To jednak święta, marketingowa prawda, że żaden produkt nie zwraca takiej uwagi konsumenta, jak ten na wysokości wzroku. Przekonuję się o tym na co dzień w związku z preparatem, który jest bohaterem naszego nowego wpisu. Przy jednym z okienek na naszej realizacji recept jakiś czas temu została wyeksponowana „plama” z No-Spy Comfort. Od tamtej pory przynajmniej kilka razy dziennie mam pytanie o ten preparat – przede wszystkim czy jest silniejszy niż zwykły czy to tylko zwykły bubel i ubranie nowego preparatu w nowe ciuszki. To właśnie te pytania stanowiły „motorek” do napisania tego postu. Nauczymy się dzisiaj rozróżniać poszczególne rodzaje tego najpopularniejszego leku rozkurczowego w Polsce.
Ile znasz rodzajów No-Spy?
Obecnie na rynku występują cztery formy No-Spy:
- No-Spa „zwykła”
- No-Spa Comfort
- No-Spa Max
- No-Spa Forte
Pierwsze trzy preparaty dostępne są sprzedaży ogólnej, jako tzw. leki OTC, czyli bez recepty, No-Spa Forte zarejestrowana jest jako lek wydawany wyłącznie z przepisu lekarza. Wszystkie zawierają w swoim składzie drotawerynę – substancję działającą rozkurczowo na większość naszych narządów od dróg moczowych przez mięśnie macicy aż do mięśniówki przewodu pokarmowego – pozwoliło to na bardzo szerokie wykorzystanie tego preparatu (zatrucia pokarmowe, kamice nerkowe, bolesne miesiączkowanie, skurcze ciężarnych i wiele, wiele innych).
Preparaty No-Spy w pierwszej kolejności możemy podzielić na te „słabsze”, czyli zawierające 40mg drotaweryny (No-Spa zwykła oraz No-Spa Comfort) oraz „mocniejsze” zawierające 80mg drotaweryny (No-Spa Max i No-Spa Forte).
Co nowego ma w sobie No-Spa Comfort?
Skoro dawki są takie same, to co w związku co takiego nowego i innowacyjnego ma w sobie No-Spa Comfort? Okazuje się, że „nowość” tkwi w otoczce tabletki. Z pewnością wiele osób kojarzy tabletki No-Spy - małe, okrągłe, żółte, ale … bardzo nieprzyjemne w smaku. Gorycz odczuwana przy połykaniu szorstkich tabletek u wielu osób powodowała conajmniej mocny dyskomfort, a u niektórych – wręcz nudności i odruch wymiotny. Oczywiście, nie u wszystkich, ale wiele osób zwracało na to uwagę (co nie umniejszyło sławy tym tabletkom – w końcu działanie ponad wszystko).
Otoczka tabletek „starej-nowej” No-Spy Comfort zdecydowanie redukuje ten nieprzyjemny smak, a z racji tego, że powłoczka jest śliska – łatwiej jest również połykać tabletki. Ot, i taka różnica pomiędzy dwiema „standardowymi” No-Spami. Producent wyszedł naprzeciw oczekiwaniom odbiorców i mówiąc szczerze, strzelił najprawdopodobniej w dziesiątkę, bo preparat sprzedaje się bardzo dobrze.
Jak jednak wygląda to cenowo? Okazuje sie, że różnica pomiędzy tabletkami zwykłymi, a powlekanymi nie jest jakaś wybitnie duża – w naszej aptece jest to kwestia bodajże niecałej złotówki. Czy warto przepłacać za „komfort” stosowania? To już kwestia indywidualna. Z pewnością jednak nie ma co spodziewać się po tym preparacie jakiegoś nowego, silniejszego, innowacyjnego działania, jak to niektórzy sądzą.
No-Spa forte w wersji OTC, czyli jak sprzedać jeden preparat na dwa sposoby
Czym w związku z tym jest No-Spa Max? Jak już sama nazwa podpowiada jest to drotaweryna w zwiększonej dawce – 80mg substancji czynnej odpowiada dwóm tabletkom „zwykłej” No-Spy. Jak ma się to do „receptowej” No-Spy Forte?
No cóż, mamy dodatkową otoczkę (jej cel jest identyczny, jak w przypadku No-Spy Comfort), nowe opakowanie i rejestrację jako preparat OTC. Liczba tabletek, producent, skład i dawka pozostają bez zmian. Z pewnością wiele osób ucieszy się z tej „nowości” – nie ukrywam, że zaliczam się do tych osób. Pisałam zresztą o tym w moim poście o lekach na receptę – bez recepty (link tutaj).
Na koniec tabetka na małe podsumowanie – nie mogłam się oprzeć – za bardzo je lubię:)
Jak widać dwie nowości spod marki No-Spy nie są aż takimi nowościami na jakie liczyłby niejeden konsument – stare preparaty zostały podrasowane albo dopuszczone po prostu do sprzedaży ogólnej. Nie sposób jednak zaprzeczyć, że pozwoliło to na niezłe rozszerzenie „portfolio” tabletek spod z znaku No-Spy.
Nie dajmy się jednak zwariować – No-Spa ”zwykła” i „komfortowa”, w wersji „forte” i „max” działać będą tak samo, więc kupowanie (a jeszcze gorzej – stosowanie!) jej dwóch odmian, bo „jedna jest na bóle menstruacyjne, a druga na kolki” całkowicie mija się z celem. Niestety troszkę inne odniosłam wrażenie, gdy zajrzałam na oficjalną stronę produktu i znalazłam takie porównanie (screen zaczerpnięty ze strony www.nospa.pl):
Ale może to moje „reklamowe” przewrażliwienie :)
A jakie są Wasze doświadczenia z tym preparatem? Próbowaliście już jej nowej „komfortowej” wersji? Warto za nią przepłacać?
nos-pa forte na receptę lekarskom a nos-pa max bez recepty ta sam dawa 80 mg leku wiec czemu jest na receptę
nos-pa nie powinna być wogule na receptę w Polsce
takie jest moje zdanie na ten temat