Szczegóły, które robią różnicę, czyli jak się obchodzić z najpopularniejszymi postaciami leku

Bezpieczne i skuteczne leczenie to nie tylko dobór preparatów odpowiedni dla naszego schorzenia i ogólnego stanu zdrowia, ale również odpowiednie „posługiwanie się” lekiem. Obecnie technologia farmaceutyczna posunęła się do tego stopnia, że mamy do wyboru naprawdę wiele postaci leków – syropy, tabletki, kapsułki, aerozole, krople, zawiesiny czy żele to tylko niektóre przykłady. Przy niektórych z nich należy jednak pamiętać o pewnych szczegółach, których nieprzestrzeganie może doprowadzić do nieskuteczności terapii, a niekiedy może nawet nam zaszkodzić. Czasami trzeba pamiętać o wstrząśnięciu leku, niekiedy o tym, że nie wolno go dzielić… Niby detale, ale mogą drastycznie zmienić działanie naszego preparatu. Dlatego dzisiaj kilka słów o tym, jak należy obchodzić się z najpopularniejszymi postaciami leku.

 

Czopki

Nie będę tutaj tłumaczyć tego, że czopki stosujemy doodbytniczo, bo całe szczęście nasze społeczeństwo jest na tyle wyedukowane, że nie ma zazwyczaj z tym problemu. Aczkolwiek słyszałam anegdoty, niczym z serialu Dr House, o połykaniu czopków…  :) Pozostawmy jednak ten temat, a skupmy się na ważniejszym i niekoniecznie już tak oczywistym – na dzieleniu tej postaci leku.

Zapamiętajmy raz na zawsze – czopków nie wolno dzielić! Wyjątek stanowi jedynie sytuacja, gdy dla wygody aplikujemy najpierw jedną połówkę, a chwilę później pozostałą część – innymi słowy, kiedy i tak cały czopek znajdzie się w odpowiednim miejscu (aczkolwiek zdarza się to rzadko ze względu na „ergonomiczny” kształt czopków – jak mała „rakieta”). Niedopuszczalne jest natomiast dzielenie czopków, aby dopasować sobie dawkę – taką praktykę często próbują stosować rodzice małych dzieci chcąc zmodyfikować dawkę np. przeciwgorączkowego paracetamolu. Błąd!

Zapamiętajmy raz na zawsze – czopków nie wolno dzielić! Wyjątek stanowi jedynie sytuacja, gdy dla wygody aplikujemy najpierw jedną połówkę, a chwilę później pozostałą część. Wynika to z faktu, że substancja lecznicza jest w czopku nierównomiernie rozmieszczona – większość cząsteczek leku może znajdować się na „tyle” czopka, a równie dobrze może zgromadzić się na jego rożku. Nie jesteśmy w stanie tego tego stwierdzić, więc odcinanie kawałka czopka może skończyć się albo usunięciem samego podłoża albo, z drugiej strony, większości dawki. Niestety, czopki są produkowane tak, a nie inaczej w związku z tym, gdy słyszę od rodziców: „Proszę dać większą dawkę, najwyżej sobie kawałek odetnę” to staram się ich szybko wyprowadzić z błędu.

A skoro już jesteśmy przy czopkach przeciwgorączkowych dla dzieci – naprawdę nie ma potrzeby dzielenia sobie czopków, aby idealnie dopasować dawkę. Zarówno paracetamol, jak i ibuprofen mają całkiem szerokie „widełki” dawkowania – dla przeciętnego dziecka stosuje się dawki 10-20mg/kg masy ciała. W dodatku, produkowane są one w kilku dawkach – naprawdę można coś dobrać pozostawiając czopek „w spokoju”. Istnieje jeden rodzaj czopków, które można dzielić. Są to czopki glicerynowe o działaniu przeczyszczającym. W ich przypadku działanie wykazuje bardziej podłoże niż jakaś zawieszona w nim substancja. W związku z tym możliwe jest zaaplikowanie np. połówki czopka, a w przypadku braku efektu dodanie drugiej połówki po ok. 1 godzinie (sprawdza się głównie w przypadku malutkich, kilkutygodniowych brzdąców).

dziecko_blog3Źródło: _-0-_ / Foter.com / CC BY

Zawiesiny doustne, czyli syropy przeciwgorączkowe i antybiotyki. Lekcja pierwsza: Wstrząsnąć przed użyciem!

Na początku wyjaśnijmy sobie jedną rzecz - zawiesina i roztwór to nie jest to samo. Jaka jest między nimi różnica? Może jakiś prosty przykład.

Właśnie banalne zamieszanie zawiesiny przed użyciem jest drobiazgiem, o którym często zapominamy.Gdy do gorącej wody dodamy cukru to wszystko nam się doskonale rozpuści i uzyskamy klarowny, jednolity roztwór. Nie jesteśmy w stanie określić, gdzie znajdują się cząsteczki cukru, a gdzie wody. Jeżeli jednak do tej samej gorącej wody wsypiemy herbatę (a właściwie herbatę zalejemy wodą ;) to woda się zabarwi, ale fusy zostaną na dnie. To jest właśnie zawiesina – „cząstki” herbaty są niejako „zawieszone” w naszym rozpuszczalniku, czyli wodzie. Opadają na dno pod wpływem grawitacji, a żeby „wznieść je w powietrze” konieczne jest zamieszanie łyżeczką. A teraz wyobraźmy sobie, że ta herbata to nasz lek – co należy zrobić, żeby go spożyć? Oczywiście zamieszać!

Najpopularniejszymi zawiesinami doustnymi są zawiesiny przeciwgorączkowe zawierające w swoim składzie ibuprofen (Nurofen, Nurofen Forte, Ibum, Ibum Forte, Ibufen, Kidofen, Mig) oraz paracetamol (Paracetamol, Panadol, Calpol), a także antybiotyki w formie „syropów”, które przygotowuje się z proszku i odpowiedniej ilości przegotowanej wody (np. Augmentin, Amoksiklav, Cedax, Dalacin, Amotaks, Klacid).

Właśnie banalne zamieszanie zawiesiny przed użyciem jest drobiazgiem, o którym często zapominamy. A okazuje się, że ma ono całkiem niebagatelne znaczenie, w szczególności w przypadku antybiotyków. Z pewnością wiele osób widziało kiedyś taki niewymieszany antybiotyk – po odstaniu kilku godzin w miejscu cząsteczki „proszku” opadają na dno pod wpływem grawitacji, a nad nimi pozostaje woda. Jeżeli taka zawiesina nie zostanie odpowiednio wstrząśnięta to okaże się, że w pierwszych dawkach podamy samą wodę, natomiast w kolejnych – mocno stężony lek. Jakkolwiek pamiętamy jeszcze o zamieszaniu antybiotyków, które często znajdują się w szklanych, przezroczystych butelkach o tyle o zawiesinach przeciwgorączkowych zdarza nam się zapominać.

Wniosek z tej części tekstu: zawiesiny doustne zawsze wstrząsamy przed użyciem! Jeżeli nie jesteśmy pewni, czy mamy do czynienia z zawiesiną czy roztworem wstrząśnijmy go i tak – roztworowi nic się nie stanie, a zawiesina będzie odpowiednio przygotowana.

O antybiotykach w formie zawiesin doustnych pisałam już tutaj. Zachęcam do zapoznania się z tekstem, w szczególności, jeżeli Wasze dziecko jest często na takim właśnie antybiotyku.

syrop_blogŹródło: Purple Sherbet Photography / Foter.com / CC BY

Krople do oczu – odrobinę wyższa szkoła jazdy

Wbrew powszechnej opinii krople do oczu nie są postacią leku aż tak prostą w obsłudze – przynajmniej w przypadku, gdy zależy nam na odpowiednim leczeniu, a nie tylko wydaniu kilkudziesięciu złotych na małe opakowanie leków okulistycznych. Zapuszczanie kropli do oczu wymaga przestrzegania kilku podstawowych zasad takich chociażby jak aplikacja wyłącznie 1 (słownie: jednej) kropli do każdego oka. Nie bez znaczenia jest również przestrzeganie odstępów pomiędzy poszcególnymi preparatami, a także ich krótki termin ważności. O wszystkich tych kwestiach pisałam już w artykule o lekach okulistycznych – odsyłam tam wszystkich zainteresowanych tematem.

 

Tabletki i kapsułki dojelitowe

Zaniczjmy może od kwestii lekko humorystycznej, ale bardzo ważnej – nazwa „dojelitowe” nie oznacza, że kapsułki tego typu powinny być aplikowane „z tej drugiej strony”, a jedynie, że substancja lecznicza uwalniana jest w dalszej częście przewodu pokarmowego, czyli właśnie w jelitach :)

Jakie preparaty występują w postaci tabletek/kapsułek dojelitowych? Przede wszystkim wszystkie ome- i pantoprazole stosowane w leczeniu zgagi, a także jako popularna „osłonówka” przy dłuższym stosowaniu leków przeciwbólowych (Contix, Nolpaza, Controloc Control, Bioprazol Bio, Piastprazol etc.). W postaci tabletek dojelitowych występują również dobre preparaty magnezowe (np. Magvit B6 czy SlowMag), aspiryna w dawkach kardiologicznych na rozrzedzenie krwi (Polocard, Acard), a także dawkach nieco wyższych (Polopiryna 500mg, tabletki dojelitowe). Do tego enzymy trzustkowe  (Kreon) czy niektóre preparaty przeczyszczające (Bisacodyl, Dulcobis).

Pamiętajmy, że tabletek dojelitowych nie wolno pod żadnym pozorem dzielić, rozgryzać ani żuć.Powodów, dla których substancja lecznicza zamknięta jest w takiej formie jest całkiem sporo – albo jest to ochrona leku przed jego rozłożeniem w kwaśnym srodowisku żołądka, albo dostarczenie leku prosto do miejsca jego wchłaniania. Może być to również ochrona śluzówki samego żołądka przed drażniącym działaniem samej substancji leczniczej. Niezależnie jednak od przyczyny musimy pamiętać, że po coś ta forma leku została stworzona. Dlatego zadbajmy o nią odpowiednio! Pamiętajmy, że tabletek dojelitowych nie wolno pod żadnym pozorem dzielić, rozgryzać, żuć ani robić z nimi Bóg wie czego. Połykamy je w całości popijając WODĄ – niech nikt nie zapija tej postaci leku mlekiem, ani innymi „mlekopochodnymi” produktami. Mleko posiadając pH zbliżone do tego, jakie występuje w naszych jelitach daje naszej tabletce sygnał, że to „już” i że czas się rozpaść – a jest na to zdecydowanie za wcześnie. Trafiając do żołądka, taka „uaktywniona” forma nie dość, że nie spełni swojego zadania to może nam jeszcze zaszkodzić.

Nieco inne podejście do tabletek dojelitowych mają rodzice małych dzieci cierpiących na refluks, którym podaje się najczęściej omeprazole w małych, pediatrycznych dawkach. Wiadomo, dziecko/niemowlę kapsułki nie połknie w związku z tym dopuszczane jest otwieranie takich kapsułek i podawanie samej jej zawartości – a jest ona szczególnie interesująca w przypadku takich preparatów, gdyż nie jest to delikatny proszek, a takie malutkie „kuleczki”. Można je dodać do strzykawki z wodą i delikatnie wstrzyknąć do buzi dla takiego małe brzdąca albo podać w kubku niekapku. Należy pamiętać jedynie o tym, aby ich nie rozdrabniać, gdyż niszczymy w ten sposób tę „dojelitową” otoczkę.

Facebook0Google+0Twitter0Email

Dodaj komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Pola, których wypełnienie jest wymagane, są oznaczone symbolem *