesu albo tabletki z bisakodylem sięgniemy jeden czy dwa razy. Nie będzie nawet tragedii jeżeli sięgniecie po nie raz w miesiącu. Problem zaczyna się wówczas, gdy sięgamy po nie dzień w dzień…

Myśleliście, że można uzależnić się tylko alkoholu czy papierosów? To pozwólcie, że rozwieję dzisiaj Wasze wątpliwości. Już nieraz pisałam na tym blogu o tym, jak to nasz organizm jest super-hiper-ergonomiczny. Kiedy nie musi czegoś nie robić, to po prostu tego nie robi. Jeżeli coś mu pomaga pełnić pewne funkcje to wcale nie unosi się dumą tylko szybciutko i skrupulatnie tę pomoc wykorzystuje. Jeżeli jakaś magiczna pigułka pomaga mu zbić ciśnienie to on się za bardzo nie wysila i sam z siebie ciśnienia nie obniża. Kiedy walczymy z katarem za pomocą środków obkurczających śluzówkę to on sam z siebie śluzówki nie obkurczy – przecież to wszystko to strata energii, a energia jest ważna i trzeba ją oszczędzać. Tak samo jest z lekami przeczyszczającymi – jeżeli przyzwyczaimy nasz organizm do tego, że coś popieści nasze jelita to on sam nie widzi potrzeby w tym, aby odrobinę je ruszyć i sam z siebie spowodować potrzebę udania się do toalety. To właśnie z takiego przyzwyczajenia i rozleniwienia jelit zaczyna pojawiać się jeden z najpoważniejszych problemów współczesnego społeczeństwa – zaparcie polekowe wynikające ze stosowania zbyt dużych ilości leków przeczyszczających. Występująca sytuacja jest odrobinę abstrakcyjna, ale wcale nie mniej realistyczna – preparat, który stosowaliśmy na zaparcia teraz sam te zaparcia powoduje. A niemożność pójścia do toalety nie jest wcale taka fajna – z tego powodu sięgamy po coś co już wcześniej nam pomogło. Powstaje w ten sposób zaklęte koło: stosujemy leki przeczyszczające, bo nie możemy się załatwić, a nie możemy się załatwić, bo stosujemy za dużo leków przeczyszczających. I weź tu bądź człowieku mądry… W szczególności, że z czasem trzeba tych preparatów stosować coraz więcej i więcej, bo rozleniwione jelita coraz bardziej zaczynają protestować i żeby uzyskać efekt zaparza się nie jedną, a trzy saszetki senesu naraz.


Roślinne = bezpieczne? Nie do końca.

W naszym społeczeństwie pokutuje przekonanie, że jeżeli coś jest roślinne to jest na pewno bezpiecznie. Wszystkie ziółka kojarzymy z polnym rumiankiem i zielonymi, ozdobnymi roślinami rosnącymi sobie na naszych domowych parapetach. „Przecież to tylko ziółka! Jak coś takiego może mi zaszkodzić?” – wiele ile już razy coś takiego słyszałam? Setki, jeśli nie tysiące. A tutaj zonk – może zaszkodzić i to całkiem poważnie. Powiem więcej – to właśnie te typowo roślinne preparaty przeczyszczające robią największego bałaganu.

Dawno, dawno temu opublikowałam na tym blogu ranking leków przeczyszczających – ułożyłam w nim najpopularniejsze preparaty na zaparcia w kolejności od tych najbardziej niebezpiecznych po te najmniej uzależniające i dające najmniej działań niepożądanych. Na czarnym końcu listy znalazły się właśnie preparaty roślinne. Ostatnie niechlubne miejsce zajęły leki na bazie senesu (miejsce 12). Tuż przed nimi uplasowały się ex aequo preparaty kruszyny, rzewienia i aloesu, ale to bynajmniej nie dlatego, że są jakieś bezpieczniejsze, ale dlatego, że są prostu mniej popularne. Dopiero za nimi plasuje się typowa „chemia”, czy bisakodyl czy siarczan magnezu. Sami więc odpowiedzcie sobie na pytanie jak to jest z tym bezpieczeństwem ziołowych leków przeczyszczających.

senes_blogŹródło: mauroguanandi / Foter.com / CC BY

Czy wszystkie leki przeczyszczające powodują taki efekt?

Całe szczęście nie:) Wśród preparatów przeczyszczających mamy te mniej i bardziej bezpiecznie. Za największe „zło” uchodzą preparaty roślinne (Xenna, Alax, Radirex), Bisacodyl, olej rycynowy, siarczan magnezu. Na drugim końcu bieguna znajdziemy laktulozę, makrogole (Forlax), preparaty błonnikowe (całe zestawienie tych preparatów znajdziecie pod tym i tym linkiem). Drugie pytanie to to, jak szybko są w stanie te preparaty do siebie przyzwyczaić. Wiele osób sądzi, że trochę to trwa i uzależnienie im nie grozi. I tutaj Was rozczaruję – niektóre preparaty potrafią rozleniwić nasze jelita już… po kilku dniach stosowania. Z tego też względu zastanówcie się dwa razy zanim zaczniecie częściej stosować jakieś preparaty na zaparcia.


To nie jest dobry sposób na dietę!

Leki przeczyszczające nie są domeną wyłącznie kobiet w rozmiarze zero. Czasami wchodzę na różne fora internetowe i z przerażeniem czytam „porady” niektórych użytkowniczek. Na pytanie o diety odchudzające, sposoby na utratę kilku kilogramów i podrasowanie sylwetki przed zbliżającym się latem często pojawiają się odpowiedzi w stylu: „Świetna jest herbatka z senesu albo Xenna – kilogramy lecą jak szalone!” Za każdym razem podnosi mi się brewka, gdy czytam takie głupoty. Faktycznie, kilogramy lecą, w szczególności jeśli na jednej herbatce się nie skończy. Szkoda tylko, że te „utracone” kilogramy to nie tłuszcz, a… woda i tak ważne dla naszego zdrowia elektrolity. W wyniku nadmiernego stosowania leków przeczyszczających dochodzi do znacznego odwodnienia organizmu, a waga spada nie tak jak po Bożemu powinna. Abstrahując już od tego, że taka „dieta” to prosta droga do uzależnienia od leków przeczyszczających. A później widzę w swojej aptece młode dziewczyny, które całymi koszykami wynoszą „odchudzające” herbatki. I to nawet nie są dziewczyny chorobliwie chude – często są to również osoby „przy ciałku”. Nie mówmy więc, że uzależnienie od magicznych, odchudzających tabletek to domena wyłącznie kobiet w rozmiarze zero.


Skutki uzależnienia od leków przeczyszczających

Gdyby jedynym problemem tego uzależnienia była niemożność załatwienia się przez trzy-cztery dni to jeszcze byłoby pół biedy. Niestety, nadużywanie leków przeczyszczających niesie ze sobą tak wiele konsekwencji, że wiele osób nie zdaje sobie z tego sprawy.

Nadużywanie leków przeczyszczających niesie ze sobą mnóstwo konsekwencji. Jednym z podstawowych skutków stosowania nadmiernej ilości leków przeczyszczających jest odwodnienie organizmu i to tak naprawdę ono jest odpowiedzialne za gro skutków ubocznych, które możemy zaobserwować. Wraz z kolejnym i kolejnym (wymuszonym wręcz) wypróżnieniem lecą duże ilości wody i elektrolitów. To właśnie ubytek wody jest powodem tego, że pani ze wstępu mogłaby straszyć dzieci po nocy. Jednak wysuszona skóra i zapadnięte oczy to, wbrew pozorom, najmniejszy problem. O wiele ważniejsza jest utrata elektrolitów – głównie sodu, potasu czy chloru, chociaż na łeb na szyję leci również tak modny ostatnimi czasy magnez. Skutek? Skurcze mięśni, osłabienie ich siły (przez co możemy się czuć cały czas zmęczeni), drżenia mięśniowe, a w bardziej drastycznych przypadkach nawet zaburzenia rytmu serca. Odwodnienie może być również powodem ciągłego osłabienia, a nawet omdleń – nie dość, że serce może nierówno pracować to jeszcze mniejsza ilość wody = mniejsza objętość krwi = niższe ciśnienie. Niskociśnieniowcy wiedzą o czym mówię:)

Idziemy dalej. Wprawdzie krwi mamy mniej (bo przecież woda ucieka), ale jej składniki wcale nie wyparowują. Erytrocytów, leukocytów i płytek mamy tyle samo, a krew staje się kolokwialnie mówiąc „gęstsza”. Wbrew pozorom, nie jest to wcale pozytywne zjawisko – zagęszczona krew to idealny pretekst do powstawania zakrzepów, rozwoju choroby zakrzepowo-zatorowej czy wystąpienia udaru niedokrwiennego mózgu. I nie tłumaczcie mi się, że młodych osób to nie dotyka, bo jeszcze byście się zdziwili.

zaparcia_blog1Źródło: Juan Antonio Capó / Foter / Creative Commons Attribution 2.0 Generic (CC BY 2.0)

Co jeszcze dzieje się z naszym ciałem w stanie odwodnienia? Przede wszystkim organizm przestawia się na tryb awaryjny i oszczędza wodę, gdzie tylko się da: zmniejsza się potliwość, wydalanie moczu (staje się gęstszy i ciemniejszy, co świetnie predysponuje do kamicy nerkowej). Zmniejsza się również ilość soków trawiennych przez co kiełbaski z grilla nie trawią się już tak dobrze jak zazwyczaj. Później jest już tylko gorzej. Organizm widzi, że coś jest nie tak i zaczyna się przed tymi zmianami chronić, żeby ostatecznie wyjść na zero. Żeby zaoszczędzić wodę nasze ciało zaczyna produkować w nadmiarze pewne hormony (głównie aldosteron), co ostatecznie może doprowadzić do utrwalonego i opornego na leczenie nadciśnienia tętniczego. Dostaje się również nerkom – konsekwencją takiego awaryjnego oszczędzania wody może być ich niewydolność.

Jeszcze Was nie przekonałam? To na koniec powiem tylko, że stosowanie przez miesiące czy lata leków przeczyszczających (głównie tych roślinnych) może doprowadzić do… powstawania stanów nowotworowych. Jelito grube drażnione systematycznie lekami przeczyszczającymi właśnie tak odwdzięcza się nam po latach. Pomyślcie o tym.


Wychodzimy z uzależnienia!

Z każdego bagna da się wyjść. Z uzależnienia od leków przeczyszczających również. Potrzeba przy tym jednak gigantycznego samozaparcia, bo taki „detoks” może trwać tygodniami, a nawet latami. Zdecydowanie jednak warto, bo później jest już tylko lepiej!

Pamiętajcie o tym, aby nie odstawiać leków przeczyszczających od razu. Oczywiście, możecie to zrobić, ale dam sobie rękę obciąć, że po takim czymś 99,9% wróci do herbatki z senesu szybciej niż ją odstawiło. Uzależnione jelito to leniwe jelito i zapewne nie będziecie w stanie załatwić swoich potrzeb przez długi czas. Z tego tez względu zawsze zalecam, aby leki odstawiać stopniowo – jedna saszetka dziennie mniej, jedna tabletka w tygodniu mniej… Rytm dostosujcie według własnych potrzeb – ważne jest to, aby tych leków było coraz mniej i mniej. Możecie się wspomagać lekami przeczyszczającymi, które takiego efektu tolerancji nie dają – świetnie sprawdzają się tu musujące czopki Eva/qu, makrogole czy preparaty na bazie błonnika. W szczególności te ostatnie nie ingerują w naturalny proces wypróżniania, dzięki czemu nasze jelito może odrobinę odpocząć, a my jednocześnie mamy jakąkolwiek szansę na poranną toaletę. Wprowadzajcie ich coraz więcej, stosując jednocześnie coraz rzadziej „te złe” preparaty. Wierzę, że uda Wam się odstawić te leki ostatecznie.

Słabsze leki przeczyszczające to jednak nie wszystko. Świetnie się tu sprawdzą wszelkie „nielecznicze” metody walki z zaparciami – wprowadzenie do jadłospisu produktów bogatobłonnikowych (jabłka, suszone morele etc.), picie dużych ilości wody, aktywność fizyczna. Cuda potrafią zdziałać nasze dobre, pożyteczne bakterie - jeżeli nie jesteście fanami Activii to zaopatrzcie się w dobry probiotyk. Słodycze warto odstawić na bok, podobnie jak pokarmy wzdymające (fasola, bób, groch, kapusta) czy zapierające (ryż, czekolada, kakao), a w ich miejsce wprowadzić chociażby produkty pełnoziarniste. Powoli, ale sukcesywnie nasze jelita powinny wracać do początkowego stanu. Duża doza cierpliwości jest wskazana, ale zdecydowanie zostanie nagrodzona!

Powodzenia!

Zdjęcie główne: bortescristian / Foter / Creative Commons Attribution 2.0 Generic (CC BY 2.0)

Facebook0Google+0Twitter0Email

3 komentarzy o: “Poważny problem: uzależnienie od leków przeczyszczających! W jaki sposób z nim walczyć, co może je spowodować i dlaczego herbatka z senesu nie jest dobrym sposobem na dietę.

  1. Witam. Z uwagą przeczytałem Pani artykuł. Choć kobietą nie jestem, to wskazany problem niestety po części mnie dotyczy. Mam 30 lat, od kilku lat biegałem dość intensywnie (ok. 200-300 km miesięcznie), pracuję w trybie siedzącym. W listopadzie 2014 roku dopadła mnie kontuzja i musiałem przerwać bieganie. na jakiś czas. Po około miesiącu od zaprzestania biegania przytyłem jakiś 7-9 kilogramów. Nie martwiło mnie to specjalnie – o linię wszak zbytnio nie dbam, a i biegając łatwo zrzuca się nadbagaż. Jednak pojawił się przy tym inny problem – hemoroidy. Początkowo delikatne ukłucie, potem poczucie dyskomfortu przy wypróżnianiu się, aż w końcu naszły mnie takie bóle, że (piszę poważnie) miewałem już myśli samobójcze… Nie mogłem siedziec, stac, leżec, nie było nic co mogłoby złagdozic mój ból. Probówałem wszystkich możliwych środków: maści, kremów, czopków, byłem u lekarzy, a nawet znachorów – ziołoleczników i nic. Całkowicie zmieniłem swoją dietę – jadłem masę otrębów, surowych warzyw (niekiedy dzienna dawka błonnika wynosiła nawet 120-150 gr) i dalej nic. Aż nagle gdzieś wyczytałem o magicznej mocy herbatek z senesem. Kupiłem herbatkę „F1″ i od tego momnetu komfort mojego życia dioametralnie się zmienił. Można powiedziec, że po kilku dniach stosowania wszystko wróciło do normy. Próbowałem odstawiac herbatkę, ale po dwóch trzech dniach hemoroidy się uaktywniają, a pamiętjąc nieziemski bół wybiram mniejsze zło – herbatkę. W chwili obecnej praktycznie bez przerwy piję herbatki z senesem od 4 miesięcy. Jak odstawię, to z wypróżnieniem się nie mam problemu, ale struktura kału jest taka, że „uruchamia” hemoroidy… Jestem w kropce…
    Kończąc mój długi wpis: czy istnieje jakiś sposób, metoda, środek ułatwiawjący łągodne odstawienie senesu? Nie chcę fundowac organizmowi terapii szokowej…. I jakie są skutki długotrwałęgo stosowania herbatek z senesem – chodzi tu mi o okres liczony w latach (1herbatę dziennie), chodzi mi tu bardziej o skutki dla organizmu.
    Z góry dziekuję za odpowiedź i poświęcenie kilku chwil na przeczytanie mojej historii…

    • Przykrą mi czytać Twoje słowa. Obawiam się jednak, że herbatki z senesem nie do końca pozwolą na pozbycie się wszystkich problemów. Tak jak wspomniałeś, póki się je pije to jest w porządku – a później zaczyna się wszystko od początku…

      Niestety nie będę w stanie poradzić nic więcej, niż to napisałam w tekście – senes najlepiej odstawiać stopniowo (np. 1 herbatka co drugi dzień), a w międzyczasie wspomagać się innymi środkami przeczyszczającymi, które rozrzedzą odrobinę masy kałowe i nie będą tak drażniąco działać na występujące hemoroidy. Może czopki glicerynowe? Czopki Eva/qu? Laktuloza? A w międzyczasie odstawiać powoli herbatki. W szczególności, że uważa się, że ich częste i długotrwałe stosowanie może nie tylko doprowadzić do całkowitego rozleniwienia przewodu pokarmowego, a niektórzy uważają, że w najbardziej drastycznych przypadkach mogą prowadzić do stanów zapalnych, a nawet nowotworów…
      Życzę powodzenia! Będę mocno trzymać kciuki.

  2. A ja mam dopiero 22 lata i straszny problem z wypróżnianiem się. Zaczęłam od herbatek z Rossmana, które miały pobudzić moje jelito, kiedy miałam z tym problemy na wakacjach. Później popijałam czasami w domu. A potem parę razy wypiłam senes. Okazało się, że jedna torebka nie pomaga, więc wrzuciłam dwie … To jest makabra.
    Całe szczęście przestałam, ale teraz ciągle mam problemy. Nie pomaga mi poranna kawa. Średnio co drugi dzień szprycuję się czopkiem glicerynowym (no dobra, dwoma) bo zawsze daje rade, ale nie wiem, czy czopek co chwila to dużo lepszy pomysł niż senes, boję się, że moje jelito całkiem się rozleniwi. Staram się codziennie zjadać dwie duże łyżki otrębów zbożowych i wierzę, że to pomoże i kiedyś wywalę czopki do kosza :(

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *