Tych leków słońce nie lubi! Jakie preparaty mogą uwrażliwiać naszą skórę na promieniowanie słoneczne? Cz.2: Leki na receptę.

Pamiętacie jak dawno, dawno temu pisałam o lekach bez recepty, które mogą uwrażliwiać naszą skórę na promieniowanie słoneczne? Próbowałam ostrzec Was wówczas, że łączenie ze słońcem dziurawca, maści przeciwbólowych, preparatów na bazie witaminy A, olejków eterycznych i preparatów na trądzik nie zawsze jest dobrym pomysłem. Zaczerwienienie, wysypki, niepożądana, zbyt intensywna opalenizna i niepotrzebne nikomu, bolesne bąble nie są tym, co tygryski lubią najbardziej. Jeżeli smażyliście się cały dzień na plaży albo pracowaliście ciężko w ogródku, a o filtrze zapomnieliście to nie ma co się dziwić, że efekty są jakie są. Gorzej jednak, jeżeli słoneczko jest delikatne (tak jak teraz), a Was słońce chwyciło jak podczas lipcowych, upalnych dni. Może się wówczas okazać, że odpowiedzialne za to jest nie słońce, ale leki, które przyjmujecie. Bo pamięta się o osłonówkach do antybiotyków czy o skutecznej antykoncepcji podczas stosowania retinoidów, ale o ochronie przeciwsłonecznej zapomina się aż nieprzyzwoicie często. Z tego też względu, dzisiaj kilka słów o lekach na receptę, którą mogą uczulić naszą skórę na promieniowanie słoneczne. Przejrzyjcie swoje apteczki. Może i Wy z nich korzystacie?


Antybiotyki, czyli jak sobie nie zaszkodzić lecząc infekcję bakteryjną

Po raz kolejny okazuje się, że antybiotyki nie są idealne – uratowały nas od mnóstwa chorób zakaźnych, ale dają również przykre działania niepożądane. Zaburzenia żołądkowo-jelitowe, pleśniawki czy infekcje intymne u kobiet to tylko najpopularniejsze z nich. O wiele mniej znanym skutkiem ubocznym stosowania tych leków jest reakcja fotouczuleniowa obserwowana po niektórych antybiotykach. Warto o niej pamiętać, bo występuje ona po preparatach, które są bardzo często stosowane.

Może się okazać, że odpowiedzialne za to jest nie słońce, ale leki, które przyjmujecie. Taką najbardziej „antysłońcową” grupą leków przeciwbakteryjnych są fluorochinolony. Za tą tajemniczą nazwą kryją się syntetyczne leki stosowane w leczeniu zakażeń układu oddechowego, moczowego, zatok, ucha środkowego czy oka (w postaci kropli do oczu). Z pewnością stosowała je chociaż część z Was, bo preparaty z tej grupy są całkiem popularne wśród naszych rodzimych lekarzy. Do tej grupy leków zalicza się chociażby cyprofloksacynę (Cipronex, Ciprobay, Proxacin, Cipropol), lewofloksacynę (Levoxa, Oroflocina, Xyvelam, Oftaquix) czy ofloksacynę (Floxal, Tarivid 200). I jakkolwiek krople do oczu krzywdy nam nie zrobią to leki podawane doustnie mogą nam zrobić różnicę. Za substancję najbardziej nielubiącą słońca uważa się perfloksacynę, ale całe szczęście, nie jest ona dostępna w polskich aptekach ot tak.

Uwrażliwiać na słońce lubi również doksycyklina (Unidox, Doxycyclinum, Doxyratio M), limecyclina (Damelium Tetralysal) oraz, w mniejszym stopniu, tetracyklina (Tetracyclinum). W przypadku tych antybiotyków jest to o tyle ważne, że są to leki stosowane chociażby w leczeniu trądziku – terapia trwa wówczas tygodniami i na okres letni załapiemy się na pewno. A jak przy okazji zastosujemy jeszcze całą gamę preparatów przeciwtrądzikowych, które nie tworzą ze słońcem zbyt dobranej pary to okaże się że osoby z wrażliwą skórą mogą mieć problem.

Co zrobić, kiedy przyjdzie nam stosować te leki, a wiosna i lato za pasem? Przede wszystkim zaopatrzyć się w dobre filtry przeciwsłoneczne. Jeżeli masz skórę mniej podatną na opalanie to możesz zadowolić się preparatami o niższych faktorach. Osoby z jasną karnacją i skórą wrażliwą niech zaopatrzą się lepiej w filtry wysokie – i 50+ wcale nie będzie tutaj przesadą. Nie muszę chyba wspominać, że solarium również nie jest dobrym pomysłem?

slonce_blog1Źródło: shooting for itsmilikiss by sixtwelve from Flickr.com

Retinoidy

Weźmy się za kolejną tajemniczą grupę preparatów. Retinoidami nazywa się pochodne witaminy A wykorzystywane w leczeniu najróżniejszych form trądziku, łącznie z tym najpopularniejszym, czyli trądzikiem pospolitym. Ich efekt leczniczy jest naprawdę ciekawy, bo i działanie przeciwzapalne wykazują, i łojotok świetnie zmniejszają. Wpływają na procesy złuszczania się naskórka czy namnażanie się Propionibacterium acnes, czyli małej, wrednej bakterii, która jest jednym z głównych winowajców wszelkich pryszczy na czole. Chciałoby się powiedzieć: rzućmy te wszystkie kremy i antybiotyki, bierzmy się za retinoidy! Niestety nie ma tak dobrze – dają one naprawdę sporo skutków ubocznych i stosowane są tylko w przypadkach, gdy inne leki nie dają rezultatów. Jednym z takich działań niepożądanych jest zwiększenie wrażliwości na promieniowanie UV.

Niektórzy pamiętają może że jak pisałam o witaminie A i jej wpływie na promieniowanie słoneczne. A skoro mała, zwykła witamina A jest w stanie uwrażliwić naszą skórę na promieniowanie słoneczne to dlaczego nie mogą tego zrobić retinoidy, które są od tej witaminy o wiele aktywniejsze? No właśnie:)

Co zrobić, kiedy przyjdzie nam stosować te leki, a wiosna i lato za pasem? Przede wszystkim zaopatrzyć się w dobre filtry przeciwsłoneczne. Retinoidy występują obecnie w postaci tabletek doustnych oraz maści i kremów. I jakkolwiek o filtrach przy tabletkach pamiętamy to o ochronie przy maściach czy kremach uparcie zapominamy, mimo iż jest ona wówczas wtedy nawet jeszcze ważniejsza. W parze z retinoidami idą często jeszcze inne preparaty przeciwtrądzikowe, które nie tylko walczą z krostkami na czole, ale również zmniejszają wrażliwość naszej skóry na promieniowanie UV – kolejny argument ku temu, aby zaopatrzyć się w odpowiednie kremy. I pamiętajcie jeszcze, że filtrów ochronnych nie powinniśmy rzucać w kąt, jak tylko zakończymy kurację retinoidami – mam ku temu dwa argumenty. Po pierwsze, poziom retinoidów w naszej krwi spada stosunkowo wolno i dopiero po kilku tygodniach możemy mówić, że słońce jest dla nas bezpieczniejsze niż wcześniej. Okres ten jest oczywiście różny w zależności od zastosowanego preparatu, ale warto mieć to na uwadze. Argument drugi – nasza skóra ma zdolność regeneracji, ale proces ten nie trwa jednego czy dwóch dni. Dajmy jej te kilka-kilkanaście dni, aby odbudowała swoją naturalną barierę obronną po tej całej serii preparatów antytrądzikowych:)

slonce_blog2Źródło: Paulo Brandão / Foter / Creative Commons Attribution-ShareAlike 2.0 Generic (CC BY-SA 2.0)

Leki przeciwbólowe i przeciwzapalne

Powiedzmy sobie szczerze – żeby nabawić się reakcji „posłonecznej” po zażyciu Ibupromu trzeba być albo wyjątkowo wrażliwym, albo zażyć pół opakowania naraz. Całe szczęście, reakcje fototoksyczne po doustnym zastosowaniu niesteroidowych leków przeciwzapalnych (czyli miażdżącej części leków przeciwbólowych dostępnych bez recepty) zdarzają się naprawdę rzadko. Z preparatami do stosowania zewnętrznego (czyli wszelkimi maściami i żelami na zwichnięte kostki) jest już odrobinę gorzej. A jeszcze gorzej wygląda sytuacja w przypadku leków dostępnych na receptę lekarską.

Nie oszukujmy się – w farmakologii praktycznie wszystko jest kwestią dawki, a musicie przyznać, że dawki dostępne na receptę i te dostępne bez niej różnią się znacznie. W przypadku niektórych leków przeciwbólowych (np. diklofenaku) różnica może być nawet 6-krotna! Nie ma więc co się dziwić, że i reakcja na słońce może się znacznie różnić. Z tego tez względu, jeżeli macie wrażliwą skórę, łatwo się opalacie, a na zewnątrz ukrop i 100 stopni powyżej zera to miejcie na uwadze, że taka reakcja może wystąpić. I nie myślcie, że zastosowanie maści uchroni Was przed tym przykrym efektem – wspominałam już wprawdzie o tym, ale czy wiecie, że Fastum (w składzie przeciwbólowy i przeciwzapalny ketoprofen) wrócił na receptę po tym, jak się okazało, że daje naprawdę sporo reakcji posłonecznych? Także jak widać, to nie tylko teoria.


Preparaty dziegciowe

Dawno, dawno temu na rynku był dostępny szampon dziegciowy o nazwie Polytar - według wielu niezastąpiony, najlepszy i w ogóle och ach. Osobiście go nie stosowałam, ale trzeba przyznać, że miał wielu naprawdę wielu fanów. Nie dziwię się – dziegcie, czyli produkty uzyskiwane podczas przetwarzania kory drzewnej lub żywicznego drewna (najczęściej sosny) są uważane za bardzo skuteczne leki w terapii wszelakich chorób skóry, z łuszczycą i łupieżem na czele.

Obecnie preparatów dziegciowych w aptece już praktycznie nie uświadczycie – zostały pojedyncze preparaty, w niewielkich pojemnościach, ale żaden nie zyskał takiej sławy jak Polytar. Dziegcie są jednak nadal bardzo popularne w recepturze – na zlecenie lekarza wykonujemy u aptekach maści na bazie dziegcia sosnowego (Pix Liquida Pini) lub tzw. proderminy, czyli smoły pogazowej uzyskiwanej z przetwarzania węgla kamiennego. Nie ukrywajmy – ładnie one nie pachną, zmywają się ciężko i niekiedy uczulają, ale mimo to są całkiem często stosowane, gdyż związków w takiej proderminie co nie miara. Działają one przeciwświądowo, odkażająco czy przeciwzapalnie. Dla takich właściwości leczniczych zdecydowanie warto się poświęcić:) Pamiętajcie jednak, że preparaty na bazie tych surowców mogą uczulać na promieniowanie słoneczne.

slonce_blog3Źródło: Tobias Lindman / Foter / Creative Commons Attribution 2.0 Generic (CC BY 2.0)

Hormonalna terapia zastępcza i antykoncepcja hormonalna

Wbrew pozorom, leków uwrażliwiających na promieniowanie słoneczne jest całkiem sporo. Okazuje się, że nie tylko pochodne witaminy A czy antybiotyki mogą uwrażliwiać naszą skórę na promieniowanie słoneczne. Do tej grupy leków zalicza się również preparaty hormonalne zawierające w swoim składzie estrogeny, czyli żeńskie hormony płciowe – wymienimy tutaj chociażby hormonalną terapię zastępczą stosowaną u kobiet w okresie menopauzy czy tabletki antykoncepcyjne stosowane przez całe gro kobiet na świecie. Nie jest żadną tajemnicą, że estrogeny nie tworzą zbyt udanej pary ze słońcem – po nadmiernym opalaniu niektóre kobiety obserwują u siebie nieestetyczne przebarwienia, które tylko psują nasz wygląd. Z tego też względu, nie zaleca się niekiedy opalania w okresie okołoowulacyjnym, kiedy estrogenów w naszym organizmie jest naprawdę sporo. A jeżeli przechodzicie na nowe tabletki lub wprowadzono Wam nowy preparat do stosowania to przetestujcie go najpierw na słońcu, żeby podczas wymarzonego urlopu nie zastała Was niepożądana niespodzianka:)


Które jeszcze leki mogą uwrażliwiać na promieniowanie słoneczne?

Wbrew pozorom, leków uwrażliwiających na promieniowanie słoneczne jest całkiem sporo. Mówi się, że tego typu reakcje mogą występować po niektórych lekach neurologicznych typu promazyna (Promazin Jelfaczy chloropromazyna (Fenactil), po niektórych lekach kardiologicznych (np. propranolol czy niektóre leki przeciwarytmiczne), a także po fibratach stosowanych w leczeniu zbyt wysokiego cholesterolu (np. Lipanthyl). Zaleca się również ostrożność przy ekspozycji na słońce po zastosowaniu leków przeciwgrzybiczych (w szczególności w postaci maści), a także niektórych lekach moczopędnych. Całe szczęście, wszelkie reakcje posłoneczne są w ich przypadku bardzo rzadkie i osobiście nigdy nie spotkałam się z taką reakcją po lekach na cholesterol czy nadciśnienie. Nie oznacza to jednak, że taka reakcja nie ma prawa wystąpić, miejcie więc na uwadze, że Wasze przebarwienia czy wysypka mogą być ich wynikiem, w szczególności jeśli preparat stosujecie po raz pierwszy, a spalona skóra po wiosennym słońcu nigdy nie była Waszym problemem:)

Wniosek z dzisiejszego artykułu? Filtry przeciwsłoneczne przydają się nie tylko podczas wczasów nad morzem! Czasami warto wyjść z apteki nie tylko z wykupionym antybiotykiem, ale również z kremem ochronnym, który pozwoli nam uniknąć przykrych działań niepożądanych.

I miłego sezonu wiosenno-letniego Wam życzę! I jak najmniej poparzeń:)

Zdjęcie główne: Luis Hernandez – D2k6.es / Foter / Creative Commons Attribution 2.0 Generic (CC BY 2.0)

Facebook0Google+0Twitter0Email

Jeden komentarz o: “Tych leków słońce nie lubi! Jakie preparaty mogą uwrażliwiać naszą skórę na promieniowanie słoneczne? Cz.2: Leki na receptę.

  1. O działaniu uwrażliwiającym przekonałem się kiedyś na własnej skórze po kontakcie z pewną roślinką – prawie poparzony kawałek skóry, z utrzymującym się ciemnym kolorytem kilka miesięcy;)

    zapraszam przy okazji do rejestracji na forum (klik w nick), z którego notabene dowiedziałem się o istnieniu tego bloga, gdyż jeden z użytkowników udostępnił jeden z wpisów jako odp. na pytanie.
    Ps. Bardzo miło się czyta Pani wpisy;)
    pozdrawiam

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *