Piguła na urlopie, czyli 10 artykułów z bloga, które MUSISZ znać!

Urlop to jest jednak świetna sprawa. Można odpocząć od pracy, zrelaksować się, naładować baterie na cały nadchodzący rok i jeszcze Ci za to zapłacą. Dla mnie osobiście bomba. A jak jeszcze pojedzie się z mężem na wczasy to już w ogóle szał ciał. Tego ostatniego warunku spełnić się niestety nie udało,  bo mój luby po anulowaniu urlopu w trybie natychmiastowym wrócił do pracy,  a ja z kolei od kilku dni urzęduję w Brukseli – stolicy Belgii.  Mieszka tutaj siostra T. wraz z rodziną i zaprosili mnie na dwa tygodnie.  A że grzechem byłoby odmówić to i w ten sposób znalazłam się w stolicy Unii Europejskiej. I naprawdę możecie mówić co chcecie, możecie być fanami tego tworu, albo możecie go nienawidzić, ale trzeba przyznać jedno – Bruksela jest piękna.  A ta katedra! Jak z bajki:-) Jutro w planach jeszcze więcej zwiedzania, więc rozumiecie, że nie mam chwili na napisanie nowego postu. W końcu urlop ma się praktycznie tylko raz w roku, prawda? Dlatego proszę o wybaczenie, a dla Was sięgnęłam do archiwum bloga i przygotowałam zestawienie artykułów, które po prostu MUSICIE znać. Część z Was jest tutaj od samego początku istnienia tej strony – nie będą więc one dla niektórych żadnym zaskoczeniem. Nowo przybyli będą mogli natomiast zapoznać się z postami, którymi zdecydowanie lubię się chwalić. Wybrałam je z najróżniejszych powodów – z części jestem po prostu dumna, bo uważam, że mi się udały, a część znalazła się tu, bo dzięki nim nastąpił mały przełom w rozwoju bloga. Inne poruszają ważne tematy i trzeba o nich mówić przy każdej nadarzającej się okazji, a jeszcze inne są tu, bo mi się po prostu rzuciły w oczy podczas przeglądania archiwum. Czytaliście je wszystkie? Jeżeli nie to bierzcie się do lektury!

(więcej…)

FacebookGoogle+TwitterEmail

Niedzielne Trzy po Trzy: Rzeczy, które zawsze mam w swojej wyjazdowej apteczce.

Wiecie, co ciekawego ma w sobie WordPress, czyli silnik na którym piszę tego bloga? To, że można ustawić datę i godzinę publikacji postu, a on sam na blogu się umieści, kiedy tylko nadejdzie odpowiednia chwila. Tak, ten post zalicza się do takich właśnie wpisów i nie wiem, czy nie użyję tej opcji kilka razy w przeciągu następnych dwóch tygodni. Powód jest bardzo prozaiczny – jestem na urlopie. Nie planuję opuszczać bloga na stałe, bo odwyk od sieci byłby dla mnie zbyt bolesny, ale rozumiecie, że kiedy mam w planach zwiedzać Stary Kontynent to nie koniecznie będę miała czas na pisanie postów. Spokojnie jednak! Aktualizacje będą. Troszkę Was oszukam i dlatego spodziewajcie się kilku wpisów, które napisałam jeszcze przed wyjazdem. Mam nadzieję, że nie poczujecie większej różnicy:) I nie denerwujcie się, jeżeli na wszelkie Wasze komentarze, sugestie i maile będę odpisywać z pewnym opóźnieniem.

A w chwili kiedy to czytacie szykuję się na podbój zachodniej części Europy i przekraczam najprawdopodobniej granicę polsko-niemiecką. Nie jest to urlop, jaki sobie wcześniej zaplanowałam – mówiąc szczerze jest to taki spontan, że aż strach. Na Facebooku pisałam Wam ostatnio, że mojemu mężowi anulowali urlop… kiedy już na niego wyjechaliśmy. Nie zatrzymali nas wprawdzie w Paryżu, ale po weselu przyjaciół w Zielonej Górze mój luby wraca do domu, a ja odwiedzam jego siostrę w Brukseli. Trzymajcie kciuki, żebym cała dojechała! I żebym w Brukseli się nie zgubiła, bo jak na mnie jest to bardzo prawdopodobne:)  Ale wracając do samego tematu – z racji tego, że jestem na urlopie to postanowiłam, że dzisiejsze Trzy po Trzy będzie bardziej na luzie. Przez ostatnich kilka dni pakowałam się intensywnie i jak na prawdziwą farmaceutkę przystało spakowałam również naszą wyjazdową apteczkę. Nie jest może tak obszerna jak zeszłoroczna, gdy jeździliśmy do Chorwacji, ale kilka rzeczy musiało się w niej znaleźć. Jesteście ciekawi, które rzeczy zabieram ze sobą absolutnie zawsze, niezależnie od tego gdzie jadę, a których nie zabieram praktycznie nigdy? Dzisiaj możecie się tego dowiedzieć!

(więcej…)

FacebookGoogle+TwitterEmail

Stosujesz retinoidy? Sprawdź czy nie potrzebujesz któregoś z tych preparatów!

Trądzik to naprawdę wredna sprawa. Dorastające nastolatki i tak mają wystarczająco dużo problemów: pierwszy (często nieudany) związek, bunt przeciwko całemu światu, poszukiwanie własnej tożsamości, rosnące (nie zawsze wystarczająco) piersi, zakaz wchodzenia do klubów i kłopoty z kupnem piwa (nie tylko w monopolowym pod domem). Trądzik wcale nie jest nikomu potrzebny do życia, a i tak atakuje nas wtedy, gdy najmniej się go spodziewamy. Estetycznie też nie wygląda, nie co się oszukiwać, a pryszcz na samym środku brody nie jest czymś preferowanym, gdy idziemy na pierwszą randkę z dziewczyną, w której kochamy się od początku ogólniaka. Nie ma więc co się dziwić, że wszyscy poszukujemy sposobu na pozbycie się tych mało estetycznych zmian na skórze. Sama pamiętam jak to kiedyś było – kremy, maseczki, peelingi… Boże, czego ja nie przetestowałam! Niestety, nie zostałam obdarzona nieskazitelną cerą (do tej pory skóra daje mi się we znaki), więc trzeba było sobie jakoś radzić. Dlatego jestem w stanie zrozumieć wszystkie osoby, które stosują retinoidy – leki, które są bardzo skuteczne, ale jednocześnie dają wiele działań niepożądanych. I to właśnie o nich chciałabym dzisiaj z Wami porozmawiać, bo moją aptekę przez cały rok odwiedzają osoby, które poszukują sposobów na poradzenie sobie ze skutkami ubocznymi tej grupy leków. Jakie są to efekty? Jak możemy im zapobiegać? Jakie preparaty powinny się znaleźć w naszej kosmetyczce, jeżeli stosujemy retinoidy? O tym wszystkim – już dzisiaj!

(więcej…)

FacebookGoogle+TwitterEmail

Po których lekach nie można prowadzić samochodu? Czarna lista leków dla kierowców!

Będę dzisiaj powielać stereotypy – jestem babą i jeżdżę jak prawdziwa baba. Parkuję długo i z pięcioma poprawkami, a jak lecę przez rondo to lepiej się do mnie nie zbliżać. Nogę mam za ciężką, wbiję czasami zły bieg i połamałam lusterko, gdy sprawdzałam na światłach czy wszystko w porządku z moim makijażem. Nigdy nie zrobiłam jednak jednej rzeczy – nie wsiadłam za kierownicę po alkoholu. Niby nic wielkiego, ale wiele osób o tym niestety zapomina. A jeszcze więcej zapomina o tym, że tak samo jak po drinku tak samo po niektórych lekach nie powinniśmy prowadzić samochodu. Najgorsze jest to, że wiele z nich możemy kupić bez recepty. Przyznajcie się – ile razy łykaliście leki przeciwalergiczne nie zastanawiając się nad tym, że samochód nie jest wówczas dobrym pomysłem? Albo krople na przekrwione oczy? Zdziwieni? Mam nadzieję, że na koniec lektury tego postu już tacy nie będziecie.

(więcej…)

FacebookGoogle+TwitterEmail

Niedzielne Trzy po Trzy: Preparaty na wypadające i zniszczone włosy

W piątek straciłam ponad 15 cm włosów. Całe szczęście, nie wypadły, szalona panienka na ulicy ich nie wyrwała i kuchenka gazowa ich nie podpaliła. Po prostu wybrałam się w końcu do fryzjera i oddając się w ręce profesjonalisty pozbyłam się zbyt długiego owłosienia fundując sobie jednocześnie średnio-długą, grzeczną fryzurkę do ramion. Mąż ocenił pozytywnie, więc nie martwcie się, mam gdzie mieszkać:) Ale już siedząc na fotelu fryzjerskim postanowiłam, że w niedzielę będzie o włosach. A konkretniej o wypadających i zniszczonych włosach, które próbujemy ratować wszystkim co się da – szamponami, odżywkami, tabletkami i wcierkami. Zapraszam do przejrzenia mojego rankingu preparatów poprawiających kondycję włosów. Jak co niedzielę będzie mega-subiektywnie, więc nie spodziewajcie się pseudonaukowych porównań składów i dwustu argumentów za lub przeciw. Po prostu 6 preparatów – trzy, które uwielbiam i trzy, które uważam za stratę miejsca na półce.

(więcej…)

FacebookGoogle+TwitterEmail

Niedzielne Trzy po Trzy: Preparaty na nadmierną potliwość

Od jakiegoś czasu przebąkiwałam Wam nieśmiało, że planuję na blogu małą „renowację”. Mój mąż pisze niestrudzenie nowy layout (tak, szykują się zmiany!), a ja zmieniam w międzyczasie lekko konwencję artykułów. Nie spodziewajcie się zmian drastycznych, bo długie wywody chyba już na zawsze do mnie przylgną i pod żadnym pozorem nie planuję rezygnować z moich „głównych” artykułów, ale od jakiegoś czasu chodzi mi po głowie kilka malutkich cykli. Nieśmiało przedstawiłam Wam ostatnio Minimsy, a teraz biorę się „Niedzielne Trzy po Trzy”. Pytanie o co chodzi? Już szybciutko wyjaśniam.

(więcej…)

FacebookGoogle+TwitterEmail

Czy wiesz, ile ważna jest Twoja maść robiona? Kilka słów o terminach ważności leków recepturowych.

Zdradzę Wam małą tajemnicę – uwielbiam recepturę. Mam słabość do tych wszystkich maści, globulek, płukanek i syropów, które dzień w dzień, bez przerwy na święta czy niedzielę, sporządzamy w naszej aptece. A sporządzamy je całymi kilogramami, czym chwaliłam się ostatnio na facebookowym fanpage’u. Takie postaci leku zalet mają co nie miara – nie dość, że nadają się idealnie dla wszystkich alergików, których jest w stanie uczulić nawet jeden, malutki, niepożądany składnik podłoża to jeszcze możemy stworzyć lek, którego w postaci gotowej w ogóle nie uświadczymy. Jednak coś za coś – mała ilość składników, brak wszelkich polepszaczy czy konserwantów sprawia, że taka maść czy zawiesina nie nadaje się do użytku przez rok czy dwa, ale zaledwie przez kilka-kilkanaście dni. Nie ma więc co się dziwić, że pytania o trwałość takiej postaci leku pojawiają się przez cały czas. Po przeczytaniu tego postu nie będziecie mieć już z tym problemu!

(więcej…)

FacebookGoogle+TwitterEmail

Dobry preparat na stawy? To nie takie proste! Przeglądówka przez suplementy stosowane w leczeniu bólów stawowych. Cz.1. Preparaty glukozaminy, chondroityny i kolagenu.

Poproszę coś na stawy. Mogłaby by mi pani coś doradzić?” Wiecie jak często słyszę to pytanie? Codziennie. Dzień w dzień ktoś poszukuje preparatu na bolące stawy i trzeszczące kolana. I wbrew pozorom nie są to tylko osoby starsze, u których kłopoty z chodzeniem są niejako wpisane w urodę ich wieku – bardzo często są to również osoby młodsze, w wieku moim czy mojego męża. A skoro osoby w okolicach trzydziestki zaczynają już boleć kolana to co będzie na starość? Strach myśleć i pewnie dlatego preparaty glukozaminy, chondroityny i kolagenu cieszą się tak dużą popularnością. Śmiałabym twierdzić, że powoli stają się najpopularniejszą kategorią produktową co skrzętnie wykorzystują firmy farmaceutyczne – preparatów na stawy namnożyło się już tyle, że może dostać zawrotów głowy. I pewnie próba ogarnięcia tego wszystkiego to szalony pomysł, ale osobiście takie pomysły lubię. I dlatego dzisiaj zrobię małą przeglądówkę przez suplementy stosowane w leczeniu bólów stawowych – w końcu zawsze można spróbować, prawda? Na pierwszy rzut idą te najpopularniejsze, czyli te oparte na glukozaminie, chondroitynie, kolagenie i kwasie hialuronowym. (więcej…)

FacebookGoogle+TwitterEmail