Czy wiesz, czym są inhibitory COX? Marka Ibuprom pod lupą!

W szpitalu można się wynudzić. I to potwornie. Ale z drugiej strony można się czegoś dowiedzieć. Ale nie będę tu dzisiaj mówić o rodzajach wenflonów, kroplówkach wyłącznie do lecznictwa zamkniętego czy innej wiedzy, którą można spijać z ust pielęgniarek. Nie, dzisiaj chodzi mi o takie proste rzeczy, których dowiaduję się z telewizji. I które proszą aż o skomentowanie po powrocie do domu.

Jedną z takich rzeczy jest nowa reklama Ibupromu. Mówiąc szczerze, nie wiem jak długo leci już w telewizji, gdyż jak wspominałam w jednym z ostatnich postów, telewizji nie oglądam. Natknęłam się na nią, kiedy jakiś czas temu w owym szpitalu leżałam. Jako że szpitalne oddziały nie są najbardziej rozrywkowymi miejscami na świecie to trzeba się ratować czym się da. Także leżę sobie któregoś dnia w moim łóżku i razem z towarzyszkami niedoli biorę się za oglądanie kolejnego filmu lecącego na TVNie. I to właśnie tam, wśród ciągnących się w nieskończoność miliona dwustu reklam wychwyciłam nową reklamę tego super-popularnego specyfiku. Ot, reklama jak reklama. Ale gdy usłyszałam w pewnym momencie kwestię „weź lek silniejszy od bólu – Ibuprom z inhibitorem COX” to aż mi brewka poszła w górę. I to właśnie ta reklama była inspiracją do napisania dzisiejszego postu. Dlatego dzisiaj zastanowimy się nad dwiema kwestiami. Po pierwsze: czym różnią się poszczególne preparaty tej marki? I po drugie: co to w ogóle jest inhibitor COX?

(więcej…)

FacebookGoogle+TwitterEmail

Czy wiesz, jak prawidłowo obsługiwać swój inhalator? Kilka praktycznych uwag dla każdego z nas!

Skoro ostatnio było o paleniu, to dzisiaj możemy pokusić się o kolejny „oddechowy” problem. Ten jednak będzie już mniej uzależniający, mniej rakotwórczy i o wiele lepiej pachnący. Dzisiaj podejmujemy temat inhalatorów stosowanych przez całe rzesze osób – od astmatyków przez osoby z przewlekłą obturacyjną chorobą płuc po osoby z zapaleniem płuc i oskrzeli kończąc. Tyle, że stosowanych nie zawsze w odpowiedni sposób. Niestety, ale z inhalatorami nie jest tak łatwo jak z tabletkami – połknąć, popić i zapomnieć. W przypadku tych urządzeń musimy pamiętać o kilku podstawowych zasadach, które są takie same niezależnie od tego czy stosujemy inhalator najprostszy czy też najbardziej zaawansowany technologicznie. A że najprostsze i, wydawałoby się, najmniej ważne drobiazgi mogą mieć całkiem poważny wpływ na naszą terapię to warto zastanowić się, co Kowalski może robić źle. I jak może to naprawić.

(więcej…)

FacebookGoogle+TwitterEmail

Rzucamy palenie z nowym rokiem (i nie tylko)! Kilka słów o Tabexie i Desmoxanie.

Każdy moment jest dobry na rzucenie palenia. Każdy. Nowy Rok również. W jego przypadku powiedziałabym, że wręcz idealny, w szczególności, że zerwanie z nałogiem znajdzie się zapewne na niejednej liście noworocznych postanowień. Z tego też względu właśnie od rzucania palenia zaczynamy pisanie na blogu w 2014 roku. Nie chciałabym jednak pisać o silnej woli, kominkach aromaterapeutycznych, gumach nikotynowych czy plasterkach, które mają sprawić, że nie rozerwiemy nikogo na strzępy myśląc cały czas o niezapalonym papierosie. Bo jak wiadomo, silna wolna nie zawsze wystarczy. Wiele osób sięga wówczas po tabletki. I chociaż przez długi czas nie było za bardzo alternatywy dla tych wszystkich Niquitinów i Nicorettów to w tym roku pojawiła się „nowość” – tabletki o wdzięcznej nazwie Tabex i ich odpowiednik – Desmoxan. Karierę zrobiły dziką, dlatego dzisiaj je sobie przybliżymy. Co w nich takiego innowacyjnego? Dla kogo są one przeznaczone? Kto nie powinien z nich korzystać? I, przede wszystkim, jak powinna wyglądać terapia tymi preparatami?

(więcej…)

FacebookGoogle+TwitterEmail

Małe podsumowanie, czyli o czym najchętniej czytaliście w tym roku.

Wprawdzie fajerwerki zaświecą dopiero za 11 godzin i 32 minuty, ale można już chyba mówić, że kolejny rok za nami. 12 miesięcy, 52 tygodnie, 365 dni minęło jak z bicza strzelił. Na blogu może niekoniecznie, bo na serwerze funkcjonujemy dopiero od 3.września, czyli 4 miesiące, ale i tak można się pokusić o małe podsumowanie. A co! Inni podsumowują, my też możemy :) Dlatego otworzyłam dzisiaj statystyki, sięgnęłam do początków początku i sprawdziłam, co tam moi czytelnicy przeglądali najczęściej. Jesteście ciekawi?

(więcej…)

FacebookGoogle+TwitterEmail

Witaminy? Nie ma sprawy, ale które?

To był baaardzo długi miesiąc. Dzisiaj mijają dokładnie 32 dni od napisania ostatniego, konkretniejszego postu. Ale tak jak Wam ostatnio obiecałam – mijają święta i bierzemy się ostro do pracy. Otwieram laptopa, ściągam kurz i do roboty, bo przyciski z brudu się do klawiatury przykleją :) Miałam całkiem sporo planów na ten miesiąc. Miałam napisać o sposobach radzenia sobie ze świątecznym przejedzeniem (nie wiem jak Wy, ale ja nadal odczuwam mamusiowe ciasto :) 4kg do przodu i nic tylko czekać, aż mąż z domu wyrzuci:), miało być o prezentach z apteki (moja babcia też dostała zestaw witaminowy ku zdrowotności) i miało być o jeszcze kilku mniej lub bardziej ważnych kwestiach. Wyszło jak wyszło. Także odstawiamy na razie na bok tematy świąteczno-zimowo-pochodne i przechodzimy do innych problemów. Może zaczniemy od witamin?

„Musisz to jeść, bo zawiera dużo witamin!”, „Zdrowe, bo z witaminami!”. Przyznajcie się, ile razy to słyszeliście? Bo ja naprawdę wieeeele. Promuje je się w telewizji, gazetach i u babci na obiedzie. Witaminy są nam potrzebne i kropka. I faktycznie, coś w tym jest. Ale czy potrzebujemy wszystkich witamin naraz? Czy jeżeli męczy nas jeden problem to czy od razu musimy łykać całą multiwitaminę? Okazuje się, że niekoniecznie. Gorzej tylko, kiedy nie wiemy, która witamina jest nam najbardziej w danym momencie potrzebna. Dlatego dzisiaj przygotowałam dla Was małe zestawienie tych witamin, które przy danym problemie mogą nam naprawdę pomóc. Nie będę jednak pisała o tym, że niedobory witaminy E mogą prowadzić do bezpłodności, a zbyt miała ilość witaminy B1 doprowadza do niewydolności serca – jeżeli ktoś ma z tym problem to potrzebuje pomocy specjalisty, a nie suplementu z tokoferolem. Ale może wypadanie włosów albo pękające kąciki ust? Tutaj możemy coś zaradzić! Zaczynamy!

(więcej…)

FacebookGoogle+TwitterEmail

Wesołych Świąt!! (+słówko wyjaśnień)

Podobno jestem bardzo wygadaną istotką. Tak przynajmniej mówi mi większość osób z którymi mam styczność. Ale co z tego, skoro kiedy przychodzi do tak „banalnej” kwestii, jak składanie życzeń to zapominam języka w gębie? Bo zawsze chcę jak najlepiej – a rzeczy, których chciałabym Wam życzyć jest całe morze. Dlatego umówmy się, że życzę Wam tego, co sobie wymarzycie. Jeżeli śnicie o podróży do Tajlandii to proszę bardzo – niech ceny bilety lotniczych spadną do poziomu cen czekoladowych krówek. Jeżeli marzycie o pierścionku od swojego mężczyzny to miejmy nadzieję, że w końcu domyśli się, że kobieta najlepiej wygląda z klejnotem lśniącym niczym latarnia morska. I tak dalej i tak dalej. I niezależnie od wszystkiego – zdrówka Wam życzę. Bo bez niego to i do Tajlandii się nie pojedzie i suknię ślubną ciężko wybrać. Powodzenia w pracy/szkole/domu/etc. Mnóstwa słodyczy na co dzień! Uśmiechu, muzyki, zabawy. I dużo miłości – od innych i dla innych.
Wesołych Świąt i Szczęśliwego Nowego Roku!!

P.S. I należą Wam się małe wyjaśnienia, bo ostatni post pojawił się prawie miesiąc temu. Niestety, nie wynika to z mojego lenistwa, ale tak jak pisałam już na facebookowym fanpagu, z pobytu w szpitalu. Spędziłam w nim większość tego miesiąca i dopiero pod koniec zeszłego tygodnia wypuszczono mnie do domu. A wiecie, ciężko jest wykrzesać z siebie jakąś wenę, gdy kroplówka do ręki podłączona. Dlatego umówmy się, że na razie świętujemy, a zaraz po świętach bierzemy się ostro do pracy, ok? Spodziewajcie się aktualizacji, bo oprócz głowy to i serce mnie boli, że taka tu posucha :)

WESOŁYCH ŚWIĄT!

Źródło: ekkiPics / Foter.com / CC BY

FacebookGoogle+TwitterEmail

Siniaki? To już nie problem! Porozmawiajmy o nich, gdy zima za pasem.

Dzisiaj rano spadł pierwszy śnieg. Podobno. Sama nie widziałam, bo chyba przespałam ten moment, gdy nadrabiałam braki snu po nocnym dyżurze. Ale wierzę na słowo :) Niezależnie jednak od tego czy białe płatki z nieba spadły czy też nie, nie ma co się oszukiwać – zima nadchodzi wielkimi krokami. I na pewno zaskoczy drogowców – to już taka sama tradycja jak Kevin sam w domu podczas Świąt Bożego Narodzenia. Ważne, żeby nie zaskoczyła nas. I żebyśmy sezonu zimowego nie rozpoczęli od zwichniętej kostki czy gigantycznego siniaka na pół kolana, którego nabawiliśmy się idąc śliskim chodnikiem do pracy. Bo tak to pewnie będzie teraz wyglądać – cieniutka warstwa śniegu, a pod nią warstwa lodu godna olimpijskiego lodowiska. Chwila nieuwagi i kłopot gotowy. Nieestetyczne siniaki to chleb powszedni w tym okresie. To również norma wśród sportowców czy małych dzieci. Dlatego dzisiaj nauczymy się co robić, kiedy i nas to spotka. Zaczynamy!

(więcej…)

FacebookGoogle+TwitterEmail

Polak leczy przeziębienie: 10 podstawowych błędów, które wówczas popełnia

Ostatnio usłyszałam opinię, że Polacy na niczym nie znają się tak dobrze, jak na lekach i piłce nożnej. I wiecie co, chciałabym żeby tak było. Może wtedy nie mielibyśmy tych zapełnionych oddziałów toksykologicznych, wrzodów u co drugiego dorosłego i nie wydawalibyśmy ostatnich groszy na suplementy, które działają jedynie na nasz portfel. Niestety, aż tak dobrze nie ma. Uwielbiamy się leczyć sami , ale chyba nie do końca wiemy jak. Bo ilości błędów, które Kowalski jest w stanie popełnić lecząc najzwyklejsze przeziębienie, potrafi przerazić. Co robimy nie tak?

(więcej…)

FacebookGoogle+TwitterEmail