Witaminy? Nie ma sprawy, ale które?

To był baaardzo długi miesiąc. Dzisiaj mijają dokładnie 32 dni od napisania ostatniego, konkretniejszego postu. Ale tak jak Wam ostatnio obiecałam – mijają święta i bierzemy się ostro do pracy. Otwieram laptopa, ściągam kurz i do roboty, bo przyciski z brudu się do klawiatury przykleją :) Miałam całkiem sporo planów na ten miesiąc. Miałam napisać o sposobach radzenia sobie ze świątecznym przejedzeniem (nie wiem jak Wy, ale ja nadal odczuwam mamusiowe ciasto :) 4kg do przodu i nic tylko czekać, aż mąż z domu wyrzuci:), miało być o prezentach z apteki (moja babcia też dostała zestaw witaminowy ku zdrowotności) i miało być o jeszcze kilku mniej lub bardziej ważnych kwestiach. Wyszło jak wyszło. Także odstawiamy na razie na bok tematy świąteczno-zimowo-pochodne i przechodzimy do innych problemów. Może zaczniemy od witamin?

„Musisz to jeść, bo zawiera dużo witamin!”, „Zdrowe, bo z witaminami!”. Przyznajcie się, ile razy to słyszeliście? Bo ja naprawdę wieeeele. Promuje je się w telewizji, gazetach i u babci na obiedzie. Witaminy są nam potrzebne i kropka. I faktycznie, coś w tym jest. Ale czy potrzebujemy wszystkich witamin naraz? Czy jeżeli męczy nas jeden problem to czy od razu musimy łykać całą multiwitaminę? Okazuje się, że niekoniecznie. Gorzej tylko, kiedy nie wiemy, która witamina jest nam najbardziej w danym momencie potrzebna. Dlatego dzisiaj przygotowałam dla Was małe zestawienie tych witamin, które przy danym problemie mogą nam naprawdę pomóc. Nie będę jednak pisała o tym, że niedobory witaminy E mogą prowadzić do bezpłodności, a zbyt miała ilość witaminy B1 doprowadza do niewydolności serca – jeżeli ktoś ma z tym problem to potrzebuje pomocy specjalisty, a nie suplementu z tokoferolem. Ale może wypadanie włosów albo pękające kąciki ust? Tutaj możemy coś zaradzić! Zaczynamy!

 

Niedobory witamin? Naprawdę trzeba się postarać?

Powiedzmy sobie szczerze – znaczne niedobory witamin są w naszym społeczeństwie bardzo rzadko spotykane. Jeżeli już to najczęściej mamy do czynienia z niewielkimi niedoborami spowodowanymi nieodpowiednią dietą lub zaburzeniami wchłaniania. Bo musimy zdawać sobie sprawę z tego, że większość zapotrzebowania na substancje witaminowe pokrywa nasza standardowa dieta. Problem pojawia się wówczas, kiedy to właśnie ta „standardowa” dieta nam z pewnych względów nie odpowiada. Zdaję sobie sprawę z tego, że nie każdy musi być fanem krwistej wątróbki albo świeżego szpinaku. Zdarza się. Tak samo jak zdarzają się osoby, które mięsa nie akceptują w ogóle. I to właśnie wśród takich osób niedobory (nazywane mądrze hipowitaminozami) pojawiają się najczęściej.

Powiedzmy sobie szczerze – znaczne niedobory witamin są w naszym społeczeństwie bardzo rzadko spotykane. Jeżeli już to najczęściej mamy do czynienia z niewielkimi niedoborami spowodowanymi nieodpowiednią dietą lub zaburzeniami wchłaniania.Kto jeszcze jest narażony na występowanie niedoborów witamin? Przede wszystkim osoby starsze. Jest to związane głównie ze spożywaniem gotowanych, mało urozmaiconych posiłków. Fakt, jest to lekkostrawne, a i ząbki takich osób są wdzięczne, ale takie przetworzone mocno posiłki nie są najlepszym źródłem witamin. Osoby starsze spożywają również mniejsze ilości surowych warzyw i owoców, ich przewody pokarmowe nie działają już tak efektywnie jak u osób młodszych, a jak dodamy do tego fakt, że i na świeżym powietrzu babcia czy dziadek przebywają mniej to okaże się, że mamy całkiem niezły przepis na niedobór składników witaminowych.

Do listy tej dodajmy jeszcze:

    1. kobiety – dojrzewające (niedobory witamin z grupy B i żelaza), w okresie ciąży i karmienia piersią (kwas foliowy, witamina B6 i B12, żelazo) i w okresie menopauzy (witaminy A, D, B6, wapń i żelazo)
    2. osoby prowadzące intensywny tryb życia, pracoholicy (witamina C, E, grupa witamin B) – związane jest to ze zjadanymi w pośpiechu posiłkami, prowadzeniem stresowego trybu życia
    3. dzieci w wieku przedszkolnym i szkolnym
    4. osoby stosujące diety odchudzające i intensywnie uprawiające sport
    5. osoby palące papierosy (głównie witamina C)
    6. osoby nadużywające alkoholu (witamina C i witaminy z grupy B)

i okaże się, że całkiem sporo osób może być narażonych na niedobory witaminowe i związane z tym schorzenia. Dlatego teraz zadajmy sobie pytanie: której witaminy może nam brakować?

 

Zajady – witamina B2

Pękające kąciki ust to naprawdę nieprzyjemna sprawa. Chce sobie spokojny człowieczek ziewnąć wieczorem, a tu zamiast dodatkowej porcji tlenu otrzymuje w zamian piekący ból z boku wargi. Zajady są problemem dla wielu osób. Całe szczęście, ostatni „zajadowy” epizod zaliczyłam dobrych kilka lat temu, ale widzę w aptece osoby, które mają kłopot z tym całkiem spory.

Zapotrzebowanie na witaminę B2 jest stosunkowo niewielkie. Znajdziemy ją w nabiale, jajach, rybach czy drożdżach.Przyczyną występowanie zajadów są głównie drożdżaki i alergie (np. na nikiel znajdujący się w większości sztućców), chociaż za ich pojawieniem się mogą się kryć również choroby nowotworowe. Najważniejszą witaminą, o której mówi się w aspekcie zajadów jest witamina B2, nazywana inaczej ryboflawiną.

Niedobór witamin z grupy B, a w szczególności ryboflawiny, nie jest wbrew pozorom przyczyną występowania zajadów, ale czynnikiem bardzo mocno do nich predysponującym. Swoistym „katalizatorem” umożliwiającym powstawanie tych mało estetycznych zmian są również: mechaniczne podrażnienie kącików ust, cukrzyca, stosowanie antybiotyków, stan zapalny jamy ustnej czy nawet stres lub ciąża. W związku z tym, jeżeli łykamy witaminę B2 tonami, a i tak męczy nas stan zapalny kącików ust to warto zainteresować się innymi przyczynami takie stanu rzeczy.

Zapotrzebowanie na witaminę B2 jest stosunkowo niewielkie, bo waha się w granicach 1,7-3mg/dobę w zależności od źródeł. Znajdziemy ją w tak popularnych produktach żywnościowych, jak  nabiał, jaja, ryby czy drożdże. Gdyby jednak to nie wystarczało to możemy się wspomóc preparatami farmaceutycznymi. Na aptecznych półkach znajdziemy zarówno cały zestaw witamin z grupy B (Vitaminum B Compositum, zwany popularnie B-complexem), jak i preparaty zawierające tylko ryboflawinę. W zależności od producenta dawki wahają się od 1,6mg do 3mg na jedną tabletkę. Witamina B2 jest również składnikiem preparatów złożonych dedykowanych osobom z tą przypadłością: Zayadex Forte (dawka: 5mg, dodatkowo witaminy B1, B3, B5, B6 oraz kwas hialuronowy), Lips na zajady i afty (dawka: 3mg + ekstrakt z szałwii lekarskiej) oraz Zajavit (dawka: 3mg + witamina C, E i żelazo).

Kończąc już temat zajadów mam dla Was małą ciekawostkę: ryboflawina zawarta w preparatach farmaceutycznych może zmieniać zabarwienie moczu na ciemnożółte, nawet lekko brązowe. Żebyście się nie zdziwili :)

jajka_blogŹródło: ultrakml / Foter.com / CC BY

Zakażenie pęcherza moczowego – witamina B, witamina C

Tutaj może niedobór witamin nie będzie bezpośrednią przyczyną, ani katalizatorem schorzenia, ale naprawdę mogą się nam przysłużyć. Słyszeliście o takim leku jak furagina? Jestem pewna, że wielu z Was kojarzy ten preparat, w szczególności panie. Z jakiego powodu? Otóż jest on najczęściej stosowanym preparatem na zakażenie dolnych dróg moczowych, czyli popularne przeziębienie pęcherza. Zarówno o samej chorobie („Przeziębiony” pęcherz, czyli zapalenie dolnych dróg moczowych), jak i o furaginie (Urofuraginum, czyli popularna furagina dostępna bez recepty) pisałam już na łamach tej strony, a zainteresowanych odsyłam do tych postów. Ale przechodzimy do meritum – jakie witaminy mogą być dla nas przydatne podczas terapii tym lekiem? Okazuje się, że kilka z nich, a konkretniej witamina C oraz kompleks witamin z grupy B.

Witamina B spełnia podwójną rolę przy terapii furaginą – jeżeli będziemy zażywać je jednocześnie to nie tylko będzie zwiększała wchłanianie leku, co przekłada się realnie na nasilenie działania preparatu, ale dodatkowo, będzie działała „osłaniająco” na nerwy obwodowe, które lubi delikatnie podrażniać furagina:

Na zwiększenie wchłaniania furaginy ma wpływ również witamina B. Jednak przyjmowanie tej witaminy ma również inne, bardzo istotne znaczenie, głównie dla kobiet, które preparaty z furaginą przyjmują dłuższy czas – jednym z działań niepożądanych furaginy jest uszkodzenie nerwów obwodowych. Występuje ono bardzo rzadko, jednak z racji tego, że bardzo często jest nieodwracalne nie można go bagatelizować. Jeżeli w czasie terapii poczułaś swędzenie, drętwienie rąk, mrowienie w palcach bezwzględnie odstaw ten preparat! Na te efekty uboczne szczególnie narażone są osoby, u których występuje niedobór witamin z grupy B oraz osoby z cukrzycą, u których bardzo często występuje związana z cukrzycą tzw. neuropatia nerwów obwodowych. Z tego też względu, kupując uroFuraginum [wersja Furaginu bez recepty] nie zapominajmy również o Vitaminum B Compositum (preparat witaminowy zawierający witaminy z grupy B). Jest to koszt dodatkowych kilku złotych, a niekiedy są naprawdę przydatne.

A witamina C? No cóż, o tej witaminie pamiętają niemalże wszyscy, gdyż zestaw furagina + kwas askorbinowy to już niemalże standard. A to wszystko dlatego, że witamina C obniża pH (czyli mówiąc po ludzku: zakwasza) mocz – a takie kwaskowate środowisko nie jest bynajmniej idealne dla chorobotwórczych bakterii, a one same namnażają się w mniejszym stopniu. Taka mała współpraca z furaginą :) Po więcej informacji na ten temat odsyłam do tego linku tutaj, a w tym miejscu przypomnę tylko, że nie je się kwasu askorbinowego tonami – 2-3 tabletki w ciągu doby całkowicie wystarczą :)

cytyna_blogŹródło:: visualpanic / Foter.com / CC BY

Przeziębienie – witamina C

I tutaj znak zapytania. Bo jak to właściwie z tą witaminą C jest? Pomaga czy nie pomaga? Okazuje się, że niekoniecznie i nie u każdego. Wiem, że wiele osób przeciera teraz oczy ze zdumienia, ale fakty naukowe są niezaprzeczalne. Jeżeli nie obserwujemy u siebie niedoborów tej witaminy to możemy ją sobie połykać dla samej frajdy, bo i tak większego działania prozdrowotnego nie zobaczymy. Poświęciłam temu problemowi nawet oddzielny temat – Witamina C skraca czas przeziębienia? To mit!, bo kwestia jest naprawdę ciekawa.

Jak to właściwie z tą witaminą C jest? Pomaga czy nie pomaga? Okazuje się, że niekoniecznie i nie u każdego.Faktem natomiast jest, że przy odpowiednim poziomie we krwi potrafi ona skutecznie obronić nas przed wszelkimi wirusami, bakteriami i innymi mikrobami czyhającymi na nasz osłabiony układ odpornościowy. Ale jeżeli podniesiemy jej poziom powyżej normy to nie ma co liczyć, że nagle nasz organizm stanie się super-odporny. Nie, po prostu nadmiar wydalimy i będziemy kilka złotych w plecy. A niedobory witaminy C to w naszym społeczeństwie rzadkość (przede wszystkim palacze i małe dzieci) - głównie dlatego, że pokrywamy zapotrzebowanie na nią z diety (odpowiedzialne są za to pzrede wszystkim ziemniaki). Z tego też powodu, nie ma za bardzo sensu dołączać tej najsłynniejszej witaminy do każdego zestawu przeziębieniowego. No chyba, że mamy za dużo pieniędzy i zamiast popcornu w kinie wolimy kupić kwaśne tabletki do herbatki.

Mała ciekawostka: witamina C jest wrażliwa na działanie wysokiej temperatury i pod jej wpływem się najzwyczajniej w świecie rozkłada. Jeżeli mamy do wyboru „herbatkę” przeziębieniową z dodatkiem witaminy C i stabletkowany kwas askorbinowy to lepiej wybierzmy tę drugą opcję :)

acerola_blogŹródło: Priscilla_Silveira / Foter.com / CC BY

Anemia – kwas foliowy, witamina B12, witamina B6, witamina C

Przyczyn występowania niedokrwistości jest całkiem sporo – od utraty krwi przez niedobór żelaza po skrócenie czasu życia erytrocytów. Z tego też względu warto pokusić się o dokładne zbadanie przyczyny anemii. Anemii, nazywanej inaczej niedokrwistością nie trzeba nikomu przedstawiać. Każdy chociaż raz przynajmniej o niej słyszał. Mówimy o niej wówczas, gdy w naszej krwi jest za mało erytrocytów, czyli czerwonych ciałek krwi lub za mało hemoglobiny, która je wypełnia. Innymi słowy, krew jest za mało „czerwona”, co daje dla nas bardzo nieprzyjemne skutki od osłabienia, niskiego ciśnienia krwi przez szybkie męczenie się po bladość skóry i wielu innych, mało przyjemnych objawów. A wszystko to związane jest z niedostatecznym transportem tlenu w naszym organizmie. Bo skoro czerwonych ciałek, odpowiedzialnych za ten transport, jest za mało to logiczne, że nasz organizm nie zawsze wyrabia. Pół biedy, kiedy niedobór erytrocytów/hemoglobiny jest niewielki – wówczas można podratować się preparatami dostępnymi bez recepty w każdej aptece. Jeżeli jednak niedobory są znaczne wówczas bez lekarza się nie obędzie.

Przyczyn występowania niedokrwistości jest całkiem sporo – od utraty krwi przez niedobór żelaza po skrócenie czasu życia erytrocytów. Z tego też względu warto pokusić się o dokładne zbadanie przyczyny anemii. Bo co z tego, że będziemy łykać żelazo tonami, a tak naprawdę będziemy mieli kłopot ze szpikiem? Wśród „najpopularniejszych” typów anemii wyróżniamy te, które są spowodowane niedoborem żelaza, niedoborem kwasu foliowego, a także niedoborem witaminy B12. Z tego też względu logicznym jest, że w leczeniu „standardowej”, niewielkiej anemii największe znaczenie mają: kwas foliowy (mniej popularne nazwy to witamina B9, witamina B11, foliacyna, witamina M) i witamina B12, chociaż nie możemy zapominać również o witaminie C oraz witaminie B6. Oddzielna kwestia to już dawki, które powinny być stosowane, aby osiągnąć jakikolwiek konkretniejszy efekt leczniczy.

buraki_blogŹródło: woodleywonderworks / Foter.com / CC BY

Na samodzielną suplementację kwasem foliowym nie ma za bardzo co liczyć. A to z bardzo prostego powodu – dawki występujące w preparatach bez recepty są po prostu za małe, aby poprawiły nasze wyniki morfologii. Jeżeli to właśnie niedobór tej witaminy jest przyczyną naszej kiepskich wyników to lepiej wybrać się do lekarza. Standardowo stosowane dawki wahają się u osób dorosłych od 5 do 20mg/dobę. Dla porównania dawki występujące w preparatach OTC to… 0,2-0,4mg. Więc jeżeli nie planujecie wyłykać całego opakowania naraz to lepiej wybierzcie się do lekarza.

Podobnie jest w przypadku witaminy B12. Znajdziemy ją zarówno w preparatach złożonych, jak i jako samodzielny preparat, ale niezależnie od tego musimy się liczyć, że dawki są delikatnie mówiąc profilaktyczne. Świetna sprawa dla wegetarian, u których stwierdza się niedobory tej witaminy, a także dla osób stosujących leki na nadkwasotę. Bo nie wiem czy wiecie, ale zmniejszona kwasowość soku żołądkowego (a taki właśnie efekt się osiąga, kiedy stosuje się różnego typu preparaty na zgagę, chorobę wrzodową czy „osłonowo” przy lekach przeciwbólowych) przyczynia się do zmniejszonego wchłaniania witaminy B12. Dla takich osób suplementacja jest zdecydowanie wskazana.

A czemu wspominam o witaminie C i witaminie B6? Z bardzo prostego powodu. Kwas askorbinowy, czyli witamina C zwiększa wchłanianie żelaza z przewodu pokarmowego. I w związku z tym ciekawostka: wiecie, że preparaty żelaza poleca się popijać sokami cytrusowymi np. pomarańczowym? Właśnie ze względu na zawartość witaminy C, która pomaga żelazu dostać się do naszego krwioobiegu. Natomiast witamina B6 sama w sobie bierze udział w krwiotworzeniu. Całe szczęście, dawki dostępne bez recepty są już trochę sensowniejsze i można pokusić się o ich stosowanie i liczyć, że coś z tego będzie :)

 

Planujesz potomstwo? Bierz kwas foliowy!

Kwas foliowy jest jedną z tych witamin, które w początkowym okresie ciąży są wręcz niezbędne. Całe szczęście coraz więcej kobiet ma świadomość tego, jak bardzo ta witamina jest niezbędna dla naszego nienarodzonego szkraba. Temat kwasu foliowego jest na tyle szeroki, że planuję mu poświęcić oddzielny temat, ale już dzisiaj chciałabym zwrócić Waszą uwagę na to, że kwas foliowy stosujemy nie tylko W TRAKCIE ciąży, ale również PRZED zajściem w ciążę. Dlaczego?

Niedobór kwasu foliowego w początkowym okresie ciąży może prowadzić do powstawania tzw. wad cewy nerwowej. Kwas foliowy, zwany inaczej witaminą B9, B11, witaminą M czy po prostu foliacyną jest syntetyzowany w naszych jelitach przez nasze dobre, probiotyczne bakterie. Ale i znajdziemy go w pożywieniu - największe jego ilości znajdują się jajkach, wątrobie, drożdżach czy warzywach liściastych, takich jak brukselka czy szpinak. Mimo wszystko, uważa się, że spożycie kwasu foliowego w naszym społeczeństwie jest nadal zbyt małe i wiele kobiet cierpi na niedobory tej witaminy. A to z kolei może sprawiać już problemy dla naszego maluszka.

Niedobór kwasu foliowego w początkowym okresie ciąży może prowadzić do powstawania tzw. wad cewy nerwowej. Jest to bardzo poważne schorzenie wiążące się z dużą śmiertelnością, bądź znacznym kalectwem. Suplementacja kwasem foliowym pozwala na ograniczenie ich występowania o nawet kilkadziesiąt procent (według niektórych badań niekiedy nawet do 100%) – jest więc o co się bić. Ale rzecz najważniejsza: kwas foliowy suplementujemy również PRZED ciążą. Dlaczego? Otóż musimy pamiętać, że układ nerwowy maluszka rozwija się w pierwszych kilku tygodniach ciąży, kiedy kobieta niekoniecznie wie, że w ogóle w tej ciąży jest. A niestety, jeżeli zaczniemy stosować kwas foliowy jak tylko dowiemy się, że spodziewamy się dziecka to może się okazać, że jest już po ptokach. A bądźmy ze sobą szczerzy – wiele ciąż jest nadal nieplanowanych. Z tego też względu lepiej pokusić się o profilaktyczną dawkę kwasu foliowego, nawet jeśli stosujemy jednocześnie antykoncepcję.

Dzienne zapotrzebowanie na kwas foliowy wynosi 0,4mg – taka właśnie dawka występuje w większości preparatów dostępnych bez recepty.

szpinak_blogŹródło: Clearly Ambiguous / Foter.com / CC BY

Okres zimowy, złamania, słabe kości? Witamina D

Witamina D jest jedną z tych witamin, o których słyszał każdy, od małego po dużego. Nasza „słoneczna” witaminka produkowana jest w skórze z pochodnych cholesterolu właśnie pod wpływem promieni słonecznych. A że Polska to nie Egipt i niekiedy Słońca mamy jak na lekarstwo to i niedobory się zdarzają. Rzekłabym, że nawet całkiem często, bo witamina D należy do tych substancji, których brakuje Polakom najczęściej.

Witamina D należy do tych substancji, których brakuje Polakom najczęściej.O tym, że witamina D wpływa na prawidłowy rozwój i funkcjonowanie naszego układu kostnego, nie należy nikogo uświadamiać. A że każdy lubi swoje kości i dba o to, żeby nie pogruchotały się przy pierwszej, lepszej okazji to i suplementacja witaminy w okresie jesienno-zimowym jest w Polsce bardzo popularna. Stosuje się rozmaite preparaty – zarówno te na receptę, jak i bez recepty, w zależności oczywiście od zapotrzebowania (preparaty „receptowe” mają zdecydowanie większe dawki). Wśród osób starszych, a w szczególności kobiet w okresie menopauzalnym, mających dużo słabsze kości, bardzo popularne są również preparaty zawierające w swoim składzie witaminę D w połączeniu z wapnem oraz innymi minerałami, takimi jak magnez. Jest to również propozycja dla osób, które przeszły niedawno złamania kości i chcą uzupełnić leczenie, które zlecił im lekarz. Z pewnością jest czym się interesować.

Trzeba przyznać, że i preparatów na aptecznych półkach jest całkiem sporo. Dawki witaminy D w pojedynczych preparatach są całkiem przyzwoite, bo wahają się w granicach od 1000 do 2000 j.m. (tzw. jednostek międzynarodowych – tak oznacza się ilość tej witaminy), czyli od 25 cmg-50cmg (mikrogramów). Nie jest źle. Leków wprawdzie tutaj nie znajdziemy (wszystkie preparaty mają rejestrację dietetycznych środków spożywcznych specjalnego przeznaczenia medycznego), ale jak się nie ma co się lubi, to się lubi co się ma:) Moimi ulubionymi preparatami z tej grupy są: D-Vitum Forte 1000jm oraz D-Vitum Forte 2000jm. Mamy również Vitrum D3 Forte (2000jm), zwykłe Vitrum D3 (1000jm) oraz VitaDerol Forte (1500jm). Jest w czym wybierać :)

Jeśli chodzi o preparaty złożone to zawierają one zazwyczaj witaminę D3 w połączeniu z wapnem, magnezem czy witaminą K. Producentów jest naprawdę sporo i gdybyśmy chcieli wszystkich ogarnąć to trzeba by było przygotować oddzielni wpis. Pewnie któregoś razu to zrobię :) A dzisiaj wspomnę tylko, że takie preparaty są i z pewnością można się nimi zainteresować, jeżeli mocne kości nie są naszą największą cechą :)

slonce_blogŹródło: DinosaursAreNotDead / Foter.com / CC BY

Za dużo alkoholu? Witamina B i witamina C

Tak, wiem. Na kaca najlepsza jest praca, ewentualnie powietrze z pompki od materaca. Ale miejmy litość, Sylwester za pasem i nie ma co nikomu żałować szampańskiej zabawy. A żeby kolejny dzień był jak najmniej bolesny to pamiętajmy o dwóch witaminach: witaminie C oraz kompleksie witamin z grupy B.

Po pierwsze: są one wypłukiwane z naszego organizmu podczas ciągłych wizyt w klubowej toalecie. Bo najprawdopodobniej tam spędzi się dużą część imprezy – moczopędne działanie alkoholu robi swoje :) A jak zostają wypłukane to i kolejnego dnia mamy typowe objawy niedoboru – lepiej tego unikać poprzez odpowiednią suplementację. Po drugie: witamina C wykazuje działanie antyoksydacyjne i świetnie zmiata wolne rodniki, które robią sobie własną imprezę w naszym organizmie. A że wolne rodniki są jednym z elementów kaca to lepiej się ich pozbyć.

O samym kacu i metodach walki z nim pisałam już kilka tygodni temu w tym temacie: Kac morderca, nie ma serca! Jak walczyć ze skutkami dnia następnego?

 

Coś dla urody – witaminy z grupy B, witamina A, witamina E

I na koniec jeszcze kilka słów na temat witamin typowo „urodowych”, czyli witaminy A oraz witaminy E, która już od wielu lat nazywana jest „witaminą młodości”. Dlaczego?

Otóż okazuje się, że witamina E, nazywana inaczej tokoferolem, ma niezwykle dobroczynny wpływ jeśli chodzi o nasz organizm. Przede wszystkim uważana jest ona za najlepszy antyoksydant, czyli związek, który likwiduje wolne rodniki. A jak wolnych rodników jest mniej to i organizm się wolniej starzeje. Do tego chroni przed nowotworami, poprawia ukrwienie krwi… Same plusy. Witamina A ma podobne właściwości do tokoferolu i bardzo często te dwie witaminy występują wspólnie, nasilając swoje działanie. Bo nie wiem czy wiecie, ale gdy witamina E zneutralizuje już wolny rodnik to przechodzi w formę nieaktywną, którą może zregenerować inny antyoksydant, jak np… witamina A. W tym samym celu łączy się tokoferol z witaminą C czy koenzymem Q.

Typowymi „urodowymi” witaminami są również witaminy z grupy B. Ich niedobór w naszym organizmie powoduje tak mało estetyczne zmiany, jak: stany zapalne skóry, wypadanie włosów, rozdwajanie paznokci czy wzmożoną czynność gruczołów łojowych. Jakieś to wszystko takie mało „pro-beauty„. Z tego też względu kompleks witamin z grupy B jest najczęstszym składnikiem preparatów na poprawę kondycji włosów i paznokci.

Ale nie będziemy się tutaj rozpisywać o cudownie odmładzających właściwościach tych witamin, bo internet aż ugina się od artykułów, którym poświęcono tę kwestię. Ja natomiast chciałam zwrócić Waszą uwagę na kwestie typowo farmaceutyczne.

Po pierwsze: pamiętajcie, że witamina E wykazuje działanie przeciwzakrzepowe – oznacza to, że „rozrzedza” naszą krew przez co krzepnie ona wolniej niż w standardowych warunkach. Ma to duże znaczenie dla osób stosujących leki przeciwzakrzepowe takie jak Acard, Polocard, Aclotin, Acenocumarol czy Warfin. Może dojść do sytuacji, że krew rozrzedzi się za bardzo, co da np. niespodziewane krwotoki z nosa lub powstawanie siniaków bez żadnego urazu. Z pewnością jest to witamina, o której należy powiedzieć naszemu lekarzowi. O tej interakcji pisałam już wcześniej w tym temacie.

krew_blogŹródło: Jon Åslund / Foter.com / CC BY

Idziemy dalej. Witamina A jest przeciwwskazana u kobiet w ciąży, a także u tych, które do stanu błogosławionego się przygotowują. Albo inaczej - przeciwwskazane jest stosowanie suplementów zawierających w swoim składzie witaminę A. Witamina sama w sobie, w standardowych ilościach, jest nie tyle nieszkodliwa, co wręcz niezbędna dla prawidłowego rozwoju płodu – bierze m.in. udział we wzroście kości. Ale pamiętajmy, że jest to witamina rozpuszczalna w tłuszczach, a przez to bardzo łatwo ją przedawkować. A nadmiar witaminy A jest już dla naszego maleństwa bardzo groźny - zbyt duża jej ilość może grozić wadami wrodzonymi układu nerwowego takimi jak wodogłowie czy chorobami układu krążenia. Jak w związku z tym wypośrodkować tę sytuację? Przede wszystkim podejść do tematu rozsądnie. Dzienne zapotrzebowanie na witaminę A pokrywają u kobiety ciężarnej… dwie marchewki. I koniec. Suplementacja jest absolutnie zbędna. Na potwierdzenie tej teorii napiszę tak – zauważyliście, że wiele multiwitamin dla kobiet w ciąży nie zawiera w swoim składzie witaminy A? A jeżeli już to w bardzo małych ilościach?

 

I tymi witaminami zakończymy na dzisiaj. O jakich witaminach warto by było jeszcze wspomnieć? Stosujecie jakieś witaminy?

Zdjecie główne: leosel / Foter.com / CC BY

Facebook0Google+0Twitter0Email

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *